Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białorusin: Pobiło mnie 4 Polaków. Mam złamany nos i siniaki. A policja nie chciała mi pomóc

(mak)
Tak mnie urządzili – mówi Igor Szczekarewicz. A policja nie chciała pomóc.
Tak mnie urządzili – mówi Igor Szczekarewicz. A policja nie chciała pomóc. Fot. Anatol Chomicz
Był pijany. Miał się zgłosić, jak wytrzeźwieje - mówią policjanci. - Byłem trzeźwy, a oni nie chcieli ze mną rozmawiać - odpowiada Igor. I grozi prawnikiem. Ma złamany nos, siniaki. Pewne jest, że został pobity

Od osoby nietrzeźwej nie można przyjąć zgłoszenia o pobiciu - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji. A Igor Szczekarewicz był, zdaniem policji, na Basowiszczach mocno pijany. On sam zaprzecza.

O sprawie napisaliśmy w poniedziałek. Belradio.fm podało, że w nocy z piątku na sobotę w Gródku podczas festiwalu Basowiszcza został pobity Białorusin, Igor Szczekarewicz. Napadło na niego czterech Polaków. Igor ma złamany nos, posiniaczone twarz i ręce.

- Nie chodzi tylko o to, że ktoś mnie pobił. To się zdarza. Chodzi o to, jak zachowała się w stosunku do mnie policja - mówi "Porannemu" Igor. - Poprosiłem ich o pomoc, a oni nie chcieli nic zrobić. A potem mówią, że to dlatego, że byłem pijany.

Wersja policji: Pojechali szukać sprawców

Było pół godziny po północy. Policjanci dostali telefon, że mężczyzna potrzebuje pomocy. Wysłali patrol na polanę Boryk, gdzie trwały Basowiszcza.

Jednak, kiedy przyjechali na miejsce, Igora już nie było. Ale policjanci skontaktowali się z nim i wspólnie pojechali szukać sprawców pobicia. Objechali okoliczne lasy i pole namiotowe. Chłopak nie potrafił nikogo wskazać. Policjanci twierdzą, że był pijany.

Dlatego poprosili go, by zgłosił się do nich następnego dnia, gdy wytrzeźwieje. Nie pojawił się.

Igor: To nieprawda

- To wszystko nieprawda. Niczego takiego nie było. Nikt ze mną nigdzie nie jeździł. Nikt nie szukał sprawców - opowiada nam chłopak.

Kiedy przyjechał radiowóz, podszedł do policjantów. Opowiedział im, co się stało. Dodał, że mógłby rozpoznać jednego z napastników. Ale oni nie chcieli z nim rozmawiać.

Nikt też nie powiedział mu, że powinien się zgłosić na komisariat następnego dnia. Jest zaskoczony, że mimo wszystko policja zajmuje się tą sprawą. - Nie chcieli przyjąć ode mnie zgłoszenia, a teraz szukają sprawców. Jeszcze nie wiem, czy się zgłoszę. Najpierw pójdę do prawnika. Wtedy mi nie pomogli, mają pomóc mi teraz? Jakoś w to nie wierzę - mówi chłopak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny