Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barter zwalnia pracowników w Sokółce

Maryla Pawlak-Żalikowska [email protected] 0 85 7489 552
Sokólski terminal Barteru działa od 1997 r., a jego głównym zadaniem jest przeładunek, magazynowanie i dystrybucja gazu płynnego, węgla kamiennego oraz nawozów mineralnych.
Sokólski terminal Barteru działa od 1997 r., a jego głównym zadaniem jest przeładunek, magazynowanie i dystrybucja gazu płynnego, węgla kamiennego oraz nawozów mineralnych.
Bo kontrole sparaliżowały firmę. - Tak się nie da ani pracować, ani inwestować – rozkłada ręce Czesław Falkowski, dyrektor sokólskiego oddziału spółki. Od lutego do tej pory przeszli przez nią strażacy, policjanci, sanepid, inspektorzy pracy i ci od ochrony środowiska.

Sokólski terminal Barteru działa od 1997 r., a jego głównym zadaniem jest przeładunek, magazynowanie i dystrybucja gazu płynnego, węgla kamiennego oraz nawozów mineralnych. Od kilku lat grupa mieszkańców miasta, którzy czują się zatruwani miałem i oparami gazu, protestuje przeciwko tej działalności.

Zobacz: To miejsce nie nadaje się do życia - skarżą się sąsiedzi terminala

Terminal spełnia wszelkie normy związane z tego typu działalnością i przewidziane dla takiego zakładu wymogi bezpieczeństwa. Dyrekcja zapewnia też, że robi wszystko, by ograniczyć uciążliwość funkcjonowania bazy dla sąsiadów – zrezygnowała z pracy nocnej, zainstalowała zraszacze wzdłuż frontu przeładunkowego, zakupiła zamiatarkę samojezdną, usuwającą pył z placu, najdalej w sierpniu zakończy budowę betonowego ogrodzenia, ograniczającego emisję hałasu i pyłów. Sieć detektorów stale monitoruje poziom stężenia gazu.

W ciągu ostatnich czterech lat Barter zainwestował w bazę ok. 9 mln zł.

Mimo to, w efekcie skarg i donosów tylko od lutego do maja odwiedziło sokólski terminal – jak mówi jego dyrekcja – sześć różnych kontroli. Kilka z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, z sanepidu, inspekcji pracy, policji, nie licząc licznych wizyt strażaków.

Kontrole to jednak nie wszystko – na pozwolenie na wykonanie niewielkich nawet inwestycji zakład musi czekać miesiącami. Tak było np. z rozbudową hali magazynowej, która miała powstać jesienią ubiegłego roku.

– Urzędnicy ze starostwa powiatowego domagali się od nas np. raportu oddziaływania środowiskowego tej inwestycji, co w ogóle nie jest wymagane w przypadku rozbudowy magazynu – nie ukrywa irytacji dyrektor Falkowski. – Mamy wrażenie, że urzędnicy pod presją mnożą kontrole i bezsensowne wymogi.

– Wyników żadnej z tych kontroli jeszcze nie mamy – dodaje szef sokólskiego Barteru – ale zdążyły one uniemożliwić nam prowadzenie normalnej działalności. W tej sytuacji zarząd spółki zmuszony jest do jej ograniczenia. Na razie o ok. 40 proc. Dotyczy to głównie węgla, ale zastanawiamy się również nad gazem. Ta masa towarowa będzie przekierowana do terminalu w Małaszewiczach.

Zobacz: 125 osób pójdzie na bruk! To szok dla całego miasta!

Właśnie za tymi ograniczeniami idą zwolnienia. Od kwietnia pracę straciło 30 osób, a do końca czerwca ta liczba ma wzrosnąć do 50. Pracę tracą spedytorzy towarów, operatorzy koparek, a także pracownicy administracyjni. Wcześniej Barter zatrudniał tu ok. 250 osób, a w sezonie do 280. To dużo jak na Sokółkę. Zwłaszcza, że drugi duży pracodawca – Sokółka Okna i Drzwi – ogranicza właśnie zatrudnienie.


**
Opinia
Krzysztof Żukowski,
wiceprezes BCC, kanclerz Loży w Białymstoku:
_Nasze prawo jest bardzo restrykcyjne, a organów uprawnionych do kontroli firm – ponad sto! Teoretycznie istnieją przepisy regulujące nasilenie inspekcji w jednej firmie, ale – jak widać – nie działa to tak, jak trzeba. Ta sytuacja jest zadziwiająca i wygląda na zwykłą złośliwość. Oczywiście, nie o to chodzi, żeby kontroli nie było, tylko o to, aby one nie paraliżowały przedsiębiorstw. Bo czy ci, którzy te kontrole nasyłają, zatrudnią potem zwalnianych ludzi? **_

 

Bogdan Rogaski, prezes Barter SA Tyle mówi się o likwidacji barier dla firm i swobodzie prowadzenia działalności, ale na przykładzie choćby naszej spółki widać, że to fikcja. Niektórzy urzędnicy mają mocno zakorzenione, rodem chyba z PRL, wrogie nastawienie do biznesu. Wlokące się w nieskończoność procedury administracyjne – uciążliwe i kosztowne, żądanie zbędnych dokumentów, nieustające kontrole - to efekt ich działania. A to właśnie od nich zależy, jak szybko można otrzymać pozwolenie na budowę i ruszyć z inwestycją. Pracodawcy tracą tylko niepotrzebnie czas i pieniądze i – ostatecznie - zniechęcają się do dalszego inwestowania. W takich warunkach nie ma mowy o wzroście gospodarczym. Tymczasem urzędnicy pozostają bezkarni, a lokalne społeczności tracę potencjalne miejsca pracy.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny