Na pewno nie poprowadzę zespołu w meczu z Chimikiem i później w sobotę w Bydgoszczy. Trudno mi też na razie powiedzieć kiedy - i czy w ogóle - wrócę na trenerską ławkę - mówi Tobolski, który jeszcze w poniedziałek dyrygował poczynaniami białostoczanek w ligowym meczu przeciwko PTPS Piła, przegranym 1:3.
Akademiczki spisały się w nim na miarę możliwości, urywając seta pilankom. Dzisiejszy rywal AZS też raczej nie należy do słabeuszy i wydaje się być faworytem do awansu. Ukrainki są aktualnymi mistrzyniami swojego kraju. W dodatku doskonale radzą sobie w rozgrywkach pucharowych. W poprzedniej rundzie wyeliminowały w belgijski Gent Dames, nie tracąc w dwumeczu nawet seta.
- Jeśli zagralibyśmy z Chimikiem w pełnym składzie, to ten zespół byłby spokojnie w naszym zasięgu - mówił jeszcze niedawno Tobolski, który miał okazję zmierzyć się z Ukriankami przy okazji przedsezonowego turnieju w Baranowiczach (AZS przegrał wówczas 1:3).
Jest w kontakcie z rodaczkami
Wiadomo jednak, że do dzisiejszego meczu, jak zresztą kilku poprzednich i chyba też kolejnych do końca sezonu, białostocki zespół zagra bez trzech siatkarek, z którymi zaczynał rozgrywki. Kontrakt z klubem zerwała niedawno Ewa Cabajewska, a dwie Trynidadki - Sinead Jack i Channon Thompson postanowiły juz ponad miesiąc temu wrócić do ojczyzny. Ich powrót do Białegostoku wydaje się obecnie mało prawdopodobny.
- Jestem z nimi w kontakcie, ale nie znam szczegółów decyzji o wyjeździe z Polski. Nie rozmawiamy o tym, bo to są sprawy między nimi, a klubem, dotyczące kontraktu. Mi naprawdę nic do tego. Skupiam się na siatkówce - komentuje inna Trynidadka w AZS Krystle Esdelle.
Granie co dwa dni jest uciążliwe
Atakująca białostockiego zespołu spisała się przeciwko Pile poprawnie. Z powodzeniem kończyła większość akcji, jednak widać było, że jest zmęczona tym, że rozgrywająca Ewelina Polak właśnie do niej kieruje większość piłek. W obecnej sytuacji kadrowej nie widać wartościowych zmienniczek, co potwierdza ostatnie spotkanie, rozegrane w zasadzie jedną szóstką (Edyta Rzenno i Marta Kutikow pojawiły się na parkiecie na chwilę, a Laura Tomsia spędziła cały mecz w kwadracie dla rezerwowych).
- Nie mamy zbyt wiele czasu na odpoczynek, ale jakoś trzeba się zmobilizować i grać. Na pewno przydałoby się nam zwycięstwo, bo wówczas zmęczenie nie jest aż tak bardzo dokuczliwe - przyznaje Esdelle.
Z gry co kilka dni nie jest też szczęśliwa Anna Łozowska, która dopiero wróciła do składu po wyleczeniu długiej kontuzji. Rekonwalescentka pokazała się przeciwko PTPS z dobrej strony, choć zaległości w treningach ma ogromne.
- Faktycznie, dużo ostatnio mamy tego grania, a nie jesteśmy chyba w stu procentach przygotowane na to fizycznie. Mam jednak nadzieję, że wiarą w zwycięstwo i chęcią gry będziemy pokonywać te wszystkie przeszkody i będzie dobrze - dodaje Łozowska.
Dzisiejsze spotkanie zostanie rozegrane w sali SP 50 przy ul. Pułaskiego 96. Początek o godz. 18. Rewanż zostanie rozegrany 24 stycznia na Ukrainie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?