AZS Białystok. Stać je na jeszcze więcej

Miałyśmy Atom na widelcu, bo prowadziłyśmy już 2:0 i postawiłyśmy rywalki pod ścianą. No i pozwoliłyśmy im się podnieść z kolan. Wielka szkoda - dodaje Kuczyńska, która w Sopocie zdobyła dla akademiczek 11 punktów.

Niedosyt pozostaje, ale trudno nie docenić zdobyczy wywalczonej na Wybrzeżu. Atom Trefl dotąd nie gubił punktów. Przegrał jedynie w meczu na szczycie z broniącą tytułu Muszynianką Muszyna, a teoretycznie słabszym rywalkom nie oddał żadnego oczka, aż do sobotniej potyczki z białostoczankami.

- I to jest zdecydowany plus pokazujący, że możemy powalczyć z każdym. Mam nadzieję, że nie będą nam się od tej pory przydarzały mecze, przegrane w głowach już w szatni - uważa środkowa AZS. - Musimy wszystkie uwierzyć, że możemy coś uszczknąć nawet liderowi, wiceliderowi, czy trzecie drużynie w tabeli. Każde oczko może w końcowym rozrachunku mieć kapitalne znaczenie - dodaje.
Ważne jest także to, że nasza drużyna znów nie jest czerwoną latarnią tabeli, bo zepchnęła na ostatnie miejsce Stal Mielec.

- Co by nie mówić, to był dla nas wielki dyskomfort, bo być na końcu stawki to nic przyjemnego. Ale nie popadajmy w triumfalny ton, bo przed nami jeszcze długa droga. Przyznam szczerze, że jestem zmęczona ciągłą walką o utrzymanie z AZS i wreszcie chciałabym powalczyć z tą drużyną o wyższe cele. Na pewno stać nas na dużo więcej. Musimy zrobić wszystko, by znaleźć się w czołowej ósemce - kończy białostocka środkowa.

Cel wcale nie jest taki odległy do zrealizowania, bo jedna wygrana za trzy punkty, czego jeszcze nasza drużyna w tym sezonie nie osiągnęła, może ją przesunąć w okolice piątego, szóstego miejsca.

Skoro AZS stawił czoła wicemistrzowi kraju, to nic nie stoi na przeszkodzie, by urwać przynajmniej punkt już w następnej kolejce, w sobotnim starciu w Bielsku-Białej z Aluprofem.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport