MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arcybiskup Sawa - Miło wspominam pracę pośród Was

Arkadiusz Panasiuk
Metropolita Sawa (pośrodku) i biskup Miron
Metropolita Sawa (pośrodku) i biskup Miron Fot. Jarosław Charkiewicz
Arcybiskup Sawa, metropolita warszawski i całej Polski, obchodził niedawno 70. rocznicę urodzin i 10-lecie zwierzchnictwa Cerkwi prawosławnej.

Kurier Hajnowski: Rocznice skłaniają do refleksji…

Arcybiskup Sawa: Siedemdziesiąt lat w historii Kościoła to niewiele. Zaledwie jedna karta Jego dziejów. W życiu człowieka jednak jest to cała "wieczność“. Nie da się tych 70 lat opisać w kilku zdaniach. Każdy rok, a nieraz i miesiąc, był inny. Przynosił nowe wyzwania, radości i smutki... W 1981 r. powołany zostałem na ordynariusza Diecezji Białostocko- Gdańskiej. W samym Białymstoku była tylko jedna parafia w centrum i dwie na obrzeżach. Brakowało pomieszczeń administracyjnych i mieszkalnych. Pierwsze miesiące spędziłem w pokoiku bez łazienki. Bóg posyłał jednak ludzi, którzy okazywali mi zrozumienie i wsparcie. Za każdego z nich wznoszę dziś Bogu dziękczynienie, o każdym pamiętam w modlitwach. Po 18 latach posługi zostawiałem odrodzony klasztor w Supraślu i nowe Domy Zakonne w Wojnowie i Dojlidach - Zwierkach. Ten ostatni stał się kustoszem sprowadzonych do Białegostoku z Białorusi relikwii naszego Świętego Męczennika Młodzieńca Gabriela. Wydarzenie to mocno wpłynęło na ożywienie ducha wiernych. Rozkwitały Bractwa: Młodzieży Prawosławnej, Św. Cyryla i Metodego, Św. Mikołaja, Trzech Św. Hierarchów. Wybudowaliśmy Centrum Diecezjalne i Centrum Kultury Prawosławnej. Organizowaliśmy liczne sesje naukowe, koncerty kolęd i śpiewu cerkiewnego, festiwale, wystawy. Zorganizowaliśmy szkolenia katechetów, Katedrę Teologii Prawosławnej Uniwersytetu w Białymstoku. Zaktywizowaliśmy działalność charytatywną, czego przejawem było między innymi uruchomienie Ośrodka Miłosierdzia "Eleos“. Najbardziej widoczne były jednak sukcesy na płaszczyźnie budownictwa sakralnego. Choć nieraz słyszałem: "szybciej wyrośnie mi kaktus na ręce niż Ekscelencji uda się...“ obok trzech klasztorów powstało kilkanaście nowych parafii i świątyń. W samym Białymstoku wybudowaliśmy 7 nowych świątyń, w tym największą w Polsce Św. Ducha.

Posługę biskupią na Białostocczyźnie cechowało mnóstwo pracy…

- Tak, Białostocczyzna to był czas mojej największej aktywności. Człowiek miał w sobie tyle zapału, energii i sił, a Bóg posyłał rozwiązania problemów. Obecny okres mojego życia rozpoczął się w 1998 r. Po śmierci śp. metropolity Bazylego jako biskup najstarszy po chirotonii powołany zostałem na locum tenensa Tronu Metropolitalnego. Nieco później, 12.05.98 r. jednogłośnie wybrany zostałem metropolitą. O ile trudną jest posługa biskupa, o tyle to powołanie bez Bożego wsparcia jest ponad ludzkie siły. Tylko modlitwa wiernych może uprosić Zwierzchnikowi łaskę Bożą. Dzięki takiemu wsparciu wspólnie udało się nam wiele osiągnąć. W Bielsku Podlaskim, Hajnówce, Siemiatyczach, Boratyńcu, Warszawie, i kilkunastu innych miejscowościach powstały nowe świątynie i kaplice. W kilkudziesięciu przeprowadzono remonty. Niejednokrotnie, tak jak w Bielsku Podlaskim (Narodzenia Bogarodzicy) czy Boćkach, wiązały się one niemal z całkowitą przebudową cerkwi. W wielu parafiach powstały nowe domy parafialne. Równie ważną była nasza działalność organizacyjna. Udało się uruchomić dwa nowe domy mnisze w: Sakach i Zaleszanach. Powołaliśmy do życia 4 Domy Opieki w: Trześciance, Hajnówce, Kożynie i Grabarce, a istniejący w Stanisławowie poddaliśmy generalnemu remontowi. W diecezji powołaliśmy Ośrodek Miłosierdzia Eleos, a w dekanatach Centra Kultury Prawosławnej. Wszystko to osiągnęliśmy wspólnym wysiłkiem. Cieszy mnie, że nasi wierni okazali tak wielką dojrzałość i uczestniczyli w tych przemianach, których wizytówką jest "nowa Grabarka“. Dzisiaj serdecznie im za to dziękuję.

Kościół prawosławny w Polsce to nie tylko sprawy związane z budownictwem sakralnym…

- Oczywiście. W cieniu tych przedsięwzięć prowadziliśmy prace nad uregulowaniem spraw majątkowych Kościoła. Powołanie komisji majątkowej, uchwalenie ustawy "O Stosunku Państwa do PAKP“ to bardzo wielkie osiągnięcia. Już dzisiaj dzięki nim odzyskaliśmy znaczną część naszego majątku, jak choćby kamienicę na Podwalu i budynek zajmowany przez policję na Pradze w Warszawie. Obok tych zewnętrznych przemian miały też miejsce wewnętrzne. Nasza młodzież jest coraz aktywniejsza. Obok Bractw powołała organizację sportową, organizuje olimpiady religijne, wkroczyła w sferę działań harcerstwa, itp. Dorastając zasila szeregi naszych kapłanów i biskupów. Kto by pomyślał, że z jednego biskupa w 1945 r. dzisiaj będziemy mieli dziesięciu. Jesteśmy coraz aktywniejsi w parlamencie, mediach, a to daje nam możliwość rozwijać działalność edukacyjną i wydawniczą, kapelaństwa szpitalne, więzienne, wojskowe, itp. Cerkiew nasza osiągnęła stabilność, której tak często jej brakowało i spokojnie może patrzeć w przyszłość. Tym samym i ja jestem spokojniejszy. Nie wszystko udało mi się osiągnąć. Zapewne były i niepowodzenia. We wszystkim jest jednak wola Boża. Trzeba dalej żyć i pracować. W Cerkwi pracy starczy dla nas wszystkich.

Skąd u Eminencji łatwość nawiązywania kontaktów ze środowiskami nie prawosławnymi? Żadne seminarium duchowne chyba tego nie uczy?

- Bóg dał mi talent łatwego nawiązywania kontaktów z ludźmi. Niezależnie od światopoglądu, przekonań, pochodzenia, itp. prawie z każdym udaje mi się szybko odnajdywać płaszczyznę porozumienia. Ważne jest, aby odrzucać stereotypy i uprzedzenia. Nawet, jeżeli mamy wielkie wątpliwości, każdemu powinniśmy dać szansę na wyjaśnienie jego poglądów. Zbyt często bowiem mówimy i dążymy do tego samego, tyle że różnymi drogami. Jeżeli okażemy naszym braciom miłość i przyjaźń, zazwyczaj okazuje się, że nie jesteśmy tak daleko od siebie, jak się nam początkowo wydawało. Bądźmy życzliwi wobec każdego, kogo spotykamy, bądźmy gotowi z nimi porozmawiać - oto moje motto. Jak dotąd nigdy mnie nie zawiodło.
Natknąłem się w materiałach o Kościele prawosławnym dawnego urzędu ds. Wyznań z Warszawy na korespondencję, w której bardzo ważna wówczas persona próbuje Eminencję strofować za organizowanie w latach 80-tych pielgrzymek na Grabarkę. Otrzymała jednoznaczną odpowiedź, że takie pielgrzymki i tak będą miały miejsce. Czym był zatem dla Eminencji PRL? Dyktaturą, choć łagodną, czy też okresem, w którym mimo zakazów i nakazów, podejrzliwości, a nawet prześladowania Kościołów i związków wyznaniowych dawało się żyć i pracować?

- Czym był PRL? To bardzo trudne pytanie. Nie mówimy przecież o jakiejś oderwanej od życia ideologii, lecz o ludzkich losach. Dlatego też będzie na to pytanie tyle odpowiedzi, ile osób doświadczyło tego systemu. Moja droga przez PRL opierała się na zasadzie róbmy swoje. Nie walczyłem z systemem, bo nie takie jest zadanie prawosławia. Nie tworzyliśmy go i nie podtrzymywali. Już go zastaliśmy. Należało znaleźć jego słabe miejsca i umiejętnie je wykorzystać dla dobra Cerkwi i wiernych. Choć cele władz był odmienne od naszych, trzeba było umiejętnie lawirować, by nie godząc się na ich warunki - osiągnąć swoje zamierzenia. Cóż, niejednokrotnie wiązało się to z cierpieniem, uciskiem, nawet strachem, a prawosławie niejednokrotnie było prześladowane. W porównaniu z tym, czego doświadczyli nasi przodkowie, ten ucisk był do wytrzymania. Zmuszał nas jednak do większej aktywności i zaradności. Zgodnie z Pismem Świętym tamte czasy zmuszały, aby być chytrym jak wąż i czystym jak gołąb. Polska jest moją ojczyzną. Dla niej pracowałem, za jej pomyślność się modliłem. Polska to ludzie, których codziennie mijam na ulicy. Władze to tylko ich mała część. W tamtych czasach nie reprezentowali ojczyzny, lecz wykorzystywali ją dla własnych partykularnych interesów. Niejednokrotnie dopuszczali się "dyktatury“. To z nimi się kłóciłem i stawiałem im opór. Nigdy jednak kosztem ojczyzny. Wielokrotnie zmuszało to - dążenie zachowania równowagi pomiędzy służbą ojczyźnie, a oporem wobec władz - do kompromisów. Zawsze jednak pamiętałem o granicy, której nie wolno mi przekroczyć. Gdy oni o tym zapominali i naciskali, dochodziło do otwartych konfliktów. Wówczas wzywano mnie "na dywanik“ i bezskutecznie uczono pokory. Tak było wówczas, gdy wyruszały pielgrzymki na Grabarkę. Moja rozmowa z urzędnikami odpowiedzialnymi za ich powstrzymanie skończyła się ostrą wymianą zdań. Prawdziwą bitwą były również starania o zwrot monasterskich zabudowań w Supraślu. Czasami jednak nawet wśród ówczesnych władz zdarzali się ludzie, którzy pozostawili po sobie ciepłe wspomnienia. Okazali się życzliwi i tolerancyjni. Byli i tacy, którzy w tajemnicy nam pomagali, doradzali jak ominąć przepisy, kogo naciskać. Może to kogoś zaskoczyć, ale zdarzało mi się później, w tajemnicy, chrzcić i udzielać sakramentów moim wcześniejszym adwersarzom. Bóg szuka zbłąkanych dziwnymi drogami. Po latach mogę stwierdzić, że ten system - chodzi mi o ludzi, a nie ideologię - lubił, gdy mu się rzeczowo sprzeciwiano. Szanował oponentów, którzy wiedzieli czego chcą i uparcie do tego dążą. Tak było przy budowie soboru Św. Ducha, reaktywowaniu monasteru w Supraślu i w innych miejscach. Początkowo nawet nie chciano słuchać naszych racji. Z czasem ustępowano coraz więcej. Na koniec zaczęto nam doradzać jak pokonać ostatnie przeciwności. Supraśl odbudowaliśmy, pielgrzymki nadal podążają na Grabarkę, stoi cerkiew Św. Ducha, a tych, co walczyli z nami już nie ma, bądź siedzą cicho z nadzieją by sobie o nich nie przypomniano. Nas nie muszą się obawiać. Już dawno im wybaczyliśmy. Ufamy, że choć zbłądzili dzisiaj żałują, że podjęli przegrany bój z Bogiem. Trudne to były czasy dla każdego Kościoła. Trzeba było jednak żyć i pracować nawet w takich warunkach. Zahartowały nas one. Dzisiaj młode pokolenie nie wszystko z tych czasów może i chce zrozumieć. Prawosławni zawsze dbali, aby walcząc z szatanem, nawet ukrytym za biurkiem urzędnika, nie zapomnieć o miłości do Bożych dzieci, nawet tych, które błądzą. Dzięki Bogu tamte czasy mamy już za sobą.

Czego Eminencja życzyłby Cerkwi, wiernym prawosławnym i sobie osobiście na kolejne lata trudnej i odpowiedzialnej funkcji zwierzchnika Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego? Proszę jednocześnie od naszych Czytelników i wszystkich, bez względu na wyznanie, mieszkańców Podlasia przyjąć najserdeczniejsze życzenia zdrowia i sił do dalszej pracy. I jak to się mówi w Cerkwi: Mnohaja leta, Władyko!

- Dziękuję za życzenia. Dziękuję za pamięć. Zawsze miło jest słyszeć ciepłe słowa. Szczególnie życzenia zdrowia, którego nigdy za wiele. Posługa metropolity nie uznaje słabości ani choroby. Zawsze trzeba być gotowym i w pełni sił, bo nikt nas nie zastąpi. Zdrowie i siły zawsze się przydadzą. Pozdrawiam wszystkich Czytelników i mieszkańców Podlasia, zarówno prawosławnych, jak i innych wyznań. Miło wspominam pracę pośród was. Zapisaliście niejedną kartę mojej historii. Dziękuję wam za lata wspólnej pracy i dzisiejsze słowa życzliwości i pamięci. Niechaj Najmiłościwszy Bóg obdarzy was swym błogosławieństwem, które przyniesie z sobą radość, zdrowie, pomyślność i wszelkie wymarzone dobro. Cerkwi prawosławnej życzę by utrzymała stabilność, którą osiągnęła dzięki naszej wspólnej wieloletniej pracy. Niechaj dobry Pan zachowa Ją od kryzysów tak zewnętrznych jak i wewnętrznych. Życzę Jej byśmy zawsze byli wiernymi Jej dziećmi, abyśmy byli skłonni do dziękczynienia, a nie zgorszenia. Wiele pracy jeszcze przed nami. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Jako prawosławni mamy tu wielką misję do spełnienia. Bóg wzywa nas byśmy nieśli zlaicyzowanemu i skomercjalizowanemu Zachodowi ideały naszej wiary, miłości, pokory i praktycznej duchowości. Zachowaliśmy bogactwo Cerkwi pierwszych wieków by ubogacić nim cały nasz kontynent. Wytrwałą pracą odnówmy oblicze europejskiej ziemi. Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam i z serca wszystkim błogosławię!

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny