MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aptekarze w nerwach

Anna Łubian [email protected]
Wojna aptek trwa. Tym razem na ulotki. Przy wejściu do aptek "Przy Ratuszu" w centrum miasta młodzi ludzie rozdają reklamówki konkurencji. - Denerwuje nas to, ale nic nie możemy zrobić - przyznaje szef aptek "Przy Ratuszu".

"Kampania tani lek. Oszczędzaj czas i pieniądze" - ulotki z takimi hasłami otrzymuje każdy, kto wchodzi do aptek "Przy Ratuszu". Są na nich adresy aptek oraz wykaz leków po promocyjnych cenach. Problem w tym, że wśród 21 placówek, które należą do kampanii nie ma aptek "Przy Ratuszu".

U nas taniej

- Cenię zdrową rywalizację, ale o czymś takim nie słyszałem w całej Polsce. Przez ludzi rozdających ulotki konkurencji nie można spokojnie ani wejść, ani przejść obok moich aptek - mówi Marek Morusiewicz, szef aptek "Przy Ratuszu". Przyznaje, że na początku to go denerwowało. Próbował nawet działać. Opłacił ludzi, którzy przed jego aptekami rozdawali jego własne ulotki. Ale wówczas zrobiło się jeszcze większe zamieszanie. Radził się prawników, ale oni powiedzieli mu, że nic nie może zrobić.
- Najgorsze jest to, że ludzie myślą, że to przeze mnie nie mogą spokojnie przejść chodnikiem. A to nieprawda - kwituje Marek Morusiewicz.
Co na to konkurencja?
- To apteki "Przy Ratuszu" zaczęły się agresywnie reklamować. A skoro one mogą, to dlaczego nie my - usłyszeliśmy w jednej z aptek, wskazanych na ulotce.

Wróćmy do sztywnych cen

To tylko przypadek?

Tylko w pierwszym kwartale tego roku wydatki na refundacje leków w naszym województwie wzrosły o ponad dwa miliony złotych (zgodnie z planem miały one wynieść 43 miliony zł).
- Tendencja wzrostowa utrzymuje się od października i, być może, jest to przypadek, jednak w czasie zbiegł się on z akcjami promocyjnymi prowadzonymi przez apteki z terenu województwa - przyznaje Grażyna Pawelec, rzeczniczka podlaskiego oddziału NFZ. Dodaje, że wzrost wydatków na refundację leków oznacza zmniejszenie kwoty przeznaczonej na leczenie.

Według Izby Aptekarskiej wyjście jest jedno. Trzeba przywrócić sztywne ceny leków. Teraz urzędowo jest określana tylko cena maksymalna leku, a to oznacza, że aptekarze mogą ją zmniejszać. Stąd się właśnie biorą akcje typu: lek za jeden grosz. Trzeba jednak pamiętać, że do ceny każdego refundowanego leku dokłada się także Narodowy Fundusz Zdrowia. Są to niebagatelne kwoty rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset złotych.
- Wielokrotnie sygnalizowałem ten problem. Nie jest tajemnicą, że nastąpił znaczny wzrost kosztów refundacji za leki w naszym województwie - mówi Grzegorz Kucharewicz, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Białymstoku. - Przypuszczamy, że pacjenci kupują leki na zapas. Agresywna reklama niektórych leków wydawanych na receptę zachęca do zwiększonego ich zakupu. A taka sytuacja może w przyszłości skutkować brakiem środków na refundację.

Jest wzrost, będzie spadek

Innego zdania jest Marek Morusiewicz, szef aptek "Przy Ratuszu". Według niego nie ma powodów do paniki. - W okresie, kiedy w promocji jest na przykład insulina, pacjenci kupują ją częściej i wówczas pewnie koszty refundacji rosną. Ale skoro pacjenci robią zapasy, to można się spodziewać tego, że później koszty refundacji spadną - mówi Marek Morusiewicz. Dodaje też, że dzięki akcjom typu "leki za jeden grosz" recepty wykupują ludzie, których normalnie na to nie stać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny