Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Bielska to finalistka IV edycji programu TVP2 "Bake off - Ale ciacho!". Co słychać u białostoczanki, jak mieszka i gotuje?

Urszula Śleszyńska
Urszula Śleszyńska
Ola zachęca do tego, by słodkości przygotowywać samemu w domu
Ola zachęca do tego, by słodkości przygotowywać samemu w domu Wojciech Wojtkielewicz
O tym jak wygląda życie po programie "Bake off - Ale ciacho!", dlaczego z tego samego przepisu potrafią wyjść zupełnie inne wypieki i jak było na planie programu opowiada nam Aleksandra Bielska, finalistka IV edycji show emitowanego niegdyś w TVP2. Mieszkająca na co dzień w Białymstoku Ola, zdradza też przepisy na pierniki świąteczne.

Aleksandra Bielska to finalistka IV edycji programu TVP2 "Bake off - Ale ciacho!"

Jesteś finalistką czwartej edycji programu TVP2 "Bake off - Ale ciacho!", która była emitowana już parę lat temu. Czas żeby trochę powspominać. Jak się tam dostałaś?

- Aleksandra Bielska, coach cukierniczy dla dzieci i młodzieży, uczestniczka programu "Bake off - Ale ciacho!": Śledziłam poprzednie edycje, ale nie miałam odwagi, żeby się zgłosić. W końcu stwierdziłam, że dobra, bardzo chcę, więc zrobię ten krok. I zgłosiłam się na casting.

I jak tenże casting wyglądał?

- Było bardzo ciekawie (śmiech). Trzeba było przywieźć swój wypiek, była próba kamery i... Dostałam się! To było zaskoczenie, a przy okajzi bardzo duża satysfakcja. Już sam casting był dla mnie wyjściem ze strefy komfortu. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w programie to z jednej strony była wielka radość, a z drugiej - wielki stres i panika.

A jak wspominasz sam udział w programie?

Bardzo dobrze! Sam moment kręcenia to był bardzo intensywny czas. Ale i bardzo ciekawy, bo fajnie ogląda się cały proces od zaplecza a później porównuje z tym, co oglądamy na ekranach telewizorów. To był bardzo intensywny czas. Nagrania od bladego świtu do nocy. Ludzie byli super! Myślę, że się zaprzyjaźniliśmy. Nawet jestem tego pewna, bo z Olgą, z którą byłam w finale, przeszłyśmy cały program razem i zaprzyjaźniłyśmy się bardzo. Jestem mamą chrzestną jej córki! I to jest jedna z największych wartości, jaką wyniosłam z tego programu. To znajomości, kontakty międzyludzkie. Ale wartością było też dla mnie wyjście ze strefy komfortu, zderzenie się z własnymi ograniczeniami. Bycie przed kamerą było dla mnie dużym wyzwaniem. Ale myślę, że wiele osób tak ma. Trzeba było po prostu działać i tyle. To było super doświadczenie. Dzięki niemu wydaje mi się, że zyskałam lekkość uczestniczenia w sytuacjach medialnych. Ale też zdobyłam naprawdę dużo wiedzy.

Kto ci ją przekazał?

- Głównie jurorzy. Szczególnie Krzysztof Ilnicki, który od wielu, wielu lat prowadzi swoje cukiernie i ma naprawdę mnóstwo wiedzy. Szłam przez ten program nie wiedząc czy przejdę do kolejnego odcinka. Widziałam jak ci wszyscy ludzie odpadają i to było bardzo smutne. Bo to naprawdę niesamowici ludzie i tak jak wspominałam, zaprzyjaźniliśmy się. Czasami to był przypadek, że ktoś odpadł - bo coś mu wyszło gorzje. Grupa była na bardzo wysokim poziomie i poziom ten był dość wyrównany. Tym ciężej sie patrzyło, jak ktoś odpada. No, ale taka była koncepcja programu. Nie żałuję udziału w nim. Bardzo dobrze to wspominam. Poza tym udział w "Bake off" to element, który mnie wyróżnia.

Na przykład w jakich sytuacjach?

- Na rozmowach o pracę zawsze o tym wspominałam (śmiech)! Ale też pod wpływem programu zrobiłam dyplom cukiernika. Bo miałam niedosyt, chciałam tę moją wiedzę jakoś uprawomocnić. Zaczęłam też pracę w cukierni w hotelu Marriott w Warszawie. To miejsce naprawdę magiczne. Pamiętam, że kiedy weszłam tam na dzień próbny to poczułam się jak w swoim królestwie! Jak w swojej bajce. Ale później niestety przyszła pandemia i nie miałam przedłużonej umowy. Ale ta praca, chociaż przez krótką chwilę, była niesamowita.

Kiedy szłaś do programu byłaś więc cukierniczym samoukiem.

- Tak, zdecydowanie tak. Brałam co prawda udział w jakichś komercyjnych kursach, ale to tyle. A pieczeniem zajmowałam się tak naprawdę od dziecka.

Opowiesz?

- Zaczęło się od spędzania czasu i pieczenia z moją babcią. Co tydzień było u niej jakieś ciasto - murzynek czy szarlotka. I ja swoją historię zaczęłam właśnie od murzynka. I tylko to ciasto robiłam przez trzy miesiące, co trzeci dzień (śmiech). I wciąż nie był idealny, nie smakował jak ten mojej babci. A ja dążyłam do tej perfekcji. Moja rodzina już ledwo żyła tym moim murzynkiem! To było wyzwanie. W ogóle niesamowite w pieczeniu jest to, że niby jest jeden i ten sam przepis, te same składniki, a i tak u każdego wypiek wychodzi nieco inaczej. Nawet w "Bake off" mieliśmy konkurencję techniczną, która polegała na tym, że każdy dostawał ten sam przepis, tą samą ilość takich samych składników. I ten wypiek u każdego smakował nieco inaczej. I to jest niesamowite, ta magia. Jest chyba tak, jak się mówi - że ta szczypta miłości dodawana do wypieków robi robotę.

A pamietasz najtrudniejszy przepis z "Bake off"?

- Tak! Nie wyszedł mi totalnie i bardzo się wtedy martwiłam czy nie odpadnę. To był taki mus czekoladowy, przepis Krzysztofa Ilnickiego. Pamiętam, że mieliśmy zrobić sześć sztuk, które będą powtarzalne, będą tak samo wyglądać. Śmiałam się, że moje były powtarzalne, bo były tak samo brzydkie (śmiech). Okropne to było! Ale w drugiej konkurencji, tej autorskiej, udało mi się i ją wygrałam. Więc się zbalansowało i zostałam w programie.

A przepisy popisowe?

- To chyba jak zaczęły się torty. W tym jestem mocna. Pamiętam, że nawet jednym tortem wygrałam odcinek. I później już mi szło dobrze, bo tak to, mówiąc szczerze, średniak byłam.

Masz trzyletniego syna. Czy on garnie się do pieczenia?

- Bardzo lubi robić ciasteczka, uczestniczyć w tym całym procesie przygotowywania. A zaczęło się w ogóle śmiesznie, bo od ciastoliny. Dałam mu taki silikonowy wałek i robiliśmy ciasteczka. A późćniej zaczęliśmy już robić prawdziwe ciasteczka. Bardzo się w to wkręcił. Cieszy mnie to, bo umiejętności w kuchni dobrze jest mieć. Dzieciom to daje dużo emocji. Widzę to na warsztatach, które organizuję i w których to właśnie dzieci uczestniczą. Jeżeli temu dziecku coś wyjdzie, zrobi coś według przepisu i to wyjdzie, to jest ogromna satysfakcja, duma. I tutaj mam tip dla rodziców - jeśli dziecko samo coś zrobi, to zawsze tego spróbuje. Dlatego warto angażować dzieci w gotowanie, przygotowywanie warzyw, owoców, w pieczenie. Nie trzeba bać się bałaganu, bo często się boimy, że będzie brudno. No będzie, ale przecież możemy też razem posprzątać. To też jest moment, kiedy możemy dziecko nauczyć, że jak jest rozsypana mąka to trzeba to posprzątać.

Wspomniałaś o warsztatach, prowadzisz z dziećmi zajęcia z cyklu "Mniej cukru".

- Dokładnie tak. Trochę tych grup już za mną i mogę powiedzieć, że to naprawdę fajnie wychodzi. Pierwsza część zajęć jest taka mocno teoretyczna - opowiadam o cukrze, uświadamiam dzieciom ile jest go w poszczególnych produktach. Nie chcę powiedzieć, że straszę, bardziej uświadamiam, jak ogromne to są ilości. I dzieci naprawdę są bardzo zaskoczone. I później, po takiej rozmowie, zaczynamy sami robić zdrowe wersje popularnych słodyczy. Żeby też pokazać, że nie należy nagle rezygnować całkiem z cukru, ale, że dobrze jest go ograniczyć. I, że da się to zrobić.

Zgłaszać się mogą do ciebie nauczyciele, dyrektorzy, którzy chcieliby takie warsztaty przeprowadzić właśnie w szkole czy przedszkolu?

- Tak, oczywiście. Pracuję cały czas nad udoskonalaniem tych warsztatów. Mogę już zdradzić, że niebawem będę przyjeżdżała na warsztaty z piekarnikiem, więc będziemy wszyscy razem piec!

Ale zanim to nastąpi, już teraz możesz nam zdradzić przepis na pierniki. Zbliżają się bowiem święta.

- W ogóle to piernik staropolski już powinien leżakować, od listopada. Ale jeśli mówimy o takich pierniczkach tradycyjnych, to zdecydowanie czas się za nie już zabrać. Z uwagi na warsztaty ja też staram się, żeby te pierniczki miały mniej cukru niż w tradycyjnych przepisach. Ale są święta, więc też nie przesadzajmy. Bo świętowanie to taki moment, gdzie możemy sobie pozwolić na fajne słodycze, które lubimy, które są tradycyjnie w naszej rodzinie, które lubimy robić. A z ciekawostek jeszcze dodam, że w tym roku zrobiłam piernik wegański z ciekawym składnikiem...

Co to za składnik?

- Pomidory! One są kompletnie niewyczuwalne w smaku, ale dają rzeczywiście posmak piernikowy. To niesamowite doświadczenie, również smakowe. Chciałam jeszcze zaznaczyć, że pierniczki to naprawdę proste ciastka. Miesza się ze sobą mokre składniki - rozpuszcza się masło (i zawsze niech będzie to masło, nigdy margaryna), dodaje się cukier, miód, przyprawę. Robimy z tego jednolitą masę, którą później łączymy z suchymi składnikami, czyli mąką, przyprawą do piernika, szczyptą sody oczyszczonej i kakao. To jest świetna praca i również sposób na fajnie spędzony czas z dziećmi.

Przepisy Oli Bielskiej

Piernik wegański:
Składniki:

  • 400 g mąki pszennej tortowej - około 2,5 szklanki
  • 1 szklanka pomidorów krojonych z puszki
  • 1 duże jabłko lub 1 banan
  • 1/2 szklanki brązowego cukru
  • 1/2 szklanki powideł śliwkowych, ulubionego dżemu lub konfitur
  • 1/2 szklanki oleju roślinnego
  • 4 płaskie łyżki przyprawy do piernika
  • 2 łyżki kakao
  • po łyżeczce proszku do pieczenia i sody oczyszczonej

Przygotowanie:

  • Piekarnik rozgrzej do 180 stopni , w opcji "góra -dół". Keksówkę wyłóż papierem do pieczenia.
  • Jabłko zetrzyj na grubych oczkach.
  • W dużej misce wymieszaj olej, jabłko, powidła, pomidory, przyprawę do piernika.
  • W drugiej misce wymieszaj mąkę, przyprawę, proszek do pieczenia i sodę i kakao .
  • Suche składniki dodaj do mokrych. Wymieszaj.
  • Masę przełóż do formy.
  • Piecz 30-40 minut do "suchego patyczka".
  • Piernik można udekorować roztopioną czekoladą i ulubionymi orzechami.

Pierniczki do dekoracji ok 20 sztuk
Składniki:

  • 400 g mąki,
  • 60 g masła,
  • 50 g cukru pudru,
  • 100 g miodu,
  • 2 jajka,
  • 3-4 łyżki przyprawy do piernika,
  • 2 łyżki kakao,
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej.

Przygotowanie:

  • W garnku umieść masło, cukier puder, miód. Podgrzewaj do momentu połączenia się składników w jednolitą masę.
  • Masę lekko przestudź i dodaj rozbełtane jajka. Wymieszaj.
  • Do masy dodaj 3/4 suchych składników i wymieszaj (najwygodniej mikserem).
  • Wyłóż ciasto na blat, dodaj pozostałe składniki i zagniataj kilka minut.
  • Ciasto zawiń w folię spożywczą i odłóż do lodówki na min. Kilka godzin ( najlepiej na noc).
  • Piekarnik rozgrzej do 175 stopni, w opcji "góra-dół".
  • Ciasto rozwałkuj na ok 2 mm (będzie twarde) i wycinaj ulubione kształty.
  • Układaj na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
  • Piecz ok 10 minut.
  • Ostudzone pierniczki udekoruj lukrem.

Lukier królewski:

  • 30 g białka (ok. 1 białko z jajka M)
  • 150 g cukru pudru
  • Kilka kropel soku z cytryny

Przygotowanie:

  • Wszystkie składniki lukru miksować kilka minut do powstania gęstej, śnieżnobiałej masy.
  • Jeśli lukier będzie zbyt lejący się, dodaj więcej cukru pudru. Jeśli zbyt gęsty, dodaj kilka kropel soku z cytryny.
  • Przepis jest idealny do wykonania pierniczków do dekoracji, gdyż zachowują one kształt.
od 7 lat
Wideo

Ekspresowa pizza z cukinii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny