Jest duże zainteresowanie kuligami, ale nasi goście przyjeżdżają przede wszystkim w weekendy – mówi Cezary Moczulski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego Ritowisko w Surażkowie.
Jak mówi, choć w Surażkowie sezon na przejażdżki rozpoczął się wcześniej – kiedy nie było śniegu (goście byli wożeni bryczkami), to lista chętnych wydłużyła się, kiedy posypało.
Z ogniskiem lub biesiadą
Jak wygląda standardowy kulig w Surażkowie? Impreza zaczyna się pod wiatą – tu jest kominek, ognisko, serwowany jest bigos, można upiec kiełbaski. Tam podjeżdżają bryczki lub sanie. Przejażdżka po lesie trwa od 30 minut do godziny.
Pakiet rozszerzony obejmuje jeszcze biesiadę w sali biesiadnej – serwowana jest m.in. deska wędlin, smalczyk, ogórki.
– Zainteresowanie kuligami jest chyba większe niż przed rokiem – mówi Cezary Moczulski. – Przyjeżdża też więcej rodzin, które zatrzymują się u nas na dłużej, np. na cały weekend.
Choć cieszy się z tego, że jest zainteresowanie sanną, wolałby, żeby kuligi były równomiernie rozłożone w ciągu tygodnia. Przy takim natłoku weekendowych przejażdżek, bardzo trudno jest przygotować konie.
– Ale jakoś sobie z tym radzimy, bo koni mamy wiele – mówi Cezary Moczulski.
– Kiedy spadł śnieg, ludzie zaczęli dzwonić i umawiać się na kuligi – mówi Anna Mancewicz,właścicielka Majątku Howieny w Pomigaczach.
Sezon na sannę właśnie się rozkrecił. Jej miłośnicy nie rezerwowali wcześniejszych terminów, ponieważ byli zajęci innymi sprawami: świętami, sylwestrem.
A po kuligu na tańce
A jak wygląda kulig w Howienach? Wersja podstawowa to przejażdżka saniami i ognisko z kiełbaskami. Natomiast bogatsza wersja zawiera jeszcze biesiadę wewnątrz domu. Gościom serwowany jest m.in. ciepły, dwudaniowy obiad, mogą też bawić się przy muzyce (z płyt, ale można też zamówić akordeonistę).
– Kulig z biesiadą zamawiają zazwyczaj firmy – mówi Anna Mancewicz.
Właściciele majątku Howieny nie posiadają własnych koni, korzystają z usług gospodarzy ze wsi.
Można też i z grzańcem
Również Magdalena Wilk z Zatoki Wilków w Makosiejach spodziewa się, że wkrótce zaczną się zamówienia.
– My własnych koni nie mamy, korzystamy z usług innych osób – mówi Magdalena Wilk. – Oferujemy natomiast miejsce, w którym można posiedzieć przy ognisku zjeść i wypić coś ciepłego.
Zwykle jest to bigos, bądź inny ciepły posiłek, czy też kiełbaski pieczone w ognisku. Napój zgodnie z życzeniem klienta może być bezalkoholowy, ale równie dobrze może być to grzaniec.
Po lesie lub z pochodniami
Jeśli goście wyrażą życzenie, podczas imprezy przy ognisku może przygrywać im harmonista.
– Sama sanna zazwyczaj trwa pół godziny – mówi Magdalena Wilk. – Nasze gospodarstwo jest położone na skraju lasu, więc nie musimy poświęcać dużo czasu na dojazd do niego. Można też zorganizować kulig wieczorem, przy zapalonych pochodniach. Ale wówczas trasa nie będzie przebiegała przez las.
Ile to kosztuje?
Ritowisko w Surażkowiepakiet podstawowy – 30 zł
pakiet rozszerzony – 50 zł
Majątek Howieny w Pomigaczachpakiet podstawowy – 40 zł
pakiet rozszerzony – 95 zł
Zatoka Wilków w Makosiejach20-25 zł plus koszty kuligu
(w ubiegłym roku wynajęcie sań -mieści się w nich 10 osób - kosztowało 60 zł za godzinę)
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?