Bardzo dobrze wspominam Akademickie Centrum Kultury - mówi pan Wojtek, niegdyś bywalec klubu mieszczącego się w kultowych Spodkach. - Chodziłem tam od pierwszego roku studiów w każdy czwartek. Pamiętam, że zazwyczaj były takie tłumy, że ciężko było znaleźć stolik.
I w końcu, na piątym roku udało mu się znaleźć nie tylko miejsce przy stoliku, ale i... przyszłą żonę. ACK Sepularium w ogóle było miejscem, w którym rodziły się miłości, a zabawa była przednia i kończyła się piosenką Elektrycznych Gitar pt. "To już jest koniec". Odbywały się też koncerty, spektakle pokazywały grupy teatralne, a młodzi ludzie po prostu lubili to miejsce, uznawali je za swoje.
Teraz ACK Sepularium odradza się za sprawą Andrzeja Popławskiego i Łukasza Kuczkina. Postanowili oni wyciągnąć to, co się zachowało i powrócić do dobrych czasów lokalu.
- W zasadzie do połowy lat 90. mieliśmy tutaj młodą scenę. W ACK zaczynał się festiwal Zgrzyty, Kasa Chorych stawiała pierwsze kroki - mówi Łukasz Kuczkin. - Miejsce to ze względów ekonomicznych i realiów lat 90. zostało przystosowane na potrzeby ówczesnej rozrywki. Zatraciło to, co powinno - moim zdaniem - utrzymywać. Przestało prowadzić działalność czysto kulturalną.
Kuczkin dodaje, że swoimi działaniami chce przywrócić charakter miejsca, którym ACK było i którym według niego powinno pozostać.
- Dlatego wracamy do starej nazwy - dodaje Andrzej Popławski. - Ale nie będzie to już Akademickie Centrum Kultury, tylko po prostu ACK Sepularium. Niewielu pewnie dziś o tym wie, ale nazwa ta ma też swoją fajną historię. Wymyślił ją Lem.
Klub ACK pojawił się na kulturalnej mapie miasta w 1975 roku. Już na początku działalności studenci rozpisali konkurs na nazwę. - Nie został on rozstrzygnięty - wspomina Łukasz Kuczkin. - W związku z tym zwrócono się do pana Stanisława Lema z pytaniem i zarazem prośbą o pomoc w nadaniu tejże nazwy. Odpisał jednym słowem - Sepularium. Słowo to istnieje tylko w jego słowniku i oznacza miejsce, w którym wylęga się sztuka. W związku z czym z naszymi planami jest idealnie zgrane, bo my chcemy je udostępniać ludziom sztuki.
I tak, w nowym ACK nie zabraknie koncertów, ale nowi właściciele nie zamykają się również na współdziałanie z teatrami, artystami, czy ludźmi, którzy mają fajne, kreatywne pomysły. Zapowiadają też współpracę z mieszczącym się w Spodkach Wojewódzkim Ośrodkiem Animacji Kultury.
- Ja już raczej do ACK nie pochodzę - śmieje się pan Wojtek. - Ale to bardzo dobrze, że miejsce wraca. Szczególnie jeśli uda się do niego ściągnąć studentów i przywrócić atmosferę jaka tam panowała.
Pan Wojtek nie jest jedynym, który pamięta czasy studenckich imprez w ACK. Na to też liczą Andrzej i Łukasz.
- Poszukujemy zdjęć z tego miejsca - mówi Kuczkin. - Myślę, że fajnie by było pogrzebać u rodziców w starych archiwach. I jeżeli z przyniesionych do nas zdjęć uda się coś wybrać, to powiesimy je w lokalu. A tego, kto nam je przekaże nagrodzimy dwuosobową wejściówką na cztery wybrane przez niego koncerty do końca roku.
Pierwszy z nich już w dniu otwarcia, czyli 6 września, o godz. 18. Wtedy zagra białoruski zespół The Toobes. W przyszłości na scenie ACK mają wystąpić też m.in. Closterkeller, MOAFT i Polska B.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?