Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

94. Światowy Kongres Esperanto zakończony. Gis revido Bjalistoko!

Urszula Zimnoch [email protected] tel. 085 748 95 81
Ariadna Garcia Guiterrez, Jean Codjo i Aleksandra Kovagazina (od lewej) zgodnie twierdzą, że miasto Ludwika Zamenhofa wywarło na nich dobre wrażenie. O niemiłych incydentach wobec esperantystów raczej nie chcą mówić.
Ariadna Garcia Guiterrez, Jean Codjo i Aleksandra Kovagazina (od lewej) zgodnie twierdzą, że miasto Ludwika Zamenhofa wywarło na nich dobre wrażenie. O niemiłych incydentach wobec esperantystów raczej nie chcą mówić. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Ludzie w Białymstoku są bardzo życzliwi. Co mi najbardziej przeszkadzało? Komary - śmieje się Jean z Kanady, esperantysta. Wrócił już do domu. Jak ponad dwa tysiące innych miłośników języka Zamenhofa. W sobotę zakończył się 94. Światowy Kongres Esperanto.

Komentarz: Po co to było?

Komentarz: Po co to było?

Widać, że esperantystom podobało się w Białymstoku. Z zaciekawieniem oglądali Pałac Branickich i centrum. Robili zdjęcia. Zaglądali do kawiarenek, pubów oraz sklepów. Ten piękny obrazek naszego miasta popsuły, niestety, kamienie oraz koktajle Mołotowa wymierzone w gości. Po co to było?

Urszula Zimnoch

Jean Codjo wróci do Kanady, Ariadna Garcia Guiterrez na Kubę, a Aleksandra Kovagazina na Ukrainę. Jak zapamiętają Białystok? - Ludzie są bardzo pomocni - ocenia Jean Codjo, który urodził się w Beninie. - Nawet, gdy były problemy z dogadaniem się, próbowali mi pokazać na mapie, jak mam dojść do celu.

Komarów tyle co w Kanadzie

Jean dużo podróżuje, studiował w Niemczech, ale Polska to dla niego zupełnie nowe doświadczenie. - Język polski do niemieckiego w ogóle nie jest podobny - mówi.

Ale nie problemy językowe doskwierały mu najbardziej. Bo głównie rozmawiał w języku esperanto. - Komarów jest tu tak samo dużo co i w Kanadzie - śmieje się Jean.

- W centrum Białegostoku byłam tylko raz - przyznaje Ariadna z Kuby. - Ale mam wrażenie, że ludzie tu są życzliwi i przyjaźni.

Esperantystka w Polsce była po raz pierwszy. Dostrzega wiele różnic. - Tu jest wszystko inne: klimat, kultura i tyle zieleni w mieście - wylicza Kubanka.

Były i niemiłe incydenty

Tylko Aleksandra Kovagazina wspomina o nieprzyjaznych incydentach, jakie spotkały w naszym mieście jej znajomych.

- O tym raczej my, esperantyści, nie rozmawiamy - mówi. - Ale raz zdarzyło się, że ktoś wrzucił kamień do pokoju esperantystów i mój kolega z Brazylii dostał nim w nogę.

Incydentów było więcej. M.in. ktoś podpalił namiot esperantystów, rzucił koktajlem Mołotowa w Centrum Esperanto czy oblał farbą pomnik Ludwika Zamenhofa.
Aleksandra uważa, że białostoczanie nie są przyzwyczajeni do obcokrajowców.

- Ale w każdym kraju zdarzają się takie wypadki. To nie oznacza, że wszyscy mieszkańcy tacy są - dodaje Ukrainka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny