418 wezwań do zapłaty w ciągu czterech dni. Strażnicy miejscy mają ręce pełne roboty.

Nie podobają mi się te nowe przepisy - mówi Jarosław Białous, który często korzysta z płatnych parkingów w centrum. - Jest problem ze zdobyciem kart postojowych, często się o nich zapomina, a do tego powinny tu być parkometry - dodaje. - Już kilka razy widziałem, jak strażnicy miejscy zakładali blokady na kołach samochodów. Moim zdaniem wystarczyłaby kara za nieopłacenie parkingu wystawiana przez pracowników strefy.

Białostoczanie nie są zadowoleni. Od poniedziałku Straż Miejska za brak opłacenia parkingu ma prawo wystawić mandat od 20 do 500 złotych, założyć blokadę na koła oraz nałożyć jeden punkt karny.

Od poniedziałku, kiedy weszły w życie nowe przepisy, do czwartku pracownicy strefy płatnego parkowania wystawili 418 wezwań do zapłaty.

Straż miejska nie ma takich wyników, ale z dnia na dzień mandatów jest coraz więcej. Pierwszego dnia, czyli w poniedziałek 23 listopada założono tylko dwie blokady. Były też tylko dwa mandaty. We wtorek i środę podobnie. Za to we czwartek mandatów było o wiele więcej, bo aż 23.

Nowe system mandatowy to efekt zmiany przepisów, które weszły w życie 16 listopada. Strażnicy miejscy jednak nie stosowali ich do tej pory. Dali kierowcom tydzień na zapoznanie się z nowym prawem. Przez ten czas upominali zapominalskich kierowców. Jeszcze do połowy miesiąca za to przewinienie groziło jedynie 35,60 zł.

Zmiana przepisów jest efektem werdyktu Sądu Najwyższego. To właśnie tam trafiła sprawa białostoczanina, który odmówił zapłaty kary za parkowanie. Strażnicy miejscy wstrzymali się z wystawianiem mandatów do rozstrzygnięcia sądu.