Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

36 dni internowania. Przez przypadek

Alicja Zielińska
Dotarliśmy do historii Joanny Nitkiewicz-Powichrowskiej z Białegostoku przy okazji wystawy IPN poświęconej kobietom internowanym w Gołdapi.
Dotarliśmy do historii Joanny Nitkiewicz-Powichrowskiej z Białegostoku przy okazji wystawy IPN poświęconej kobietom internowanym w Gołdapi.
Długo nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Studiowała psychologię na Uniwersytecie Gdańskim. Miała 20 lat. Był rok 1982, trwał stan wojenny. Wracała z kościoła po nabożeństwie 3-majowym. I raptem zatrzymało ją ZOMO. Została aresztowana i internowana. Spędziła w Gołdapi 36 dni. Właśnie przez przypadek.

Dotarliśmy do historii Joanny Nitkiewicz-Powichrowskiej z Białegostoku przy okazji wystawy IPN poświęconej kobietom internowanym w Gołdapi. Było ich tam 392. Działaczki, opozycjonistki.

Ale ona z dwiema koleżankami trafiły tam zupełnie przypadkowo.

- Zaczęłyśmy naukę w październiku, a w listopadzie wybuchły już strajki na uczelniach - opowiada Joanna Nitkiewicz-Powichrowska. - Nie interesowałam się specjalnie polityką, z ochotą jednak włączyłam się w nurt życia akademickiego. Studenci domagali się nowej ustawy o szkolnictwie wyższym i niezależności uczelni. To mi się podobało. Biegałam na wykłady z historii, wysyłałam do rodziców listy pełne uniesienia patriotycznego. Nasz rok był bardzo ciekawy, tylko 25 osób, wszyscy się znali, koleżanka zakochała się w Wiesiu Walendziaku. Często przychodził do naszego akademika w gości. Wyżej na historii studiowali Aleksander Hall, Donald Tusk, którzy aktywnie działali w NZS. Ale ja nie.

Uratowała nas młodość

A jednak uznano ją za groźną dla systemu. Bo wracała z koleżankami z kościoła mariackiego, na skróty, w stronę Stoczni Gdańskiej. Zatrzymał je patrol. Pokazały legitymacje studenckie i to był błąd. Wszystkie trafiły do milicyjnej suki.
Joanna została aresztowana, w nocy wzywana na przesłuchania. Straszona. Usłyszała zarzut: Pod wpływem narkotyków z łomem w ręku szarżowała na ZOMO. Była internowana w Gołdapi do 12 czerwca 1982 roku.

A tam działaczki z pierwszej linii. - Przywitały nas śpiewem. Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska, Joanna Gwiazda, Grażyna Kuroń, Izabela Cywińska - wymienia Joanna. - Dziś, po 26 latach, wiele z tamtych przeżyć zatarło się w pamięci. Nas chroniła młodość. Co zostało? Strach nie. Ale jakaś obawa wewnętrzna tak. Pracuję w poradni pedagogiczno-psychologicznej i za każdym razem, gdy służbowo przekraczam bramę więzienną, mam nieprzyjemne skojarzenia.

Esbecki rozkaz

- O internowaniu decydował szef SB - mówi Marcin Zwolski, historyk z IPN. - Decyzja administracyjna. Esbecki rozkaz. Takiej osobie nie przedstawiano powodów. Nie miała żadnych praw, nie mogła wziąć adwokata i nie wiedziała, jak długo potrwa zesłanie.

- Przypadek pani Joanny jest szczególny - przyznaje dr Ewa Rogalewska, kierownik biura edukacji publicznej w białostockim Instytucie. - Jako psycholog potrafiła swoje przeżycia przekuć na pozytywne strony życia, ale są też takie panie, które pamiętają same złe rzeczy. Nie potrafią się z nich wyzwolić. Wiele wpadło w depresję. Z powodu represji straciły pracę, a potem nie mogły jej znaleźć. Teraz to odczuwają. Mają niskie renty, nie wypracowały sobie emerytury.

Sprawiedliwość po latach

Sprawa zadośćuczynienia powraca przy okazji rocznic wprowadzenia stanu wojennego. Kolejna jutro. - To zaniechanie wszystkich ekip rządowych - przyznaje Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu, poseł PiS. - Potrzebne są rozwiązania, które pozwolą na przyznanie odszkodowań czy dodatków do emerytur. I to takich, by te osoby nie musiały same o to zabiegać w sądach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny