Dotarliśmy do historii Joanny Nitkiewicz-Powichrowskiej z Białegostoku przy okazji wystawy IPN poświęconej kobietom internowanym w Gołdapi. Było ich tam 392. Działaczki, opozycjonistki.
Ale ona z dwiema koleżankami trafiły tam zupełnie przypadkowo.
- Zaczęłyśmy naukę w październiku, a w listopadzie wybuchły już strajki na uczelniach - opowiada Joanna Nitkiewicz-Powichrowska. - Nie interesowałam się specjalnie polityką, z ochotą jednak włączyłam się w nurt życia akademickiego. Studenci domagali się nowej ustawy o szkolnictwie wyższym i niezależności uczelni. To mi się podobało. Biegałam na wykłady z historii, wysyłałam do rodziców listy pełne uniesienia patriotycznego. Nasz rok był bardzo ciekawy, tylko 25 osób, wszyscy się znali, koleżanka zakochała się w Wiesiu Walendziaku. Często przychodził do naszego akademika w gości. Wyżej na historii studiowali Aleksander Hall, Donald Tusk, którzy aktywnie działali w NZS. Ale ja nie.
Uratowała nas młodość
A jednak uznano ją za groźną dla systemu. Bo wracała z koleżankami z kościoła mariackiego, na skróty, w stronę Stoczni Gdańskiej. Zatrzymał je patrol. Pokazały legitymacje studenckie i to był błąd. Wszystkie trafiły do milicyjnej suki.
Joanna została aresztowana, w nocy wzywana na przesłuchania. Straszona. Usłyszała zarzut: Pod wpływem narkotyków z łomem w ręku szarżowała na ZOMO. Była internowana w Gołdapi do 12 czerwca 1982 roku.
A tam działaczki z pierwszej linii. - Przywitały nas śpiewem. Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska, Joanna Gwiazda, Grażyna Kuroń, Izabela Cywińska - wymienia Joanna. - Dziś, po 26 latach, wiele z tamtych przeżyć zatarło się w pamięci. Nas chroniła młodość. Co zostało? Strach nie. Ale jakaś obawa wewnętrzna tak. Pracuję w poradni pedagogiczno-psychologicznej i za każdym razem, gdy służbowo przekraczam bramę więzienną, mam nieprzyjemne skojarzenia.
Esbecki rozkaz
- O internowaniu decydował szef SB - mówi Marcin Zwolski, historyk z IPN. - Decyzja administracyjna. Esbecki rozkaz. Takiej osobie nie przedstawiano powodów. Nie miała żadnych praw, nie mogła wziąć adwokata i nie wiedziała, jak długo potrwa zesłanie.
- Przypadek pani Joanny jest szczególny - przyznaje dr Ewa Rogalewska, kierownik biura edukacji publicznej w białostockim Instytucie. - Jako psycholog potrafiła swoje przeżycia przekuć na pozytywne strony życia, ale są też takie panie, które pamiętają same złe rzeczy. Nie potrafią się z nich wyzwolić. Wiele wpadło w depresję. Z powodu represji straciły pracę, a potem nie mogły jej znaleźć. Teraz to odczuwają. Mają niskie renty, nie wypracowały sobie emerytury.
Sprawiedliwość po latach
Sprawa zadośćuczynienia powraca przy okazji rocznic wprowadzenia stanu wojennego. Kolejna jutro. - To zaniechanie wszystkich ekip rządowych - przyznaje Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu, poseł PiS. - Potrzebne są rozwiązania, które pozwolą na przyznanie odszkodowań czy dodatków do emerytur. I to takich, by te osoby nie musiały same o to zabiegać w sądach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto