Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

16-letnia Klaudia oskarżona o zabójstwo. Miała skakać po głowie

Magdalena Kuźmiuk [email protected] tel. 85 748 95 12
Zrozpaczona matka Piotra przyszła na rozprawę Klaudii S. ze zdjęciem syna.
Zrozpaczona matka Piotra przyszła na rozprawę Klaudii S. ze zdjęciem syna. Andrzej Zgiet
Nie żyje 22-letni Piotr. Według prokuratury, został zamordowany w brutalny sposób. Szokujące jest to, że narzędziem zbrodni nie był nóż czy siekiera, a sportowe buty. To w nich pijana Klaudia S. miała skakać Piotrowi po głowie. Miała wtedy tylko 16 lat. Właśnie ruszył jej proces. Odpowiada jak dorosła.

Na rozprawę do sądu okręgowego policjanci dowieźli Klaudię S. z poprawczaka spod Warszawy. Szła z rękoma skutymi kajdankami. Niska, niepozorna, schludnie ubrana, w okularach. Na wszystkie pytania sądu odpowiadała cienkim, cichym głosem. Nie okazywała żadnych emocji. Była poważna. Patrząc na nią, aż trudno uwierzyć, że mogła dopuścić się tak brutalnej zbrodni.

Gdy prokurator skończył odczytywać akt oskarżenia, a sąd zapytał, czy oskarżona się przyznaje, Klaudia odpowiedziała jednym słowem: nie. Nie chciała składać wyjaśnień, ani odpowiadać na żadne pytania.
Naprzeciwko Klaudii siedziały dwie ubrane na czarno siostry Piotra. W procesie są oskarżycielkami posiłkowymi. Z boku, w pierwszym rzędzie ław dla publiczności, siedziała zrozpaczona matka, tuląc do siebie przełożone żałobnym kirem zdjęcie syna. Od śmierci Piotra niedługo minie rok. Według prokuratury, chłopak został brutalnie zamordowany. Zabójczynią miała być 16-letnia wówczas koleżanka Piotra - Klaudia S.

- Miałam jednego syna i go straciłam. Nie dożył 23. urodzin, które miał obchodzić za kilka dni - zanosiła się łzami przed rozprawą matka Piotra.

Gdy Piotr konał na balkonie, w mieszkaniu nadal trwała impreza

Prokuratura ustaliła, że po południu 28 kwietnia ubiegłego roku Klaudia spotkała się z Piotrem w pubie na białostockim osiedlu Wysoki Stoczek. Poszła ze znajomymi. Na miejscu czekał już Piotr z kolegą Arturem. Gdy wypili po kilka piw, ktoś zaproponował, żeby imprezę przenieść do mieszkania Artura W. na tym osiedlu.

W mieszkaniu między Piotrem a Klaudią i jej młodszą koleżanką Justyną doszło do kłótni. Poszło o pieniądze, które Piotr rzekomo był winien Justynie. 22-latek miał dość awantury, wyszedł do drugiego pokoju i położył się na łóżku.

Klaudia z Justyną nie odpuściły. Poszły za nim. Klaudia nagle wskoczyła na łóżko i zaczęła skakać Piotrowi po twarzy. Prokuratura ustaliła, że oskarżona miała na nogach sportowe buty. Biła go pięściami i kopała nawet wtedy, gdy Piotr spadł z łóżka. Chłopak nie był już w stanie się bronić. Zdaniem śledczych, ciosy padały głównie na głowę. Agresywna była też Justyna.

Pobitego Piotra rozebrano, a około północy nagiego wywleczono na balkon. Towarzystwo poszło spać. Z rana zaczęli znowu pić. Nikt nie interesował się losem Piotra porzuconego na balkonie. Przeleżał tam przez cały dzień w pełnym słońcu. W mieszkaniu wciąż trwała impreza. Z szokujących ustaleń śledztwa wynika, że w pewnym momencie Klaudia i Justyna dla zabawy oblały konającego Piotra płynem do mycia naczyń. Wlały mu też płyn do nosa. Jedynie wieczorem Artur W. przykrył Piotra kocem.

- Nikt nie sprawdzał, co z Piotrkiem. Słyszeliśmy, jak chrapał albo wydawał takie dziwne dźwięki, jakby coś go bolało. Piliśmy i jedliśmy dalej przez cały dzień. Piotrek jęczał, wszyscy to słyszeli - opowiadał Damian Ż., brat Justyny.

Piotr przeleżał kolejną noc na balkonie. Dopiero 30 kwietnia rano Damian Ż. wezwał karetkę pogotowia. Piotr trafił do szpitala. Przeszedł operację, ale jego stan się nie poprawiał. Zmarł 1 maja nad ranem.

Bez emocji

Oprócz Klaudii S., na ławie oskarżonych zasiadają także niewiele od niej starsi Damian Ż. i Rafał G., a także 37-letni Artur W. Prokuratura zarzuciła im nieudzielenie Piotrowi pomocy oraz zacieranie śladów przestępstwa. Grozi im pięć lat więzienia. Przyznają się do zarzutów.

Sprawą Justyny Ż. zajmie się sąd rodzinny i nieletnich. Akta wobec niej trafiły właśnie tam, ponieważ - w ocenie prokuratury - jej zachowania tragicznej nocy nie można było uznać jako udziału w zabójstwie Piotra. Przed sądem dla nieletnich Justyna Ż. będzie odpowiadać za śmiertelne pobicie.

Najsurowszą karą, jaką będzie mógł sąd wymierzyć Klaudii S., jeśli uzna ją winną zabójstwa, będzie 25 lat pozbawienia wolności. Według materiałów śledztwa, Klaudia nie wychowywała się w patologicznym środowisku. Uczyła się w gimnazjum. Jej rodzina jest przeciętna, zwyczajna. Ale coś jednak tam musiało się dziać złego, że dziewczyna wpadła w złe towarzystwo. Dużo od niej starsze. Piła, włóczyła się zamiast się uczyć. Już dwa razy stawała przed sądem dla nieletnich. Miała dozór kuratora.

Psycholog Tomasz Korytko z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Białymstoku, który to ośrodek wydaje opinie w sprawach młodocianych przestępców, nie jest zdziwiony spokojnym zachowaniem Klaudii S. podczas rozprawy.

- Ona ma wyrobioną zdolność oddzielania się od tego, co się wokół niej dzieje, tak, jakby jej to nie dotyczyło. Być może wcześniejsze, trudne doświadczenia życiowe sprawiły, że musiała się izolować od emocji. I faktycznie w tej chwili może ich nie odczuwać - ocenia Tomasz Korytko. Przypuszcza, że dziewczyna dorastając, nie miała zaspokajanych potrzeb, zwłaszcza emocjonalnych. Dlatego nie ma zdolności do wczucia się w położenie drugiej osoby, zatraciła wrażliwość na cierpienie innych. Ale też szacunku dla samej siebie, który starała się udowadniać poprzez siłę i przemoc. Zdaniem psychologa, dużą rolę w tym tragicznym wydarzeniu odegrał wypity przez Klaudię S. alkohol.

Najsurowsza kara: 25 lat więzienia

W ostatnich latach w wydziałach rodzinnych i nieletnich Sądu Rejonowego w Białymstoku nie toczyły się postępowania wobec nieletnich, którym zarzucono zbrodnię zabójstwa. Sędzia Grażyna Zawadzka-Lotko z biura prasowego tego sądu przypomina sobie jedną taką sprawę z lat 90.

- 13-latek popełnił czyn karalny określony w artykule 148 kodeksu karnego [zabójstwo - przyp. red.] i sąd rodzinny zastosował wobec niego środek poprawczy - mówi sędzia.

Także przed sądem dla dorosłych, gdzie odpowiadają młodociani przestępcy, którzy skończyli 15 lat, sprawy o morderstwa to rzadkość. Jednak jak się już zdarzają, to sędziowie są zgodni: ich działania cechuje znaczne okrucieństwo.

- Szczególnie trudną kwestią podczas wyrokowania jest wyważenie rozmiaru kary jako odpłaty za czyn - do 25 lat pozbawienia wolności, z drugiej strony - ustalenie, czy taką osobę można zresocjalizować i jak długo taki proces powinien trwać - mówi sędzia Przemysław Wasilewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Ostatnim głośnym w Białymstoku procesem nastoletniego zabójcy była sprawa Mateusza M. Pod koniec czerwca ubiegłego roku został on prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo właściciela osiedlowego sklepu na Nowym Mieście.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny