Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnione po 30 latach pracy w szkole. Przyczyną dyskryminacja?

Redakcja
Od lewej: Irena Borucińska i Grażyna Radzikowska ze stosem dokumentacji. - Jak będzie trzeba, udamy się i do Sądu Najwyższego - zapewniają.
Od lewej: Irena Borucińska i Grażyna Radzikowska ze stosem dokumentacji. - Jak będzie trzeba, udamy się i do Sądu Najwyższego - zapewniają.
Dyrektorka szkoły zwolniła dwie kobiety z ponad 30 - letnim stażem pracy. Obie panie twierdzą, że ich zwierzchniczka z wyrachowaniem realizowała swój plan. Bo zwolnienie obiecała im już dużo wcześniej.

Co mówi kodeks pracy

Co mówi kodeks pracy

Przepisy ogólne o rozwiązaniu umowy o pracę, zgodnie z art. 30 § 1, pkt 2 stanowią, iż umowa o pracę rozwiązuje się przez oświadczenie jednej ze stron z zachowaniem okresu wypowiedzenia.

Zgodnie z definicją artykułu 943 §2 kodeksu pracy, mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko niemu, polegające na jego uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

Grażyna Radzikowska przez 31 lat była sekretarką w Szkole Podstawowej w Czeremsze. Rozwiązanie umowy o pracę z wypowiedzeniem otrzymała 9 lipca 2008 roku. Irena Borucińska w tejże szkole była główną księgową. Przepracowała 33 lata. 30 marca tego roku także dostała wypowiedzenie. Dla jednej i drugiej szkoła była pierwszym i jedynym miejscem pracy.

Z obiema paniami dyrektorka szkoły, Alina Plis, rozwiązała umowę o pracę na podstawie art. 30 § 1 pkt 2 kodeksu pracy. W uzasadnieniu skierowanym do Grażyny Radzikowskiej napisała: "Przyczyną rozwiązania umowy o pracę jest negatywna ocena pani obowiązków, co w konsekwencji uniemożliwia ułożenie współpracy między pracodawcą a panią...".

W piśmie do Ireny Borucińskiej: "Przyczyną rozwiązania umowy o pracę jest niewywiązywanie się przez panią z nałożonych obowiązków pracowniczych oraz wynikający z powyższego brak zaufania pracodawcy do prawidłowości wykonywania ich w przyszłości. Przyczyną wypowiedzenia jest nadto niemożność ułożenia współpracy z panią z powodu nasilającego się konfliktu, którego wyłączną przyczyna jest negatywny pani stosunek do pracodawcy, będący jednocześnie przekroczeniem granic dozwolonej jego krytyki..."

Pierwsza praca

- Przy dyrektorze Michaluku przepracowałam 24 lata, potem była dyrektorka Jefimiuk, dyrektor Szykuła - wymienia Grażyna Radzikowska.

- Jak stworzyli gimnazjum w 1999, byłam księgową na dwie szkoły, cztery lata przy Walentynie Jefimiuk i równolegle przy Jerzym Szykuła - wspomina Irena Borucińska. - Wynagrodzenie brałyśmy ze szkoły podstawowej, pracowałyśmy na całym etacie i w tym samym czasie także dla gimnazjum. Podlegałyśmy pod dwóch dyrektorów, ale dyrekcja nas szanowała, współpraca układała się dobrze. Kiedy od 1 września 2006 roku zostały powołane nowe dyrektorki - w podstawówce Alina Plis, a w gimnazjum Joanna Gnatowska - zaczęła się gehenna. Dyrektorka podstawówki znienawidziła nas do tego stopnia, że zastosowała mobbing. Z początku nie wiedziałyśmy, o co tu chodzi.

- Były szykany, podejrzenia, oskarżanie, nasyłanie kontroli. W ciągu roku, miałam 8 kontroli. Nic nie można było znaleźć, żeby mnie zwolnić dyscyplinarnie. Jednak dyrektorka powiedziała, że zwolni nas obydwie i to dyscyplinarnie, i że nawet wójt nas nie obroni, i związki nie pomogą. Jak powiedziała, tak zrobiła. Swój cel realizowała dokładnie przez dwa lata. Z perfekcją i wyrachowaniem. Szczególnie nasiliło się to od października 2006 roku, po kolejnych wyborach wójta.

Zaczęły walczyć o swoje

Na odwołanie wójt gminy Czeremcha, Michał Wróblewski, odpowiedział: "...Za sprawy, które panie poruszają, odpowiadają kierownicy placówek oświatowych. Nie może tak być, by wójt gminy wkraczał w najdrobniejsze sprawy placówki, m.in. gdzie leżą poszczególne dokumenty, czy konkretne podanie jest załatwione czy nie. Jak paniom wiadomo z poprzednich lat współpracy, jako wójt gminy nigdy nie ingerowałem w sprawy organizacyjne szkoły..."

- W odwołaniu do Podlaskiego Kuratora Oświaty napisałyśmy o wszystkich incydentach; co ona z nami wyrabia, np. że wypłaty na czas nie podpisywała - opowiada Irena Borucińska.

- Mi kazała prać na wakacjach stroje dla wuefistów. Wydawała polecenia poniżające godność - dodaje Grażyna Radzikowska. - Premie to nam nagminnie zabierała. Nie tłumaczyła się za co, mimo że pisałyśmy pisma, nie odpowiadała na nie. Wszystko opisałyśmy do kuratora oświaty, bardzo poważnie podszedł do sprawy. To, że pracowałyśmy bez umów, skierował sprawę do wójta, inne zarzuty skierował do prokuratury i rzecznika do spraw dyscyplinarnych.

Toczyły się postępowania. Rzecznik dyscyplinarny przyjechał, przesłuchał pracowników, dał wiarę wypowiedziom pani dyrektor i sprawę umorzył. Chociaż było wiele do życzenia, bo to pracodawca układa relacje z pracownikiem. Do prokuratury skierował zawiadomienie o mobbingu. Proszę, tutaj jest pismo z policji, jakie są zarzuty: naruszenie praw pracowniczych przy zatrudnieniu w gimnazjum, stosowania przemocy psychicznej w miejscu pracy oraz nieprawidłowości finansowe przy organizowaniu wycieczki. Wszczęto dochodzenie z art. 218, 207 i innych. Sprawa była w maju 2008 i trwa do dziś.

Zdaniem adwokata

- W sprawie zachodzą zarówno okoliczności związane z dyskryminacją jak też z klasycznym mobbingiem - tłumaczy adwokat Antoni Skorupski. - Jeżeli chodzi o pierwsze, to pracodawca powinien wykazać, że nie dyskryminuje pracownika, natomiast pracownik musi wykazać, że był poddawany mobbingowi. Skoro działania administracyjne w urzędzie gminy nie dają żadnego rezultatu, należałoby spróbować zainteresować sprawą kuratorium oświaty.

- Jeśli chodzi o postępowanie sądowe, to trzeba się liczyć, że pracownicy, którzy są nadal zatrudnieni, będą unikać potwierdzenia okoliczności faktycznych, zatem jako świadkowie, będą zupełnie nieprzydatni. Żeby uzyskać odszkodowanie należy udowodnić fakty, a ponadto wykazać się utratą zdrowia związaną z działaniami mobbingowymi. Zrozumiałe jest, że pracodawca nie lubi pracownika, z którym spotyka się w sądzie, stąd w żadnym wypadku sprawy nie należy prowadzić bez fachowego pełnomocnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny