Żubry Białystok wyczerpały już limit porażek

- To będzie też gra o być albo nie być dla klubu - mówi Tomasz Kujawa, kapitan zespołu.

Podlasianie po sezonie zasadniczym uplasowali się na 11. miejscu, a ich rywale zajęli 14. lokatę. Teraz Żubry czeka ciężki bój o utrzymanie się, bo zespół, który przegra rywalizację od razu spada z I ligi.

- Limit porażek na ten sezon już wyczerpaliśmy. Nie trzeba płakać, tylko brać się w garść i wygrać. Jeśli nam się nie uda, odbudowanie tego wszystkiego może nie być możliwe - uważa Kujawa.

To nie jest fair

W play-out walka toczy się do dwóch zwycięstw, a drużyna, która zajęła wyższą pozycję pierwszy i ewentualnie trzeci mecz gra u siebie. Własna sala powinna więc być atutem naszych koszykarzy. Chociaż niedawno u siebie Żubry nie sprostały stołecznej ekipie. Politechnika przyjechała wtedy w młodzieżowym składzie, a i tak ograła białostoczan 83:82.

- Przegraliśmy frajersko. Porażka nie wynikała ze świetnej gry rywala, tylko ze słabej z naszej strony - ocenia kapitan Żubrów. - Najbliższe mecze będą wyglądały zupełnie inaczej. W play-out trafiliśmy najgorzej jak można było. Politechnika ma przecież pierwszy zespół w ekstraklasie, zależy im na utrzymaniu pierwszej ligi i na mecze z nami na pewno dostaną wzmocnienia. Z tego co mi wiadomo będą mogli skorzystać z nieograniczonej liczby zawodników z ekstraklasy. Przepis nie jest fair, ale nic na to nie poradzimy. Do końca sezonu zostały trzy mecze. Musimy zrobić wszystko, by wygrać tę rywalizację i zostać w lidze - dodaje.

Uchodziło z nich powietrze

Białostoczanie do końca liczyli się w walce o 10. miejsce. Gdyby tę lokatę zajęli zmierzyliby się z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Niestety, decydujące mecze przegrali.

- Szanse pogrzebaliśmy w spotkaniu z Prokomem II Sopot. Ale to nie tylko ostatnie potyczki to sprawiły. Wcześniej przegraliśmy mecze, które powinniśmy wygrać. Mogliśmy przecież grać w play-off, a musimy walczyć o pozostanie w lidze - uważa Kujawa.

Po fatalnym początku sezonu i siedmiu porażkach z rzędu białostoczanie w końcu się podnieśli. Pierwszą rundę zakończyli na 10. miejscu, tracąc do ósmego ledwie punkt. Rewanże zaczęli nieźle. Byli postrachem faworytów. Na wyjeździe pokonali Zastal Zielona Góra i ŁKS Łódź, ale potem coś się zacięło i zamiast marszu w górę tabeli był spadek. Sezon zasadniczy Żubry zakończyły z bilansem - 10 zwycięstw i 20 porażek.

- Absolutnie to nie jest to na co nas stać. Pięć, sześć spotkań przegraliśmy na własne życzenie. Gdyby one zakończyły się innym wynikiem teraz gralibyśmy w play-off - mówi kapitan Żubrów. - Oddawaliśmy mecze w samych końcówkach. Po prostu uchodziło z nas powietrze. Nie wiem z czego to wynikało. Może z tego, że brakowało zawodnika, który w trudnym momencie brałby na siebie ciężar gry. Jak szło zespołowi, to było dobrze, a jak coś złego zaczęło się dziać, nikt nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności. Zaczynało się oddawanie piłki, bo ja nie trafię. Na postawę drużyny wpływ miały też kontuzje. Sam opuściłem dziesięć meczów z powodu urazu. Nigdy do tej pory nic takiego mi się nie zdarzyło - dodaje Kujawa.
Na razie nastroje w białostockim zespole są kiepskie.

- Jesteśmy zdołowani. Szybko jednak musimy się pozbierać. Nie ma co narzekać. Trzeba się uderzyć w pierś i walczyć. Szczególnie ważny będzie pierwszy mecz. Musimy go wygrać - kończy Kujawa.

Pary Play-off

1-8: Zastal Zielona Góra - Sokół Łańcut;
2-7: Siarka Tarnobrzeg - Znicz Basket Pruszków;
3-6: MKS Dąbrowa Górnicza - Spójnia Stargard Szczeciński;
4-5: Big Star Tychy - ŁKS Łódź.

Pary play-out

9-16: Start Lublin- AZS AWF Katowice;
10-15: Prokom II Gdynia - Sudety Jelenia Góra;
11-14: Żubry Białystok - AZS Politechnika Warszawska;
12-13: MOSiR Krosno - Victoria Górnik Wałbrzych.