Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złe auta w złych komisach

Jarosław Sołomacha [email protected]
Od początku akcji policjanci zatrzymali już 47 aut. Siedem osób usłyszało już zarzut paserstwa w tej sprawie. Ale funkcjonariusze ciągle prowadzą wzmożone działania wymierzone w nieuczciwych komisantów.
Od początku akcji policjanci zatrzymali już 47 aut. Siedem osób usłyszało już zarzut paserstwa w tej sprawie. Ale funkcjonariusze ciągle prowadzą wzmożone działania wymierzone w nieuczciwych komisantów.
Podlascy policjanci odzyskali już 47 trefnych samochodów. Kradzione w Belgii i Holandii, trafiały do komisów w Bielsku Podlaskim i Siemiatyczach.

Sprawa jest na tyle poważna, że z bielskiej prokuratury rejonowej przejęła ją białostocka okręgówka. Podlascy policjanci wpadli na trop afery w ramach akcji “Bezpieczne miasta".

Dostałem dobrze płatną pracę, więc zaoszczędziłem około 20 tysięcy złotych. Postanowiłem kupić nowsze auto, nie starsze niż z 2000 roku - opowiada pan Marian z Białegostoku.

Jest jedną z osób, które kupiły trefny wóz. Wcześniej jeździł starym, awaryjnym nissanem sunny.

Wpadli prawie przypadkiem

Cała operacja zaczęła się w maju. Na trop afery policjanci wpadli przy okazji prowadzenia akcji “Bezpieczne Miasta". Kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku weszli wtedy do jednego z bielskich komisów. Tam do sprzedaży był wystawiony skradziony w Belgii volkswagen.

Wtedy zatrzymano cztery osoby i zabezpieczono 29 kradzionych aut. Był to właściciel komisu i jego trzech wspólników. Wszyscy w wieku od 28 do 40 lat. Całej czwórce przedstawione zostały zarzuty paserstwa. Prokurator zastosował wobec nich poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju.

Kolejna osoba trudniąca się tym procederem została aresztowana. To złapany na gorącym uczynku 51-letni mężczyzna z Siemiatycz. Wiózł właśnie z zagranicy skradzione w Belgii i Holandii dwa auta - passata i BMW. Jemu również przedstawione zostały zarzuty paserstwa. Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim nie patyczkował się z nim. Tymczasowo aresztował go na trzy miesiące.

Kolejny cios

W ubiegłym tygodniu podlascy policjanci wymierzyli kolejny cios w szajkę złodziejów samochodów. Współpracowali z Biurem Kryminalnym Komendy Głównej Policji, oficerami łącznikowymi z Niemiec i Belgii oraz pracownikami Urzędu Kontroli Skarbowej.

W trakcie tej akcji funkcjonariusze odzyskali kolejnych osiemnaście skradzionych samochodów. Zarzut paserstwa w tej sprawie usłyszało już siedem osób. Łącznie w ramach całego dochodzenia kryminalni odnaleźli już 47 trefnych pojazdów.
Jeden z nich, volkswagen passat, był skradziony dwukrotnie. Za pierwszym razem odnaleziony został z Niemczech. Wtedy trafił z powrotem do Belgii. W 2006 roku ponownie został skradziony i z podwójnie przebitymi numerami nadwozia przyjechał do Polski. Inny z odzyskanych w ubiegłym tygodniu samochodów ma swoje trzy wierne kopie w z takimi samymi numerami nadwozia.

Prosto i prawie skutecznie

Sposób działania szajki był dosyć prosty. Wyspecjalizowani złodzieje na terenie Belgii i Holandii kradli dowody rejestracyjne samochodów, najczęściej volkswagenów. Gdy okradziony właściciel wyrobił już wtórnik, przestępcy kradli podobne auto. Następnie przerabiali je tak, by pasowało do dokumentów. Wystarczyło przebić numery nadwozia. Taki “zalegalizowany" samochód jechał do Polski. Właśnie taki wóz kupił pan Marian.

- Trudno jest znaleźć coś dobrego w niewysokiej cenie. Odpowiadającego nam auta z żoną szukaliśmy prawie dwa miesiące - mówi.

Już znaleźli nawet śliczną vectrę. Ale “odjechała" im, bo za długo zastanawiali się nad jej kupnem. Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy. Postanowili, że więcej nie przepuszczą żadnej okazji. Na giełdzie kupili ślicznego volkswagena passata z 2000 roku. Sprzedawcą był człowiek, który zawodowo trudnił się sprowadzaniem aut z Zachodu.

- Wszystkie dokumenty były w porządku. Auto miało książką serwisową z datami przeglądów, wszystko było idealnie - tłumaczy pan Marian. Wtedy cieszył się z zakupu.

Auto zarejestrował. Jeździł nim kilka miesięcy. Aż do teraz. Prokuratura zażądała od niego oddania auta. Śledczy podejrzewali, że ma przebite numery nadwozia.

Bez samochodu, bez pieniędzy

- Że dokumenty są legalne nie mam wątpliwości. Natomiast nie wiem, czy należą do tego pojazdu - zastanawia się pan Marian.

Teraz obawia się, że zostanie bez samochodu i pieniędzy. Nie kryje złości z tego powodu.

- Jestem załamany i wściekły na bezkarność tych złodziei. Pozostaje mi się modlić, że auto moje okaże się matką a nie bliźniakiem oryginału. Bo jeśli to mafia, to nie dostanę nawet odszkodowania. Pan od samochodu z całą pewnością już przepisał te pieniądze na swoja rodzinę. A sam jest biedny jak mysz kościelna - mówi rozgoryczony.

Co gorsza, boi się też zakupu nowego samochodu. Nie wie, jak ustrzec się powtórki.

W posiadanie trefnych aut weszli nie tylko zwykli obywatele. Jedno z nich kupił także Bogusław Toczko, były już komendant powiatowy policji w Siemiatyczach. Teraz odejdzie na emeryturę. - Złożył raport o odejście ze służby. Z dniem 16 lipca przestał być komendantem - wyjaśnia Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego KWP w Białymstoku.

Wzmożone działania przeciwko nielegalnym komisom będą nadal realizowane. Prowadzący sprawę policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

PS. Imię bohatera i nazwa jego samochodu zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny