Nawet gdy kierowcy jadący z alei Piłsudskiego mają już czerwone światło, ci, którzy wyjeżdżają z Botanicznej na Dąbrowskiego, ciągle muszę czekać na zielone. Dlaczego? - skarżył się Piotr Sieczyński. - Kiedyś obowiązywały inne przepisy. Zapalała się tu zielona strzałka i można było bez problemów wjeżdżać na wiadukt. Ale ktoś to wszystko pozmieniał. Teraz codziennie sznur samochodów stoi na Botanicznej i czeka na zielone światło. A przecież i tak niektórzy kierowcy nie zwracają uwagi na to, że strzałki nie ma. Jadą jak dawniej. Czy nie dałoby się czegoś z tym zrobić? - pytał.
Rzeczywiście, na pewien czas zmieniły się przepisy. I w niektórych miejscach w naszym mieście przestały obowiązywać zielone strzałki. Po kilku miesiącach przepisy jednak znów uległy zmianie i strzałki powróciły. Ale nie na Botanicznej. Tam strzałka nie zapaliła się.
- Minie trochę czasu, zanim na nowo zaprogramujemy światła na ulicy Botanicznej - mówił Zbigniew Dziejma z departamentu dróg i transportu urzędu miejskiego. - Ale postaram się, żeby sprawa ruszyła jak najszybciej.
I ruszyła. Trochę to trwało, ale udało się. W tym tygodniu zielona strzałka znów się zapaliła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?