Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zenon Kruczyński: Niechże się Puszcza Białowieska nam zapuści

Urszula Ludwiczak
Wycinką drzew chcemy zabić te niebywałe walory, które jeszcze ma Puszcza Białowieska - mówi Zenon Kruczyński, obrońca przyrody i praw zwierząt, były myśliwy, który przeprowadził się do Białowieży z Gdyni.
Wycinką drzew chcemy zabić te niebywałe walory, które jeszcze ma Puszcza Białowieska - mówi Zenon Kruczyński, obrońca przyrody i praw zwierząt, były myśliwy, który przeprowadził się do Białowieży z Gdyni. Anatol Chomicz
Wycinką drzew chcemy zabić te niebywałe walory, które jeszcze ma Puszcza Białowieska - mówi Zenon Kruczyński, obrońca przyrody i praw zwierząt, były myśliwy, który przeprowadził się do Białowieży z Gdyni.

Kornik w Puszczy Białowieskiej był, jest i będzie, a przyroda poradzi sobie sama, tak jak to robi od tysięcy lat?

Dokładnie. Tak zawsze było, jest i będzie. Popatrzmy na historię lasu. Nikomu kiedyś nie przychodziło do głowy, jeżeli nie miał w ręku piły spalinowej, aby lasowi pomagać przetrwać. Teraz ludzie bardzo „pomagają” przyrodzie, bo od 80 zaledwie lat mają stalowy potencjał - czyli piły spalinowe, leśne kombajny terenowe LKT i snajperskie karabiny. Mogą „regulować liczebność zwierząt”, „przebudowywać strukturę lasu” i przywracać „właściwy”, „naturalny” charakter lasu lub kształtować korony drzew, bo mają podnośniki wznoszące drwala z piłą do 40 metrów wysokości.

Czyż ludzie tymi wszystkimi czynami nie komunikują tutaj niespodziewanej prawdy - że jakąś swoją częścią nie wierzą w Boga? Wszak większość z nas powtarza, że Ziemia i wszelkie istnienie na niej jest dziełem Stwórcy. To jak to jest? Mamy poprawiać Jego dzieło przy pomocy pił i karabinów? Działanie sił boskich - w jakże prostolinijnych procesach naturalnych - przejawia się w tym, że wszystko najpierw się rodzi, dorasta i dojrzewa, a potem starzeje i umiera. Z obsesyjnego lęku przed przemijaniem, próbujemy zagłuszyć dziejący się nieustanny ruch, wielką przemianę. Zamierające drzewo w Puszczy musimy wyciąć, bo zbyt przypomina nam to, przed czym jesteśmy w trwodze. A przecież chodząc po tej Ziemi - chodzimy po prostu po jednym wielkim cmentarzu.

Nie da się zwalczyć korników wycinając zaatakowane drzewa?

Metoda usuwania drzew kornikowych, jeszcze żywych, jest skuteczna jeżeli z całego ekosystemu wytnie się minimum 80 proc. drzew kornikowych. Pod jakże restrykcyjnym warunkiem, że 100 proc populacji larw kornika zostanie zabitych. Takie założenie w Puszczy Białowieskiej, która jest złożonym ekosystemem, łącznie ze stroną białoruską - jest niemożliwe do spełnienia. Chociażby dlatego, że około 30 proc. Puszczy po stronie polskiej jest chroniona na tyle, że nie ma żadnych szans, aby wejść tam z piłą i nie złamać prawa polskiego i międzynarodowego. Te obszary podlegają szczególnym rygorom ochronnym, a cała Puszcza Białowieska jest Światowym Dziedzictwem Ludzkości na liście UNESCO. Dlatego leśnicy mają zamiar osiągnąć coś, co jest fizycznie niewykonalne. Na dodatek, według naukowców wszystko wskazuje na to, że gradacja kornika w ciągu dwóch lat się załamie. Pomagają tu chociażby mroźne zimy, jak ostatnia, gdy było minus 24 st.C. Gradacja kornika zamrze, tak jak wszystkie poprzednie gradacje zamierały. Potem pojawiały się nowe. Zjawiska te są w Puszczy monitorowane od 1915 r. naukowo. Nikt tu wcześniej, ani w 1915 nie wpadał na pomysł, aby wyrżnąć ręczną piłą kornika. Kolejne następujące po sobie gradacje są zjawiskiem naturalnym dla wszystkich lasów świerkowych w strefie jego występowania na Ziemi.

Leśnicy mówią jednak o 800 tysiącach, a wkrótce milionie martwych drzew, stojących w Puszczy. Te liczby robią wrażenie.

Leśnicy wiedzą bardzo dobrze, wyliczyli to sami, że 6 proc. powierzchni Puszczy objęte jest gradacją kornika. To tak, jakby w każdych 100 mkw Puszczy, na 6-ciu mkw były jakieś suche drzewa. Chodząc po Puszczy, można nawet tego nie zauważyć. Leśnicy to inteligentni ludzie i sami przyznają, że jeśli chodzi o ciągłość przyrodniczą Puszczy - nie ma żadnego zagrożenia. Ale używają symbolicznej dla ludzi liczby „milion drzew”, bo jest to liczba, która medialnie dobrze przemawia. Lecz jakby nie patrzeć, tenże milion drzew jest to dalej 6 procent obszaru Puszczy Białowieskiej. I tyle z faktów. Leśnicy zamiast edukować społeczeństwo, że są to procesy przyrodnicze, które zamienią się w życie, pozorują działania, przede wszystkim przed polityczną publiką, aby las wyglądał „ładnie” bez zamierających drzew. I chcą Puszczę Białowieską dopasowywać do kształtu liter zapisanych w ustawach suchych jak wiór przepisów. Zamiast odwrotnie - przepisy dostosować do żywej Puszczy.

Ale były tworzone programy, które miały chronić Puszczę Białowieską. Nic z tego nie wyszło?

Były. Ostatni projekt, który teraz ledwo dyszy, to „Puszcza Białowieska - Leśne Dziedzictwo Europy”. Projekt ten miał na początku bardzo dobrą energię i perspektywę . Podchwyciły go wszystkie samorządy, leśnicy, zaczynał mieć cechy inicjatywy obywatelskiej, co bardzo dobrze rokowało. W ramach Leśnego Kompleksu Promocyjnego miano pozyskać 200 mln zł, m.in. na utworzenie Centrum Nauk Przyrodniczych w Hajnówce - naprawdę dużej inicjatywy, czegoś na wzór Centrum Kopernika w Warszawie. Pracowałem tam w jednym z zespołów. Projekt zaczął załamywać się jeszcze za poprzednich rządów, gdy opisany został konflikt między zamierzeniami Leśnego Kompleksu Promocyjnego czyli ochroną przez udostępnianie, a istnieniem tak zwanej gospodarki łowieckiej. Realia wyglądają tak, że przez to, że Puszcza nie będzie wycinana, jej wartość przyrodnicza będzie rosła. Tym samym wartość przyrodnicza łowisk będzie rosła. Jak wyjaśnić grantodawcom to, że jako wartość dodaną finansują na dużą skalę prywatne hobby myśliwskie? Tylko nieliczni leśnicy w regionie nie polują. Mam poczucie, że hamulce zostały wtedy włączone, gdy okazało się, że nie będzie można na tych terenach polować. Pasja myśliwska to niebywale silna i ponadpolityczna, stalowa, a przy tym niewidzialna sieć powiązań. Każda opcja polityczna jest wobec niej bezradna.

Polowania w Puszczy to duży problem?

W Puszczy ostatnio zabija się około 2 tys. zwierząt rocznie. Tu, na Polanie Białowieskiej, przy której mieszkam, bez przerwy słyszę strzały. Pomimo wielu turystów przebywających na tym obszarze. Ostatnio w nocy z soboty na niedzielę, były cztery strzały - a najpewniej były to strzały do dzików. Obecnie w Podlaskiem, decyzją ministra środowiska dziki nie są w żaden sposób chronione. W warunkach polowania nocnego nikt nie rozpozna, czy to ciężarna locha czy inny dzik. Dopiero gdy myśliwy zastrzeli zwierzę, widzi, ile żyć zabił. Gdy jest to ciężarna locha, jednym strzałem zabija 8 czy 9 dzików. I jest to legalne. Nie mogę pojąć, że myśliwi są w stanie to robić. Kilka dni temu minister rolnictwa wydał rozporządzenie na zastrzelenie 40 tys. dzików na tzw. ścianie wschodniej. To rozporządzenie milcząco zakłada, że wolno zabijać ciężarne i karmiące dzicze matki. Za każdym zastrzelonym dzikiem idą jakieś pieniądze do kieszeni myśliwego.

Czyżby myśliwi stali się oprawcami do wynajęcia? Dlaczego się nie buntują, nie robią strajku, nie mówią: Nie! Panie ministrze jak pan chcesz - to sam pan zabijaj. My tego nie zrobimy, bo to nieludzkie. Jestem człowiekiem - jak mogę to robić?!

Ma to być sposób na walkę z afrykańskim pomorem świń - ASF.

Badania naukowe mówią wyraźnie: jednym z czterech ważnych czynników rozprzestrzeniania się ASF, są myśliwi polujący na dziki. Poprzez barbarzyńską eksterminację dzików tworzą się nisze ekologiczne. W przyrodzie nie ma pustki. Dziki są zwierzętami raczej osiadłymi, zajmują nieduże areały, trochę migrują. Ale jeśli nagle gdzieś zabraknie dzików przywędrują, aby tę niszę zapełnić. Nawet gdy wystrzelamy wszystkie podlaskie dziki, przyjdą do nas inne, np. z Białorusi, i być może właśnie te, które mają ASF. Nie wiem tylko, skąd myśliwi wezmą te 40 tysięcy? W Puszczy Białowieskiej trudno już spotkać dzika. W zeszłym sezonie zastrzelono ich 1376 wykonując 196 proc. planu! Prawie już nie ma tych sympatycznych zjadaczy pędraków i żołędzi. Do tego myśliwi nie uwzględniają w planach odstrzałów tych zwierząt, które zranili, a nie odnaleźli. Absolutnie jest tak, że prawie wszystkie zranione pociskami zwierzęta umierają. Kula myśliwska jest tak skonstruowana, że powoduje rozległe obrażenia bez względu na to, gdzie trafi. Przeżywają tylko te zwierzęta, które są bardzo lekko ranne - mówiąc z myśliwska, mają „obcierkę”. Sami myśliwi szacują, że 20-30 proc. zwierząt do których strzelają jest rannych, a tylko pewna część z nich jest odnajdywana. Odnaleźć poranione zwierzę jest naprawdę bardzo trudno. Gdy myśliwy trafi, ale nie zabije, powinien mieć bezwzględny obowiązek zgłaszania, że zranił zwierzę i nie odnalazł, tak by to było wliczane do wykonanego planu odstrzału.

Świerki, dziki, a ostatnio słychać też o planie odstrzału 35 żubrów z białowieskiej populacji.

Jak to jest możliwe, że zwierzę o takim statusie ochronnym, wpisane w Czerwoną Księgę zagrożonych gatunków, jest w kartach dań wielu restauracji? Mówi się, że zabija się chore żubry. Powstaje tu pytanie: czy można karmić nas, ludzi, mięsem chorych zwierząt? Z 578 żubrów, które żyją w Puszczy, 35 ma być zastrzelonych. Przecież to będzie znaczący ubytek w populacji zwierząt będących w zaniku na Ziemi.

To kolejny pomysł, przy którym rozum się kończy. Jeżeli zwierzę jest chore - to umrze. A jeżeli umrze w lesie, to według badań prof. Nurii Selva z IOP, da życie tysiącom innych leśnych istot. Jeżeli pozwoli się im umierać naturalnie - natura nigdy nie zrobi pomyłki. Człowiek zawsze może się pomylić. I myli się regularnie. Zresztą, cóż to za argument - że zwierzę jest „stare i chore”. Nie chciałbym, aby moje i moich bliskich cierpienie było skracane przy pomocy „kuli łaski” między oczy.

Wracając do świerków. Na trasie Hajnówka-Białowieża, w Rezerwacie Szafera, przy drodze, widać ścięte ogromne drzewa.

Wygląda to jak krajobraz po wojnie. Tak ma wyglądać Puszcza po przejściu pił. Myślę, że jednak to łaskawy zbieg okoliczności, że te drzewa tam leżą. Gdyby leśnicy te drzewa wywieźli, a nie mogą, nie byłoby widać co naprawdę chcą zrobić z Puszczą. Teraz wszyscy możemy to zobaczyć. I możemy sami sobie odpowiedzieć: czy chcemy mieć właśnie taką Puszczę Białowieską? Zaplanowaną teraz wycinką drzew chcemy zabić te niebywałe walory, które jeszcze ma Puszcza Białowieska. Zostanie nam trochę rezerwatów i trochę BPN. UNESCO w usprawiedliwiony sposób wycofa dumny tytuł: Światowe Dziedzictwo Ludzkości. Blamaż dla Polski.

Tym bardziej, że mieszkańcy żyją też z turystów, którzy przyjeżdżają zobaczyć ostatni nizinny naturalny las Europy.

Niedawne badania GUS, pokazujące poziom życia w gminach wykazały, że powiat hajnowski jest tym w którym poziom należy do najwyższych w Polsce. I, co bardzo ciekawe, że jest to jedyny obszar niezwiązany z jakąś dużą aglomeracją, ale z obszarem przyrodniczym. Średni dochód wynosi tu 3539 zł. Ktoś tę średnią zrobił. Nie zdecydowały o niej wysokie wynagrodzenia ok. stu pracowników Lasów czy ok. trzydziestu ludzi Zakładu Urządzania Lasu na marnym samozatrudnieniu.

45-tysięczna społeczność tego regionu nie będzie miała złamanego grosza więcej z cięcia puszczy. Ludzie nie żyją tutaj z lasu. Zadajmy sobie pytania: kto zyskuje na wieloletniej „walce z kornikiem”? I kto straci na tym, że Puszcza na wiele pokoleń stanie się zwykłym lasem gospodarczym, jakich jest mnóstwo w Polsce? I spróbujmy sobie na nie uczciwie odpowiedzieć. Może leśnicy też szerzej o tym pomyślą?

Do Puszczy co roku przyjeżdża około 200 tys. turystów. Projekt Leśne Dziedzictwo Europy zakładał, że będzie ich dwa razy więcej i zostawią tu pieniądze.

Ale większość mieszkańców puszczańskich gmin popiera działania Lasów i nie ufa ekologom...

Ludzie stąd, gdzie mieszkam, pomału zaczynają widzieć wyraźniej, gdzie jest ich interes. Fakty są - jakie są, nie są inne, mamy coraz lepsze oczy.

Proszę zauważyć, że Puszcza Białowieska to jedna dwusetna zasobów leśnych Lasów Państwowych. O co tu właściwie się walczy i o co w gruncie rzeczy zmaga? I po co? Co jest naprawdę ważne? Może odpuścić sobie i innym, uśmiechnąć się... A co tam... Życzę nam wszystkim, niechże się Puszcza Białowieska puszczańsko i swobodnie zapuści. Umie to robić świetnie od milionów lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny