Rada Nadzorcza Mlekpolu złożyła w ubiegłym tygodniu zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Zambrowie, zarzucając byłemu zarządowi zambrowskiej mleczarni nieprawidłowości w bilansach finansowych za 2002 i 10 miesięcy 2003 roku.
Borawski: wiedziałem tylko o długach
Przypomnijmy: Od 1 listopada ubiegłego roku spółdzielnia mleczarska w Zambrowie jest częścią grajewskiego holdingu Mlekpol. Grajewo przejęło Zambrów wiedząc jedynie o zadłużeniu zakładu, sięgającym ponad 40 milionów złotych. Prezes Mlekpolu Edmund Borawski przyznał, że ponad 20-milionowe straty ukryte w dokumentach księgowych zostały ujawnione dopiero w trakcie kontroli już po przejęciu mleczarni. Mlekpol zdążył już co prawda spłacić 40 mln długu, ale ukryte straty Zambrowa musi pokryć m.in. z udziałów członków byłej mleczarni.
- Straty są tak wielkie, że wszystkie środki z funduszu udziałowego przeznaczymy na pokrycie strat - informuje Edmund Borawski.
Łączna kwota udziałów w zambrowskiej mleczarni wynosi ok. 19 mln złotych.
Przejdą do konkurencji
Największe udziały wynoszą ponad 100 tys. złotych. Już dziś wielu rolników zastanawia się nad przejściem do konkurencyjnej Mlekovity w Wysokiem Mazowieckiem.
- Nie opłaca mi się być w Mlekpolu, jeśli stracę swoje pieniądze. A poza tym do Mlekovity mam bliżej - uważa Wojciech Krajewski, hodowca bydła spod Zambrowa. Do mleczarni wniósł 7 tys. zł udziału.
Z ponad 100 tys. zł pożegna się też prawdopodobnie Józef Jałbrzykowski z podzambrowskiego Gardlina. Miesięcznie oddaje do Zambrowa 80 tys. litrów mleka miesięcznie. Też zastanawia się, czy zostać dostawcą Mlekovity.
- To nadal wielki znak zapytania. Na pewno dramat finansowy w Zambrowie zmusi nas do jakichś działań - mówi Józef Jałbrzykowski.
Prezes uciekł
Wszystko wskazuje na to, że były dyrektor OSM Zambrów Tadeusz W., odpowiedzialny za ukrywanie strat w mleczarni, wyjechał za granicę. Nie ma z nim kontaktu także obecny dyrektor mleczarni w Zambrowie Mirosław Borowski. - Jestem tu dyrektorem dopiero od 2 lutego. Muszę się zapoznać z wszystkimi materiałami - mówi Borowski.
Wszystkim trzem członkom byłego zarządu zostały wręczone wypowiedzenia.
Kurier Poranny: - Dlaczego skutki fatalnej sytuacji w zambrowskiej mleczarni mają odbić się na rolnikach, którzy są Bogu ducha winni?
EDMUND BORAWSKIi, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol w Grajewie: Ja się opieram wyłącznie na faktach. A fakty są takie, że trzeba pokryć wielkie straty spółdzielni w Zambrowie. A zgodnie z prawem straty spółdzielni mogą być pokrywane z dwóch funduszy - udziałowego i zasobowego.
l Czyli udziałowcy nie mają co liczyć na odzyskanie swoich pieniędzy?
- Niewykluczone, że podejmiemy decyzję o pokryciu strat udziałami. To jest jak najbardziej realne.
l Nie było audytu w zambrowskiej mleczarni zanim ją przejęliście?
- Był audyt, ale niczego nagannego nie wykazał. Dopiero przy kontroli sporządzania bilansów po 1 listopada wyszły takie sensacje. Zresztą zaskoczyły nas nie tylko te ukryte straty, ale i wielkość zobowiązań spółdzielni.
l Czy nie boicie się odpływu 3,5 tys. dostawców do konkurencji? O tym się mówi coraz częściej.
- Rolnik jest właścicielem surowca i on decyduje, gdzie będzie oddawał mleko. My nikogo nie zmuszamy do przynależności do Mlekpolu. I bez tych strat w Zambrowie rolnicy mogliby się przecież przenieść gdzie indziej.
l Rozeszła się plotka, że poza utratą pieniędzy, udziałowcy OSM Zambrów dostaną o połowę mniej pieniędzy za mleko. Czy to prawda?
- Absolutnie nie. Od stycznia zamierzamy nawet płacić o 10 groszy więcej. Pozwalają na to nasze zyski. Dziś płacimy średnio 90 groszy za litr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?