Środowa wygrana 2:0 w Poznaniu z Lechem sprawiła, że Jaga jest już pewna gry w europejskich pucharach i wciąż może utrzeć nosa Legii Warszawa w walce o tytuł mistrza Polski.
- Gdybyśmy przegrali z Lechem, to nasza sytuacja byłaby bardzo trudna. W dwóch ostatnich meczach zamiast grać o mistrzostwo, musielibyśmy ratować puchary. Na szczęście dla nas, tak się nie stało. Teraz, mówiąc brzydko, pozostaje nam ściskać kciuki za rywali Legii - mówi Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec białostoczan.
Stołeczny zespół jest jednak jedynym, który może cieszyć się z końcowego triumfu nie oglądając się na rywali.
- Nie patrzymy na Legię, bo to nie przyniesie nic dobrego. Musimy się skupić na swoich zadaniach. W meczu z Lechem pokazaliśmy, że nie boimy się presji, gdyż wcześniej znaliśmy wynik przy Łazienkowskiej - tłumaczy Romanczuk.
W Lubinie zawsze grało nam się ciężko
Po meczu z Lechitami białostocki zespół nie wrócił do stolicy Podlasia i zatrzymał się w Grodzisku Wielkopolskim. Stamtąd wicemistrzowie Polski udadzą się do Lubina, gdzie w niedzielę zmierzą się z Zagłębiem.
Sytuacja przed 36. kolejką jest taka, że Miedziowi po porażce z Wisłą Kraków (0:3) odpadli już z rywalizacji o czwarte miejsce, gwarantujące grę w europejskich pucharach. Niewykluczone więc, że trener Mariusz Lewandowski zdecyduje się dokonać kilku roszad w jedenastce swojej drużyny.
- Te mecze, które nam zostały wykorzystam, żeby znaleźć odpowiedź, którzy zawodnicy obecni w zespole zostaną z nami na najbliższy sezon. Tak jak Paweł Żyra, który ostatnio pokazał fajną grę. To duży potencjał naszego klubu - tłumaczy szkoleniowiec Zagłębia.
- Pewnie okazję gry dostaną piłkarze, którzy grali mniej - uważa z kolei Romanczuk. - Zagłębie może sobie na to pozwolić, bo ma wyrównaną kadrę. Rywale nie mają wielu indywidualności, ale są silni jako kolektyw. Ponadto w Lubinie zawsze grało nam się trudno, co pokazało ostatnie spotkanie. Mam nadzieję, że zachowamy skuteczność z Poznania i wygramy - dorzuca.
Reprezentant Polski w meczu z Lechem wrócił do składu Żółto-Czerwonych po pauzie za żółte kartki.
- Jeden tydzień absencji pomógł mi się zregenerować. Koledzy pokazują jednak, że nawet w końcówce sezonu nie dopadł ich kryzys fizyczny. Czujemy się znakomicie, co zamierzamy potwierdzić - kończy 26-latek.
Początek niedzielnego meczu o godz. 18. Transmisję przeprowadzi stacja nSport +.
W pozostałych meczach tej kolejki, kibiców z Białegostoku najbardziej interesuje to, co stanie się w Warszawie, gdzie Legia, o tej samej porze, zamierzy się z Górnikiem Zabrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?