Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za zdrowie trzeba zapłacić

Agnieszka DOMANOWSKA
Ernest ma 26 lat. Od trzech lat cierpi na zanik mięśni. Choroba postępuje bardzo szybko. Dziś chłopak cierpi na bóle nóg i ma ogromne problemy z poruszaniem się. Oddycha za pomocą respiratora. W Polsce nie ma dla niego ratunku. Liczy na to, że wyjedzie do Kijowa, gdzie opracowano nową metodę leczenia.

Niestety leczenie i pobyt są bardzo drogie.
- Mieszkamy tylko we dwójkę. Utrzymujemy się z dwóch najniższych rent - mówi Ludmiła Radziszewska, matka Ernesta, która po przebytej w dzieciństwie gruźlicy porusza się o kulach.
Pierwszy etap leczenia kosztuje 15 tysięcy euro, drugi 10 tysięcy euro.
- Nie wiadomo czy dwie wizyty w Kijowie wystarczą. To zależy od organizmu - mówi matka. - Może znajda się ludzie, którzy nam pomogą?
Ernets urodził się z lekkim upośledzeniem umysłowym.
- Pracowałam z nim i robiłam wszystko, żeby jego umysł zaczął normalnie pracować. Tak się stało - wspomina matka Ernesa.
Chłopak skończył szkołę podstawową, zawodówkę ogrodniczą. Później liceum ogólnokształcące i studium informatyczne.
- Któregoś dnia zaczęły boleć mnie nogi, dostałem wysokiej temperatury - to trwa już trzy lata i z każdym dniem jest co raz gorzej - mówi Ernest.
Jak twierdzi trudno jest mu chodzić. Od kilku miesięcy nie wychodzi z domu.
- Jest bardzo słaby. Proszę zobaczyć trudno mu utrzymać w dłoniach segregator - pokazuje Ludmiła Radziszewska.

Każdy, kto zechciałby pomóc Ernestowi może wpłacić pieniądze na jego konto - 16801248-106015303-16001-0. Można się z nim skontaktować również osobiście. nr tel: - 67 53 128.

Inaczej tę chorobę nazywa się dystrofią Duchenne`a. Wiadomo o niej tylko tyle, że w większości przypadków ma ona podłoże genetyczne i jest nieuleczalna.
- Mięśnie zamieniają się w tłuszcz i traci się zdolność poruszania - wyjaśnia Ludmiła. - Jeżeli nie wyjedziemy do Kijowa, Ernest skończy na wózku inwalidzkim. Choroba cały czas postępuje.
Lekarze z kliniki w Kijowie aplikują preparat powstrzymujący u chorych zanik mięśni, także tych umożliwiających oddychanie i pracę serca. To poprawia stan uszkodzonych tkanek.
- Poznałam kobietę z Sokółki, która była na leczeniu z dwójką dzieci. Choroba się zatrzymała. Ja niczego więcej już nie chcę, tylko żeby nie było gorzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny