Z dworca w Hajnówce znikną kasy biletowe. Będą zwolnienia.

Przewozy Regionalne PKP redukują zatrudnienie. Żadna z osób zatrudnionych w kasach biletowych w Hajnówce i Czeremsze nie zgodziła się na wzięcie kasy w ajencję. - Miałybyśmy z tego grosze - mówią anonimowo.

Do zwolnienia, do przeszkolenia

Ponad 30 osób z okienek biletowych PKP na Podlasiu otrzymało propozycje przejścia na inne stanowiska w firmie. Piotr Olszewski, rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych PKP: Część z nich rozpocznie szkolenia na maszynistów. W Suwałkach jedna osoba zdecydowała się na ajencyjną sprzedaż biletów.

W Czeremsze Przewozy Regionalne PKP postanowiły pozostawić jeden etat, bo kasjer należy do NSZZ "Solidarność". Związek zawodowy, z którym spółka prowadzi negocjacje, nie pozwolił na zwolnienie swojego członka.

Mobilna kasa zamiast kasjerki

Kasjera w okienku dworcowym zastąpi mobilna kasa w pociągu. Będzie obsługiwana przez konduktorów. Pasażerowie na tym nie stracą, bo cena biletów pozostanie bez zmian.

Bazyl Stepaniuk, wiceburmistrz Hajnówki, który od miesięcy walczył o utrzymanie dworca w dotychczasowej formie, jest rozczarowany postawą dyrekcji spółki PKP.

- Prowadzono z nami negocjacje, nic jednocześnie nie mówiąc, iż dawno zakupione zostały mobilne kasy, a likwidacja etatów kasjerek jest dawno przesądzona. Bardzo chcieliśmy utrzymać na dworcu chociaż jedno stanowisko, chcieliśmy z PKP podzielić koszty, ale jak widać potraktowano nas jak małe dzieci. To, po co były te rozmowy? To jakaś kpina!?

Wszystko przez długi

Przypomnijmy, że spółka Przewozy Regionalne ma spore długi. Zadłużenie powstało w wyniku nie wywiązania się PR z umowy o wzajemnym świadczeniu usługi sprzedaży biletów. Na wniosek PKP Intercity komornik zajął konta samorządowego przewoźnika do kwoty 89 mln zł. Ostatnio obie spółki się porozumiały, pozwy sądowe zostały wycofane, a Przewozy zobowiązywały się do stopniowego spłacania swoich zobowiązań. Jednym ze sposobów jest redukcja etatów.