Mam problemy z kręgosłupem. Piec gazowy to byłaby ogromna wygoda - mówi Jerzy Jurowiec.
W lutym zeszłego roku złożył w magistracie wniosek o dofinansowanie w ramach unijnego projektu modernizacji indywidualnych źródeł energii. Można było dostać aż 85 proc. kosztów wymiany pieca węglowego na gazowy.
Czytaj też: Smog Białystok. Jakość powietrza bardzo zła. W piątek była najgorsza w Polsce (zdjęcia)
- Na złożenie wniosku był tylko tydzień. Od 7 do 14 lutego. A pieca nie mam do dziś - rozkłada ręce nasz Czytelnik.
W takiej samej sytuacji jest 225 rodzin, których wnioski zostały zaakceptowane. Przetarg na znalezienie firmy, która zajmie się wymianą pieców został ogłoszony w marcu 2018 roku. Czyli po ponad roku od naboru wniosków. Jak pisaliśmy już na naszych łamach, wszystko przez to, że dopiero w listopadzie 2017 toku miasto podpisało umowę z instytucją zarządzającą projektem. Czyli urzędem marszałkowskim. Dlaczego tak późno? Przedstawiciele obu urzędów przerzucali odpowiedzialnością.
- Kiedy ogłoszono w końcu przetarg, byłem tak zadowolony, że zacząłem nawet rozbierać stary piec. Całe szczęście, że tego nie dokończyłem. Musiałbym teraz przetrwać zimę bez ogrzewania - mówi Jerzy Jurowiec.
Minęła wiosna, minęło lato, rozpoczęła się jesień. A rozstrzygnięcia przetargu wciąż nie było. Mało tego, miasto unieważniło właśnie postępowanie. Jak wyjaśnia Anna Kowalska z magistratu, wpłynęły dwie oferty. Jeden oferent składał odwołania, a drugi nie uzupełnił dokumentacji. - Wkrótce ogłosimy kolejny przetarg - zapewnia.
Dodaje, że na przedłużanie się procedury miało wpływ również to, że miasto musiało czekać na wyjaśnienie przez administrację skarbową kwestii podatku VAT. - Ostatecznie została podjęta decyzja, że podatek zostanie zapłacony z budżetu miasta - mówi Kowalska.
Na wymianę pieców miasto ma czas do 31 października przyszłego roku. Jeśli tego nie zrobi, unijne dofinansowanie przepadnie.
- Mam tego dość. Jak można tak traktować mieszkańców? Będę się starał dowiedzieć, kto jeszcze jest w takiej sytuacji jak ja. Rozważam założenie stowarzyszenia poszkodowanych. Może wtedy będą się z nami liczyć? - mówi Jerzy Jurowiec.
Sprawą jeszcze przed wyborami interesował się Henryk Dębowski z PiS. - Wrócę do tego na najbliższej sesji. Może trzeba zmienić specyfikację przetargu tak, by wyłonić w końcu wykonawcę - zastanawia się.
Mało jednak prawdopodobne, by udało się wymienić piece jeszcze przed zimą. Kolejny rok z rzędu będziemy się więc borykać ze smogiem. - Zimą na naszym osiedlu tak śmierdzi, że trudno wytrzymać - podkreśla pan Jerzy.
Na ostatniej przed wyborami sesji rady miasta miał być rozpatrywany projekt walki ze smogiem. Był autorstwa PO i niespodziewanie został przez ten klub wycofany. - W kuluarach dowiedziałem się, że PiS go nie poprze, bo idą wybory, a pomysł zgłosiła Platforma - mówi Maciej Biernacki z PO.
Teraz, kiedy Koalicja Obywatelska ma w radzie większość deklaruje, że projekt będzie zgłoszony najszybciej jak się da. - W pierwszym etapie będziemy chcieli montować większą liczbę czujników, które ostrzegą nas przed smogiem - podkreśla Biernacki. Projekt mówi też o wymienianiu pieców czy rozdawaniu mniej zamożnym mieszkańcom drewna. Tak, by nie palili byle czym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?