WOŚP 2012: Sokółka. Zbiórka z serduszkiem

Zawsze wrzucam pieniądze do puszek. Sama mam dzieci i dobrze wiem, jak bardzo jest potrzebna pomoc dla dzieciaków. Mnie te kilka złotych nie zuboży, a komuś może uratować życie - mówi Izabela Tolko.

- To naprawdę szczytny cel. Te pieniądze się nie zmarnują. Leżałam kiedyś z moim synkiem w szpitalu i na własne oczy widziałam, ile jest sprzętu oklejonego i oznakowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Dlatego pomagam, bo warto - dodaje pani Marta, mama 6-letniego Kuby.

Obydwie kobiety spotkaliśmy w niedzielę w Sokółce, gdy wrzucały pieniądze do kolorowej puszki z symbolem WOŚP.

Takich osób było w całej Polsce tysiące. W całym kraju wolontariusze zbierali pieniądze. W niedzielę już po raz dwudziesty zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Tym razem zbiórka była przeznaczona na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą.
W Sokółce na ulice wyszło prawie trzydziestu młodych ludzi. Wśród nich Monika Sołtysiak i Kinga Burnos. Dla nich niedzielna zbiórka była pierwszą.

- Już wcześniej chciałyśmy wziąć w tym udział, ale nie za bardzo wiedziałyśmy gdzie i do kogo się zgłosić. Podpowiedziała nam to pani zajmująca się w szkole wolontariatem - mówią zgodnie dziewczyny, uczennice trzeciej klasy technikum w Zespole Szkół Rolniczych w Sokółce.

Obie wolontariuszki były zaskoczone zachowaniem sokółczan. I to pozytywnie.

- Starsi ludzie są szczególnie mili. Sami podchodzą, chętnie wrzucają pieniądze. Pytają, czy nam nie zimno tak stać. Jedna pani nawet podarowała nam czekoladę. To naprawdę sympatyczne - cieszą się wolontariuszki.

Orkiestra grała w niedzielę nie tylko w Sokółce. Kwesty uliczne i towarzyszące im imprezy odbyły się także w Dąbrowie Białostockiej, Suchowoli i Sidrze. Wszędzie były koncerty, licytacje przedmiotów i gadżetów. O godzinie 20 imprezę zakończyło światełko do nieba.