Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wnioski po meczu Jagiellonia - Górnik. Oby klątwa Wisły Płock nie zadziałała

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Jagiellonia jest na szczycie tabeli. To nie jest powód do nadmiernej euforii, ale na pewno do dumy.
Jagiellonia jest na szczycie tabeli. To nie jest powód do nadmiernej euforii, ale na pewno do dumy. jagiellonia.pl
Nie można popadać w nadmierną euforię po zwycięstwie Jagiellonii 4:1 z Górnikiem Zabrze i objęciem przez białostocką drużynę przodownictwa w tabeli PKO Ekstraklasy po szóstej serii gier. Nie należy jednak także umniejszać tego, co na starcie sezonu drużyna trenera Adriana Siemieńca zrobiła, bo to bez wątpienia jej duży sukces.

Po czterech zwycięstwach z rzędu pojawiły się opinie, że nie ma się czym upajać, bo Jagiellonia pokonała drużyny średnie, czy nawet słabe, a na początku sezonu Raków Częstochowa pokazał jej miejsce w szyku, gładko wygrywając z Żółto-Czerwonymi 3:0. Czy to słuszna teza?

Faktycznie, w Białymstoku nie należy jeszcze zastanawiać się, z kim Jagiellonia zagra w przyszłym sezonie europejskich pucharów, ale można się cieszyć z pokonania kolejno:

  • Puszczy Niepołomice (4:1)
  • Widzewa Łódź (2:1)
  • Ruchu Chorzów (1:0)
  • Górnika Zabrze (4:1)

Nie byli to co prawda faworyci rozgrywek, ale za ich pokonanie jest dokładnie tyle samo punktów, co za ogranie Rakowa, Legii Warszawa, czy Lecha Poznań. Piast Gliwice wygrał z mistrzem Polski z Częstochowy 2:1, ale było to jego jedyne jak dotąd zwycięstwo i w tabeli jest na dziesiątym miejscu, ze sporą stratą do Jagiellończyków. Regularne zwyciężanie z rywalami, które nie są w czołówce powoduje, że samemu się nią jest.

Strzelanie goli i wygrywanie jest tak samo ważne w meczach z niżej notowanymi rywalami, co z faworytami PKO Ekstraklasy
Strzelanie goli i wygrywanie jest tak samo ważne w meczach z niżej notowanymi rywalami, co z faworytami PKO Ekstraklasy jagiellonia.pl

Wnioski po meczu Jagiellonii. Żółto-Czerwoni nie są przesądni

W internecie pojawiły się komentarze, że białostocka drużyna zawdzięcza liderowanie... Zagłębiu Lubin. W minionym sezonie na koniec sierpnia liderem była Wisła Płock, która potem spadła do I ligi. By uniknąć klątwy Nafciarzy zespół z Dolnego Śląska taktycznie przegrał zatem w Mielcu ze Stalą 0:2 i na koniec miesiąca liderem są Podlasianie. Jak widać Żółto-Czerwoni nie są tak przesądni, jak piłkarze z Lubina.

Tak na poważnie, postawa Stali, Puszczy, czy innych uznawanych za teoretycznie słabsze zespołów pokazuje, że nikogo w PKO Ekstraklasie nie wolno lekceważyć, a na każde zwycięstwo trzeba sobie solidnie zapracować.

Jagiellonia nie ma problemów z młodzieżowcami

Po meczu z Górnikiem najbardziej chwaleni byli strzelcy goli, ale warto odnotować ekstraklasowy debiut Alana Rybaka. Zawodnik, który 1 grudnia skończy 17 lat, wszedł na boisko w 84. minucie za Jesusa Imaza.

Przebijanie się do składu Alana Rybaka powiększy pole manewru sztabu szkoleniowego Jagi przy wyborze młodzieżowców
Przebijanie się do składu Alana Rybaka powiększy pole manewru sztabu szkoleniowego Jagi przy wyborze młodzieżowców jagiellonia.pl

- W momencie, kiedy wchodziłem na murawę prowadziliśmy, a przeciwnik grał w dziesięciu, więc wiedzieliśmy, że mamy już trzy punkty. To też dodatkowo cieszyło. Wiedziałem, jaka będzie atmosfera w drużynie. Ponadto każdy mnie wspierał - opisywał w rozmowie z klubowymi mediami Alan Rybak. - Co zrobić, żeby nie był to mój ostatni występ w ekstraklasie? Przede wszystkim nic nie zmieniać. Ciężko pracować i nie "podpalać się" tym. To jest kolejny krok - dodaje.

Pole manewru sztabu szkoleniowego Jagi przy obsadzie pozycji młodzieżowca powiększy się, a i tak jest duże. W podstawowym składzie zagrali Dominik Marczuk i Miłosz Matysik, a z ławki rezerwowych wszedł Jakub Lewicki. To o tyle istotne, że na przykład Górnik, po czerwonej kartce Kamila Lukoszka, ma z tym problem, co przyznał trener zabrzan Jan Urban.

Sytuacja z czerwoną kartką nie była aż tak oczywista

Czerwona kartka dla Lukoszka wywołała ogromną dyskusję, czy była zasłużona, bo powinna być raczej żółta, albo nawet, czy najpierw nie faulował Dominik Marczuk z Jagiellonii. Smaczku całej sytuacji dodawał fakt, że za obsługę meczu na wozie VAR odpowiadał jeden z najlepszych arbitrów świata - Szymon Marciniak. Dlaczego nie interweniował i jak mógł się tak pomylić - pytano.

Czerwona kartka dla  Kamila Lukoszka za faul na Dominiku Marczuku wzbudziła duże kontrowersje, ale nie ona była główną przyczyną porażki Górnika w B
Czerwona kartka dla Kamila Lukoszka za faul na Dominiku Marczuku wzbudziła duże kontrowersje, ale nie ona była główną przyczyną porażki Górnika w Białymstoku jagiellonia.pl

Sytuacja nie była taka oczywista. Marczuk został uderzony ręką w twarz i - jak sam mówił w pomeczowym wywiadzie - w ustach pojawiła się krew. Być może miało to wpływ na wymiar kary, chociaż można skłonić się ku temu, że czerwień Lukoszek zobaczył zbyt pochopnie.

Trudno za to zgodzić się z tezą, że to był kluczowy moment meczu, który zadecydował o porażce gości przy Słonecznej. Górnik przegrał, bo na tle Jagiellonii zaprezentował się słabo i zasłużył na to, by wyjechać z niczym. Statystyki do momentu feralnego zajścia z końcówki pierwszej połowy były dla niego fatalne i twierdzenie, że zabrzanie przegrali, bo niesłusznie dostali czerwoną kartkę, nie ma nic wspólnego z boiskową rzeczywistością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny