Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźnia zatrudnię od zaraz

Iza Puc
- Skazany, który u nas pracuje to bardzo dobry, solidny pracownik. Zatrudnienie na zewnątrz, między ludźmi, gdzie szybko płynie czas to ogromna motywacja dla więźniów do dobrej pracy - mówi Jarosław Golonko (w środku), kierownik warsztatów metalowo-drzewnych z Hajnowskiego Centrum Kształcenia Zawodowego, podczas kontroli przeprowadzonej przez Jana Sacharczuka, pracownika hajnowskiego aresztu.
- Skazany, który u nas pracuje to bardzo dobry, solidny pracownik. Zatrudnienie na zewnątrz, między ludźmi, gdzie szybko płynie czas to ogromna motywacja dla więźniów do dobrej pracy - mówi Jarosław Golonko (w środku), kierownik warsztatów metalowo-drzewnych z Hajnowskiego Centrum Kształcenia Zawodowego, podczas kontroli przeprowadzonej przez Jana Sacharczuka, pracownika hajnowskiego aresztu.
Resocjalizacja przez pracę. Ponad 40 więźniów z hajnowskiego aresztu było już zatrudnianych na zewnątrz przy różnych pracach. Więźniowie starają się a szefowie firm chwalą ich pracę

Więzień jest znacznie lepszym pracownikiem od bezrobotnego zatrudnionego na zasadzie pracy interwencyjnej. Przede wszystkim jest bardzo solidny. I to co różni więźniów od zwykłych pracowników - ci pierwsi pracują bez przerwy. Bardzo zależy im na jak najdłuższym pobycie na zewnątrz, przez co mają motywację do dobrego wykonywania prac - mówi Henryk Łukaszewicz, do niedawna wójt Orli.

W Areszcie Śledczym w Hajnówce przebywa obecnie 280 osadzonych. Aktualnie trzydziestu z nich pracuje na zewnątrz. Taka sama liczba więźniów znalazła zatrudnienie wewnątrz zakładu.

Zaczęło się dwa lata temu

- Pierwszą próbę zatrudnienia osadzonych na zewnątrz podjęliśmy w 2004 roku. Wtedy to grupa 10 skazanych pomagała przy usuwaniu skutków huraganu w Jelonce - opowiada Roman Paszko, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Hajnówce. - Kolejne próby pojawiły się, kiedy uruchomiliśmy program Atlantyda. Część osadzonych brała udział w sprzątaniu cmentarzy żydowskich w Narewce i w Narwi, cmentarzy prawosławnych w Werstoku i Nowym Berezowie oraz cmentarza unickiego w Dubinach. Wtedy zobaczyliśmy, że jest duże zainteresowanie wśród kontrahentów.

Sprzątanie biblioteki, układanie bruku

W połowie 2006 roku dyrekcja hajnowskiego aresztu podpisała porozumienie z Haliną Wojskowicz z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Hajnówce. Grupa sześciu skazanych pomagała w renowacji mebli w bibliotece oraz brała udział w sprzątaniu czytelni po remoncie. Później dyrekcja zorganizowała kurs brukarza, w którym udział wzięło blisko 30 osadzonych. W ramach kursu m.in. ułożyli oni kostkę w okolicach muzeum białoruskiego oraz hajnowskiej spółdzielni mleczarskiej. Wtedy nawiązała się współpraca z Romanem Kalinowskim, prowadzącym usługi drogowe w Hajnówce, który aktualnie zatrudnia jednego więźnia. W sezonie letnim zamierza zatrudnić czterech - pięciu osadzonych do układania bruku. Prócz kursu brukarza dyrekcja hajnowskiego zakładu karnego zorganizowała także kurs ogólnobudowlany i kurs kucharza.

Pracują bez zarzutu

- W trakcie trwania kursu brukarza - mówi Roman Paszko - zgłosił się do nas Władysław Kołos z firmy Netter w Bielsku Podlaskim. Potrzebował sześciu osadzonych do prac ogólnobudowlanych. Ponieważ dobrze wywiązywali się ze swoich obowiązków, szef firmy wyraził zainteresowanie zatrudnieniem kolejnych osób. Dziś pracuje tam 15 więźniów. Ośmiu innych dostało pracę w tartaku w Sakach, dwie osoby w Zakładzie Diagnostyki i Napraw Pojazdów Samochodowych w Hajnówce. W ramach prac społecznych osadzeni pracowali przy sprzątaniu parku, około 10 osób pomagało zasadzić las w okolicach Poryjewa. W Orli pięciu skazanych ułożyło część podjazdu, później grupa trzech osób remontowała mieszkania.

- Pierwszych aresztantów zatrudniliśmy na tydzień - opowiada były wójt Orli, Henryk Łukaszewicz. - Pracowali bardzo szybko i dobrze, podpisaliśmy więc umowę z aresztem na dwa miesiące, zatrudniając trzech skazanych Obecnie pracują oni w Hajnowskim Centrum Kształcenia Zawodowego.

Kto ma szanse na pracę

Aby skazany mógł rozpocząć pracę na zewnątrz musi spełniać pewne kryteria. W hajnowskim areszcie znajduje się oddział typu zamkniętego dla odbywających karę po raz pierwszy, zakład karny typu zamkniętego dla osadzonych z poważnymi wyrokami oraz zakład typu otwartego. I to właśnie skazani z oddziału otwartego mają szansę na pracę poza murami zakładu. Największe widoki na pracę mają osoby, które już korzystały za zwolnień i przepustek. Pierwsza selekcja dokonywana jest przez wychowawców. Przeprowadzana jest ona bardzo starannie, gdyż skazani pracują na zewnątrz bez konwoju.

Więźniowie pracujący na zewnątrz mają też większe szanse na przepustki, nawet do 14 dni. Dużą motywacją do solidnej pracy za murami zakładu jest możliwość przedterminowego zwolnienia. Dyrekcja wystąpiła z takim wnioskiem dla pięciu skazanych, którzy pracowali na zewnątrz. Osoby te opuściły już areszt. Zatrudnieni na zewnątrz otrzymują wynagrodzenie w wysokości połowy najniższej krajowej. Część zarobionych pieniędzy dyrekcja przelewa na konto skazanego, reszta idzie na tzw. żelazną kasę czyli fundusz, z którego pieniądze wypłacane są z chwilą opuszczenia zakładu karnego. Podczas pobytu w areszcie do żelaznej kasy skazanego może wpłynąć kwota do 2,5 tys. zł.

Pracodawcy wyznaczają osoby odpowiedzialne za zatrudnioną grupę osadzonych. W przypadku nieprawidłowego zachowania skazanych lub ucieczki mają oni obowiązek poinformowania dyrekcji aresztu. Przeprowadzane są także w ciągu dnia niezapowiedziane kontrole. Dotąd zdarzyły się tylko dwa przypadki spożywania alkoholu w miejscu pracy. Nigdy nie było próby ucieczki skazanego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny