Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie polowanie na bobry. Zwierzę ukrywało się przez kilka godzin, ale w końcu wpadło (wideo, zdjęcia)

(mw)
Chwila nerwowej szamotaniny i zwierzę wylądowało w sieci. Był to dorodny samiec.
Chwila nerwowej szamotaniny i zwierzę wylądowało w sieci. Był to dorodny samiec. fot. Wojciech Wojtkielewicz
Ekipa polowała na bobra przez kilka godzin. Ale sprytne zwierzę, co chwilę wymykało się łowczym. I ukrywało się w trzcinach lub norach. Myśliwi zgodnie przyznali, że był to wyjątkowo uparty okaz.

[galeria_glowna]

- Główną i podstawową cechą dobrego odławiacza bobrów jest wytrwałość. Bo czasem akcja zajmuje kilka dni. Ważne cechy to także szybkość, spryt - mówi Janusz Łączkowski, najmłodszy odławiacz w ekipie, która w sobotę grasowała wśród Stawów Dojlidzkich.

Ich zadaniem było złapanie żyjących tam bobrów. Zwierzęta mają bowiem trafić do bobrowych rezerwatów, gdzie nikomu nie będą przeszkadzały. Teraz na Dojlidach dają się we znaki przede wszystkim osobom hodującym ryby.

- Z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dostaliśmy 20 tys. złotych na odłowienie i przesiedlenie około 25 bobrów. Trafią do specjalnych rezerwatów - mówi Małgorzata Wnuk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku.

Bobry z Dojlid znajdą nowy dom niedaleko Krynek.

Jak złapać bobra? Najważniejsze, a zarazem najtrudniejsze, jak mówią odławiacze bobrów, jest zlokalizowanie stanowiska. Czyli wszystkich żeremii, nor, korytarzy, którymi bóbr będzie uciekał w najciemniejsze zakamarki. Potem trzeba to wszystko dobrze obstawić. Wyjścia z nor zastawione są podbierakami.

- Pomagają nam psy. Pies lokalizuje bobra. Potem wpuszczamy go do nory. On straszy zwierzę, a my łapiemy je w sieci. Potem wkładamy bobra do klatki - mówi Janusz.

Wczoraj myśliwym towarzyszyły trzy suczki norowce: Tina, Fiona i Kryza.

Ale nie zawsze jest to takie proste.Ekipa polowała na bobra przez kilka godzin. Ale sprytne zwierzę, co chwilę wymykało się łowczym. I ukrywało się w trzcinach lub norach. Myśliwi zgodnie przyznali, że to wyjątkowo uparty okaz.

- Bóbr może przez 20 minut leżeć na dnie bez powietrza. Wtedy musimy czekać, wypatrywać, gdzie się znów pojawi - mówi Wiesław Kowalewski.

Gdy już myśliwi mieli zrezygnować, Fiona wyczuła w norze bobra. Łowczy pobiegli na miejsce. Chwila nerwowej szamotaniny i zwierzę wylądowało w sieci. Był to dorodny samiec.

- Nareszcie! - ucieszyli się łowczy.

Staw zamieszkiwał tylko jeden bóbr samotnik. Ale często w żeremii żyje cała rodzina. - Najwięcej jednego dnia odłowiliśmy z jednego miejsca 11 bobrów - mówi Janusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny