Wiceprezydent Białegostoku: deweloperzy nie budują mieszkań sobie

Stanisław Łapieński-Piechota: Miasto nie uzbraja nowych terenów

Stanisław Łapieński-Piechota, przewodniczący Podlaskiej Okręgowej Izby Architektów
(fot. Fot. Archiwum)

Uważam, że bariery deweloperom w naszym mieście stwarzają radni z różnych opcji politycznych.

Najlepszym tego przykładem jest galeria Copernicus. Uchwalono przecież plan, który z jednej strony zezwalał na postawienie w okolicach ulicy Bohaterów Monte Cassino obiektu wielkopowierzchniowego, a z drugiej to wykluczał.

Ostatecznie po latach sprzeczne zapisy usunięto, ale w tym czasie sprawą zajmowała się też prokuratura. To wszystko spowodowało, że inwestor się teraz waha.

Dyskusyjna jest sprawa inwestycji Instalu na Bażantarni. W dalszym ciągu są tam uciążliwe przedsiębiorstwa. Wydaje mi się, że nie jest wskazane, aby akurat na tym terenie lokować mieszkaniówkę.

Zdecydowanie natomiast należy poprzeć pomysł Bison-Bialu, by uwolnić pod budownictwo mieszkaniowe teren przy ulicy Łąkowej. Bo dookoła już jest mieszkaniówka, a fabryka ma inny teren przy ul. Andersa. Tu nie powinno się blokować mieszkaniówki.

Uważam też, że miasto nie przykłada należytej troski do uzbrajania nowych terenów. W tej chwili za pieniądze unijne buduje nowe ulice.

To jest oczywiście potrzebne, ale przy okazji powinno też uzbrajać tereny, np. na osiedlu Bagnówka.

Adam Poliński : Nie rzucamy kłód pod nogi

Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku odpowiedzialny za inwestycje i gospodarkę przestrzenną
(fot. Fot. Archiwum)

Utrudnień, w sensie kłód rzucanych celowo pod nogi, oczywiście nie ma. Myślę, że wspólnie z deweloperami mógłbym powiedzieć, że idealnie byłoby, gdyby miasto było w stanie przygotować i uzbroić duże tereny inwestycyjne pod zabudowę mieszkaniową, na przykład na Bagnówce.

To z pewnością zmniejszyłoby liczbę potencjalnych konfliktów na terenie miasta. Nie da się jednak tego zrobić na taką skalę, jak byśmy chcieli, ale te działania są sukcesywnie realizowane.

Zależy nam na tym, żeby Białystok się rozwijał. A elementem tego rozwoju jest również budownictwo mieszkaniowe, bo deweloperzy nie budują mieszkań sobie, tylko mieszkańcom i tym, którzy w naszym mieście chcą osiąść. Tylko że te inwestycje czasem budzą sprzeciw.

Najmniej kontrowersyjnym sposobem jest budowanie na terenach objętych planami zagospodarowania. Inwestycje realizowane są również na warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.

Wówczas te przepisy są bardziej elastyczne i zgodnie z aktualnym stanem prawnym - nad czym często i my ubolewamy - działając w oparciu na wniosku inwestora, urząd musi wydać taką decyzję. To czasem budzi niezadowolenie sąsiadów inwestycji.