Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcześniejsze wybory są dla nas wyzwaniem

Agnieszka Kaszuba [email protected]
Bronisław Komorowski: Chętnie ogłoszę konkurs dla wszystkich obywateli w Polsce, kto ma dobry pomysł na przekonanie marszałka Ludwika Dorna do tego, aby przestał osłaniać ostatnią linię obrony PiS przed komisjami śledczymi.
Bronisław Komorowski: Chętnie ogłoszę konkurs dla wszystkich obywateli w Polsce, kto ma dobry pomysł na przekonanie marszałka Ludwika Dorna do tego, aby przestał osłaniać ostatnią linię obrony PiS przed komisjami śledczymi.
Z Bronisławem Komorowskim, posłem Platformy Obywatelskiej, wicemarszałkiem Sejmu, rozmawia Agnieszka Kaszuba.

Obserwator: Panie marszałku, można odnieść wrażenie, że obecnie na polskiej scenie politycznej mamy do czynienia jedynie z dwoma blokami: PiS i anty-PiS...

Bronisław Komorowski: Nie jest tak do końca. Swoją autonomiczną pozycję ma zarówno lewica, jak i PSL. Natomiast niewątpliwie są dwie partie, które kształtują w największym stopniu tę scenę polityczną. To jest właśnie PiS i Platforma Obywatelska. Faktem jest kompletne osamotnienie PiS. Ale ta izolacja jest w pełni zasłużona.

Przed wyborami jednak widać, że wszystkie partie zwalczają PiS. Jak Pan w obecnej sytuacji politycznej, czy sejmowej, ocenia szanse na to, żeby te wybory odbyły się w październiku? Zarówno SLD, jak i Samoobrona czy LPR boją się tych wyborów...

- To naturalne, że wszystkie partie, które mają słabsze wyniki sondażowe, boją się wcześniejszych wyborów. Boi się i Liga Polskich Rodzin, i Samoobrona, ale, rzeczywiście, boi się także lewica, która nie jest przygotowana w stopniu wystarczającym do wcześniejszych wyborów, ma problemy z konstruowaniem list. Ale już na przykład Polskie Stronnictwo Ludowe się nie boi. Wynika to z poczucia pewności siebie, mocnego zakorzenienia w terenie... Powiedziałbym w ten sposób: ci, którzy się boją, albo spodziewają się kary od wyborców, albo nie chcą skorzystać z tego, co jest w państwie demokratycznym przewidziane w takiej sytuacji, to znaczy z możliwości blokowania list.

Najsłabszym blokowanie może coś dać?

- Myślę, że tak. Lewica częściowo już wyciągnęła z tego wnioski i stąd powstała LiD. Formacja, która nie do końca jest formacją w pełni. Można także przypuszczać, że w tę samą stronę idzie Liga Polskich Rodzin i Samoobrona i to jest prawidłowe. Jeśli ktoś się czuje słaby, to powinien się łączyć i wzmocnić w ten sposób swoją pozycję.

Platforma chyba nie czuje się słabo i podniesie rękę za wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu.

- Platforma Obywatelska jest autorem tego wniosku. Oczekujemy, że nie tylko my zagłosujemy za nim, ale także inne stronnictwa polityczne.

SLD jest autorem identycznego wniosku, ale zapowiada, że zrobi wszystko, aby jeszcze przed samorozwiązaniem Sejmu powołać komisje śledcze. Łącznie z próbą powołania nowego premiera i rządu...

- Oceniam takie działanie jako brak konsekwencji. Bo taki wniosek składa się w dobrej wierze i dąży do samorozwiązania Sejmu. Albo się składa tylko dla pozoru, a tak naprawdę potem się kombinuje, jak przedłużyć funkcjonowanie obecnego parlamentu.

Czyli w tej kadencji o komisjach trzeba już zapomnieć?

- Uważam, że należy kontynuować próby powołania komisji śledczych, ale też nie wolno blokować ich działań. Bo przecież nie jest tajemnicą, że pan marszałek Ludwik Dorn jest dziś ostatnią linią oporu PiS przed komisjami śledczymi. Ale jasne jest również to, że jeśli się marszałka Dorna nie przekona, to trudno będzie zmusić go do poddania wniosku pod głosowanie. Sam jestem ciekaw, czy jakąkolwiek możliwość wywarcia presji widzą politycy lewicy. Trzeba uznać realia, takimi jakie one są, i iść w kierunku wyborów. Jednocześnie należy solennie obiecać, że zrobi się wszystko, aby w przyszłości komisje śledcze powstały, zarówno w sprawie akcji CBA, jak i śmierci pani Barbary Blidy.

Mówi Pan, że trzeba podejmować próby, aby te komisje powstały. A jak miałyby wyglądać działania na rzecz skrócenia kadencji Sejmu?

- O to trzeba zapytać liderów lewicy, bo oni twierdzą, iż to jest możliwe w nieodległej przyszłości. Bo ja jestem przekonany, że to zależy od marszałka Dorna. Zresztą chętnie ogłoszę konkurs dla wszystkich obywateli w Polsce, kto ma dobry pomysł na przekonanie marszałka Dorna do tego, aby przestał osłaniać ostatnią linię obrony PiS przed komisjami śledczymi.

Panie marszałku, PO chce wyborów jak nigdy. Czy po nich Platforma będzie mogła rządzić samodzielnie? Sondaże są dla was niezwykle łaskawe, ale już dwa razy tak było i dwa razy przegraliście wybory z PiS?

- To prawda, ale warto pamiętać, że ostatnie wybory prezydenckie PiS wygrało między innymi dzięki poparciu Andrzeja Leppera. Nie sądzę, aby w tej chwili takie poparcie było możliwe, a PiS zapłaci cenę za te dwa lata współrządzenia z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem. Jeśli chodzi o zwycięstwo PO, to myślę, że jest duża szansa, że wygra te wybory w bardzo dobrym stylu i z dużą przewagą. Czy to będzie oznaczało samodzielne rządy? Tego nie wiem, ale Platforma, podobnie jak każda siła polityczna, musi stawiać sobie poprzeczkę jak najwyżej. Powinna jednak także być przygotowana na to, aby ewentualnie wykorzystać dużą zdolność koalicyjną, współrządzić z innymi, jeśli taki będzie werdykt wyborczy. Platforma się tym odróżnia od PiS, że partia braci Kaczyńskich jest zupełnie osamotniona, zniszczyła własną zdolność do kooperacji i koalicyjności, a PO jest pożądanym partnerem dla wszystkich, od lewicy do prawicy.

Czy to oznacza, że myślicie realnie o takiej wersji POPiS-u, która była rozważana przed wyborami parlamentarnymi dwa lata temu?

- Nie myślimy. Ja tylko podkreślam, że na Platformę spoglądają z nadzieją ludzie z różnych opcji, co oznacza, że jest to partia, która potrafi współpracować.

Nie obawia się Pan, że gdyby doszło do ewentualnej koalicji z lewicą, Platforma byłaby postrzegana jako partia, która wraca do starych układów czy Rywinlandu?
- Obawiam się. Tak samo zresztą obawiam się, że gdybyśmy próbowali dogadywać się z PiS, wyszłaby z tego sama szkoda. Dlatego mówię, że walcząc o możliwość samodzielnych rządów, jako pierwszego potencjalnego partnera wskazuję PSL.

Zanim wygracie, będziecie musieli przeprowadzić sprawną kampanię wyborczą. W poprzednich wyborach PO przestraszyła wyborców reformami gospodarczymi niezrozumiałymi dla ogółu społeczeństwa. Jak teraz będzie wyglądać wasza kampania?

- Jestem autorem obecnego programu politycznego Platformy. Można powiedzieć, że jest konserwatywny w wielu warstwach, a jednocześnie bardziej społeczny. Ja nigdy nie byłem liberałem, raczej jestem zbliżony w przekonaniach do poglądów chadeckich. Uznaję natomiast wyższość wolnego rynku nad wszelkimi metodami ręcznego sterowania rynkiem przez państwo, i w tym się różnię od PiS. Ale jeśli chodzi o poziom akceptacji dla działań rozwiązujących problemy społeczne, sądzę, że jesteśmy na wyższym poziomie.

Wspomniał Pan, że jest autorem programu politycznego PO. Mieliście także cykl konferencji programowych. Co z tego wynika? Jesteście już przygotowani do rządzenia Polską? Rozumiem, że właśnie taki był cel tych wszystkich zabiegów...

- Myślę, że bez zbędnej kokieterii mogę powiedzieć, że PO jest teraz jedyną partią, która już ma aktualny program polityczny, a za chwilę będzie mieć jeszcze programy regionalne. Inne są przecież problemy Śląska, a inne Podlasia. Oczywiście, wcześniejsze wybory są dla nas wyzwaniem, jeśli chodzi o przygotowania, ale myślę, że mamy ludzi nie tylko przygotowanych, ale już ze sporym doświadczeniem w zakresie rządzenia. To PiS musiało od nas "wyciągać" poszczególne osoby. My mamy duże zasoby kadrowe.

Panie marszałku, razem z informacją o przyspieszonych wyborach w Białymstoku pojawiły się spekulacje, że miałby Pan wystartować w nich z Podlasia. Bierze Pan pod uwagę takie rozwiązanie?

- To bardzo miłe dla mnie. Traktuję to jako formę zaproszenia, ale myślę, że nie ma żadnego powodu, abym zmieniał okręg wyborczy. Szczególnie w sytuacji skrócenia kadencji parlamentu należy kontynuować pracę w dotychczasowym. Ja w moim uzyskałem najlepszy wynik w historii wyborów w demokratycznej Polsce. To zobowiązuje. O Podlasiu myślę zawsze, a Sejneńszczyzna to moja zastępcza mała ojczyzna, gdyż wywodzę się z północno-wschodnich kresów dawnej Rzeczpospolitej. Staram się tu bywać jak najczęściej. Piękno tej ziemi ma dla mnie wielkie znaczenie. To oznacza też, że nie będąc posłem tego regionu, wspieram go i miejscowych posłów Platformy.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny