Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walentyna Loncarić z domuTrofimiuk: Polskę można kochać wszędzie

Krystyna Kościewicz
Walentyna Loncarić z domuTrofimiuk wyjechała z Hajnówki do Zagrzebia
Walentyna Loncarić z domuTrofimiuk wyjechała z Hajnówki do Zagrzebia Krystyna Kościewicz
Hajnówkę od Zagrzebia dzieli prawie 1,5 tys. km. Hajnowianka Walentyna Loncarić mieszka w Zagrzebiu od 40 lat i tu rozsławia Polskę. Wspólnie z innymi Polkami żyjącymi w Chorwacji założyła towarzystwo kulturalne, zorganizowała polską szkołę. Za swoją pracę otrzymała od prezydenta Komorowskiego Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP.

Z Walentyną Loncarić spotkałam się w Hajnówce w księgarni. Kupowała książki i brała rachunek na mniejszości narodowe w Zagrzebiu. Okazało się, że pochodzi z Hajnówki. Do Zagrzebia trafiła za mężem.

W latach 70. Walentyna Trofimiuk pracowała w Warszawie, w Centrali Handlu Zagranicznego, zajmowała się przemysłem chemicznym. Jeździła na Międzynarodowe Targi w Zagrzebiu, gdzie prezentował się przemysł chemiczny, budowlany i spożywczy.

- Podczas jednego z wyjazdów na targi do dawnej Jugosławii zapomniano o tabliczkach informacyjnych przy maszynach - wspomina pani Walentyna. - Wpadłam w popłoch, co robić, opisy przecież to podstawowa rzecz na prezentacji na targach. Wtedy Stasio, mój kolega mówi: "Tu są architekci, mogą ci pomóc", i wskazał na grupkę młodych mężczyzn. Podeszłam do nich, powiedziałam, że mamy sytuację gardłową, jak mi nie pomogą, to znaczy, że Chorwaci są paskudni".

Zaprosiliśmy tych architektów do naszego pawilonu, żeby im podziękować. I jednemu z nich wpadłam w oko, zaczął się mną interesować. Tyle, że on mi się wcale nie podobał - uśmiecha się pani Walentyna. - Bo Pavlo Loncarić był śniady, miał czarne włosy, nie w moim typie. Nie chciałam podtrzymywać tej znajomości. On jednak był cierpliwy, przyjeżdżał do Polski, do moich znajomych na Saską Kępę. Wówczas Stasio dzwonił "Wala przyjdź, bo przyjechał kochany człowiek". I tak sama nie wiem kiedy, i ja się zakochałam.

Każdy obcokrajowiec szuka swojej grupy etnicznej

Pobrali się. Kiedy w 1971 roku, pani Walentyna zamieszkała w Zagrzebiu, nie pracowała, bo mąż tak chciał. Zajmowała się domem. Gotowała obiady, zwiedzała parki, muzea, wystawy. Po siedmiu latach nie wytrzymała i zdeterminowana sama znalazła pracę. W turystyce. Mąż myślał, że praca szybko jej się znudzi. Ale ona pełna werwy, szukała jeszcze innych zajęć. Trafiła do organizacji polonijnych.

- Każdy człowiek, jak przyjedzie do innego kraju, to szuka tej samej grupy etnicznej - tłumaczy Walentyna Loncarić. - Ja nadsłuchiwałam, gdzie spotkam Polaków. Pytałam.

Poznała kilka Polek. Każda z nich była trochę rozczarowana, bo wiadomo odnaleźć się w obcym kraju nie jest łatwo. Wiele rzeczy jest nowych, innych, trudno się zaaklimatyzować. Poza tym nie ma możliwości kontaktów, rozmów z rodakami. Polski konsulat organizował spotkania z okazji Święta Niepodległości i świąt kościelnych. Chodziła na nie chętnie. Na jednym spotkaniu padł pomysł, że dobrze byłoby zorganizować towarzystwo kulturalne, skupiające Polaków.

Generalnym konsulem był nieżyjący już minister Nesterowicz. Poparł nas. Grupa założycielska liczyła dziesięć kobiet. Zapaliły się do pracy. Stwierdziły, że jeśli pomogą im chorwaccy mężowie, to mogą zarejestrować Polskie Towarzystwo Kulturalne im. Mikołaja Kopernika w Zagrzebiu. I tak się stało. Stworzyły statut, zebrały potrzebne dokumenty. Początkowo nie miały swojej siedziby, więc spotykały się po domach.

A jak były Polki, to były także dzieci, bo w Jugosławii mieszkało sporo małżeństw mieszanych. Powstało więc ogromne pole do popisu. Chodziło o to, aby dzieci nie zapomniały języka polskiego.

Zorganizowała szkółkę języka polskiego

- W 1993 roku zorganizowałam szkółkę z polskim językiem - opowiada pani Walentyna. - Wspólnie z koleżankami same układałyśmy programy, zdobywałyśmy książki ze Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Jak któraś z nas wyjeżdżała do Polski, to kupowała książki i przywoziła. Utworzono klasę I, II, potem grupę przedszkolną. Kiedy powstała polska ambasada, to powstał też punkt konsultacyjny. I szkoła trwa do dzisiaj.

Dzieci z mieszanych małżeństw uczą się języka polskiego, geografii, historii i zajęć praktycznych. W Słowenii żyją potomkowie Polaków, którzy już nie mówią po polsku, ale ich wnuki chcą zorganizować oddział szkoły, zrobiłam więc spotkanie, przyszło dużo osób.

W ubiegłym roku minęło 20 lat działalności Polskiego Towarzystwa Kulturalnego im. Mikołaja Kopernika w Zagrzebiu. Walentyna Loncarić z powodzeniem przez ten czas rozwija chorwacką Polonię. Współpracuje z polonistką z Uniwersytetu Zagrzebskiego. Środowisko polonijne coraz bardziej się powiększa. Polki, które wyszły za mąż za Chorwatów bardzo chwalą sobie taką organizacją.
Pani Walentyna marzy też o współpracy z polskimi szkołami, chociażby ze swojej rodzinnej Hajnówce.

- Możemy zrobić wspólny projekt, na przykład wymianę dzieci na wakacje. My byśmy zorganizowali pobyt hajnowianom w Zagrzebiu. Później mogliby oni pojechać nad morze, na wycieczkę po kraju. Dookoła mamy dużo uzdrowisk, są termalne wody. Jest taka miejscowość, gdzie piecze się pizzę na pół stołu, atrakcja dla młodzieży, że hej. Mamy park praczłowieka. Można byłoby też zorganizować spotkanie pedagogów. Ważne, żeby znaleźć ludzi, którzy chcieliby współpracować. Mogłyby to być zespoły muzyczne, taneczne. Oczywiście na noclegi, podróż, wyżywienie, trzeba znaleźć środki. Należałoby się więc rozejrzeć za sponsorami.

Wojna zrobiła straszne spustoszenie w dawnej Jugosławii

- Współpraca miast też może być - dodaje. - Może przyjechać delegacja. Po sezonie i przed sezonem mogę zapewnić kwatery po niższej cenie. Na przykład w Kvarner, pięknym przedwojennym kurorcie - deklaruje pani Walentyna. - Pobyć tydzień, zrobić kilka spotkań, omówić, pokazać film przyrodniczy. Mogłabym zrobić też spotkanie dla innych mniejszości, na przykład Ukraińców, bo tu są Ukraińcy w Czeremsze. Rosjanie też byliby zainteresowani.

Walentyna Loncarić jest przedstawicielem polskiej mniejszości narodowej w Zagrzebiu. Ma dobre kontakty z merem miasta. Dużo czasu i pracy poświęca dla dzieci uczących się w szkole i dla przedszkolaków. Teraz chociażby zrobiła wystawę "Tradycje i obyczaje Polski", bo Chorwaci chcą poznawać Polskę. - Wiele myślałam też o tym, by Chorwatów przywieźć na Podlasie, do Hajnówki, mogliby tu wiele zobaczyć. Niestety koszty są za duże. Może w przyszłości - nie traci nadziei.

Wojna zrobiła straszne spustoszenie w dawnej Jugosławii. Ludzie wyjeżdżali, teraz wracają. Wiele domów spłonęło, wiele osób zginęło. Pamięta doskonale rok 1991, kiedy w pięknej, atrakcyjnej turystycznie Jugosławii wybuchła wojna. Chorwację zamieszkiwała w większości ludność wyznania katolickiego, pani Walentyna jest prawosławna. Twierdzi, że nie miała trudności z tego powodu, bo narodowość i wiara, to zupełnie co innego - podkreśla. Została, chociaż było bardzo niebezpiecznie.

- A co miałam męża zostawić? - odpowiada pytaniem. - Bomby padały jedna za drugą, do domu wchodziliśmy na czworaka, wszystkie mieszkania były otwarte, a jak alarm, to uciekaliśmy do schronu, i co będzie, to będzie. Najadłam się strachu niemało. Dopóki człowiek sam nie zobaczy, nie może uwierzyć, co ta wojna zrobiła. Najgorsze, że tu nie było wroga zewnętrznego. To była wojna domowa nie wiem po co. O władzę? - wzrusza ramionami.

Pani Wala do Hajnówki przyjeżdża każdego roku.

- Jak mama żyła, to nawet częściej - wtrąca. Tym razem przyjechała przy okazji zjazdu prezesów polonijnych w Pułtusku. W Hajnówce ma dom, na Judziance. - Siostra namawia, żeby sprzedać, ale mi żal, bo dom przypomina mi rodziców - mówi wprost. - Przyjadę, usiądę, przyjdą koleżanki, idziemy na grzyby. W Hajnówce ładuję swoje akumulatory. Kto wie, może w przyszłości przeprowadzę się do Hajnówki na stałe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny