Pogoda we wtorek dała się we znaki mieszkańcom całego województwa. Nie oszczędziła też niektórych mieszkańców Wasilkowa. Na osiedlu Lisia Góra zalane zostały kilka przyblokowych garaży i piwnica w jednym z bloków.
- Już dawno mówiłem, żeby spółdzielnia zrobiła kanał burzowy. Nie byłoby takiego problemu - w trakcie akcji strażaków denerwował się jeden ze starszych mieszkańców bloku. - A tak cała woda z ulicy wlała się do nas.
Rzeczywiście, woda w piwnicy sięgała kilkudziesięciu centymetrów.
- Można już się było do tego przyzwyczaić. Często nas zalewało, ale nie aż tak - dodawał drugi. - Niech prezes spróbuje tu zamieszkać.
Żaden z mieszkańców nie chce mówić z imienia i nazwiska, ale ludzie deklarują, że zbiorą popisy w sprawie zalań, do których w tym bloku dochodziło kilkakrotnie, i dostarczą je do spółdzielni.
Straty nieoszacowane
- Na razie jeszcze nie mieliśmy żadnych zgłoszeń od mieszkańców, że są jakieś straty - informuje Andrzej Tomaszewski ze Spółdzielni Mieszkaniowej w Wasilkowie. - Na pewno wszystkie szkody, jakie powstały po zalaniu, zgłosimy do ubezpieczyciela. Wtedy będziemy też mogli dostarczyć mu pismo od mieszkańców.
A mieszkańcy chcieliby też, żeby spółdzielnia zabezpieczyła blok przed kolejnymi zalaniami.
Są niedociągnięcia
- Cała sieć kanalizacyjno-deszczowa jest powiązana z miastem Wasilków, które ma pewne niedociągnięcia związane z kanałem burzowym - tłumaczy Tomaszewski. - Tam w pobliżu osiedla kończy się kanalizacja burzowa, a zaczyna rów burzowy. No i ten rów nie ma odpowiedniej przepustowości - jest zamulony.
Jak mówi Tomaszewski, do "przeładowanego" kanału burzowego miasto podłączyło kilka kolejnych ulic, m.in. Grzybową, Olszową, Polną.
- A już co najmniej kilka lat temu było wiadomo, że ta kanalizacja nie zabezpiecza pewnych powierzchni - twierdzi pracownik miejscowej spółdzielni.
Niedrożny system
Jego zdaniem, gdyby do kanalizacji osiedlowej nie były przyłączone kolejne ulic, nie byłoby podtopień.
- Kiedyś woda z tych wszystkich ulic, które znajdują się za przedszkolem z ulicy Polnej, spływała samo-ciekiem w jakiś sposób do rzeki - wyjaśnia Tomaszewski. - A teraz jest to wszystko podpięte do tej burzówki.
Po wtorkowych podtopieniach, przedstawiciele spółdzielni byli w magistracie, by omówić problem.
- Dostaliśmy pismo od pana Zawistowskiego (kierownik referatu budownictwa, geodezji i gospodarki nieruchomościami - red.), że oni nie są właścicielem tego kanału burzowego - informuje Tomaszewski.
Magistrat: Udrażniamy
Mimo takiej odpowiedzi urzędnicy zainteresowali się problemem.
- Zleciliśmy oczyszczenie rowu burzowego, który zbiera wodę z tego kanału - mówi Andrzej Augustynowicz z wasilkowskiego magistratu.
Jak tłumaczy, zalań nie powoduje przeciążenie kanalizacji deszczowej, tylko zwyczajne zapchanie się wylotu kanału przy ulicy Grzybowej.
Zgodnie z umową, kanał już powinien być oczyszczony.
- Do tego zleciliśmy jeszcze udrożnienie 80 metrów rowu burzowego, który odbiera wodę i dalej idzie do ulicy Wojtachowskiej - tłumaczy Augustynowicz. - Akurat ta cześć rowu jest na terenie gminnym. Jego pozostała część znajduje się już na działkach prywatnych. Żeby wejść z czyszczeniem na te działki, musimy mieć zgodę właścicieli.
Augustynowicz twierdzi, że dotąd nie było problemu z podtopieniami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?