Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vito Casetti świętował 40. urodziny. Goście, zamiast prezentów, przynieśli dowody wpłat na Białostockie Hospicjum dla Dzieci

(not. kami)
Vito Casetti poprosił swoich gości, by wpłacili pieniądze na Białostockie Hospicjum dla Dzieci.
Vito Casetti poprosił swoich gości, by wpłacili pieniądze na Białostockie Hospicjum dla Dzieci. Fot. Archiwum
Jeżeli ktoś mnie lubi, to dużo wpłacał - mówi Vito Casetti, który pomaga Białostockiemu Hospicjum dla Dzieci.

Kurier Poranny: Jak udała się impreza urodzinowa?

Vito Casetti, prezenter TVN: Dziękuję, bardzo dobrze.

Dużo gości przyszło na Pana 40. urodziny?

- Zaprosiłem 220 osób. Było około dwustu.

Zamiast prezentów poprosił Pan gości, żeby wpłacali pieniądze na rzecz Białostockiego Hospicjum dla Dzieci. Dużo udało się zebrać?

- Jeszcze nie wiem. Będę się w najbliższych dniach kontaktował z szefami Fundacji "Pomóż im". Chcę im podziękować, że przyjechali na moje urodziny. I może wtedy, przy okazji powiedzą, ile udało się zebrać pieniędzy. Ja bym chciał, żeby to było jak najwięcej.

Niektórzy goście przychodzili do mnie z dowodem wpłaty, żeby pokazać, że wpłacili pieniądze na hospicjum. Na tych przelewach było po 200, 300 zł. Jeżeli ktoś mnie lubi, to wpłacał dużo (śmiech). Jednak to jest kwestia sumienia każdego z zaproszonych gości.

Jak Pana przyjaciele i znajomi zareagowali na ten pomysł, by zamiast przynosić prezenty, przekazać pieniądze na Białostockie Hospicjum dla Dzieci?

- Bardzo dobrze. Chwalili mnie. Że super, że nie spodziewali się czegoś takiego. Ja jednak nie zrobiłem tego, żeby być chwalonym. Robiłem to dla dzieci. Poznałem tę fundację kilka tygodni wcześniej. Przy okazji prowadzenia koncertu charytatywnego na jej rzecz. Organizowała go jedna z warszawskich szkół językowych. Jestem bardzo dumny, że jej szefowie zawsze zapraszają mnie jako prowadzącego, przy okazji różnych akcji. To miłe, jeśli można w czymś pomóc.

Wtedy ujęły Pana problemy chorych dzieci z Białystok?

- Tak, tak. I w czasie tego koncertu charytatywnego dużo pieniędzy zebraliśmy. Potem zbliżały się moje urodziny. Pomyślałem, kurczę, dalej trzeba pomagać.

Niewykluczone, że w przyszłości będę chciał organizować cykliczne imprezy na rzecz białostockiego hospicjum. Na razie cieszę się, że były moje urodziny. O tych planach jeszcze za wcześnie mówić.

Pewne jest natomiast, że w ciągu najbliższych dwóch, trzech miesięcy będę w Białymstoku. Chcę poznać te dzieci. Osobiście. Wyściskać je, wycałować. Często jest tak, że tym dzieciom brakuje zwykłego, ludzkiego ciepła.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny