MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga. Miasto sprzedaje mieszkania bez certyfikatów energetycznych.

Aneta Boruch
Świadectwa energetyczne budynku powinny być, a nie ma
Świadectwa energetyczne budynku powinny być, a nie ma Fot. budnet.pl
To wygodne dla urzędników obchodzenie prawa - krytykuje białostoczanin Marek Lisowski sprzedawanie przez gminę Białystok mieszkań bez świadectwa charakterystyki energetycznej.

- Wszystko dzieje się zgodnie z prawem. Wydawanie takich dokumentów znacznie wydłużyłoby sprzedaż - broni się magistrat.

Matka Marka Lisowskiego w grudniu wykupiła od gminy mieszkanie, które zajmuje od kilkudziesięciu lat. Syn zwrócił jednak uwagę na jeden z zapisów w akcie notarialnym i tzw. protokole rokowań. Mówi się w nim, że lokator godzi się na kupienie mieszkania bez tzw. świadectwa charakterystyki energetycznej.

To dokument, który określa zapotrzebowanie lokalu lub budynku na energię (na potrzeby ogrzewania, przygotowania ciepłej wody, wentylacji i klimatyzacji). Wprowadzono je z początkiem roku, dostosowując polskie prawo do unijnego. Ale miasto ich nie wydaje, sprzedając mieszkania komunalne.

- Korzystają z naiwności ludzkiej - mówi Lisowski. - Bo większość kupujących mieszkania komunalne to starsi ludzie, którzy nie zdają sobie z tego sprawy i nie przykładają do tego wagi.

Jego zdaniem, dla kupującego lokatora oznacza to, że w przyszłości będzie musiał zdobyć certyfikat sam i oczywiście za niego zapłacić.

Miasto tłumaczy, że energetycznych dokumentów nie wydaje, bo do kwietnia tego roku nie było zarejestrowanych licencjonowanych wykonawców takich świadectw. Poza tym, gdyby chciało je wydawać, musiałoby ogłaszać przetargi na takie prace. A to znacznie wydłużyłoby całą operację sprzedaży.

Tym bardziej że nie wszystkie budynki komunalne mają dokumentację techniczną, na podstawie której świadectwa są wydawane.

- Wspólnoty mieszkaniowe podejmują uchwały o jej odtworzeniu na koszt Zarządu Mienia Komunalnego - mówi Urszula Sienkiewicz, rzeczniczka urzędu miejskiego. - I taka dokumentacja systematycznie jest przygotowywana.

Urzędnicy podkreślają też, że gmina sprzedaje budynki stare, jeszcze z lat 60. czy 70. A świadectwa są wymagane do budynków nowych.

Dlatego miasto zabezpiecza się stosownym zapisem w aktach notarialnych. - Taka praktyka jest dopuszczalna - stwierdza Urszula Sienkiewicz. - Zapisy aktów notarialnych są ważne i zgodne z obowiązującymi przepisami, nad czym czuwa notariusz jako osoba zaufania publicznego.

Do połowy grudnia gmina Białystok sprzedała w ten sposób 727 mieszkań.

Praktycy rynku nieruchomości uważają, że takie zapisy w aktach notarialnych są możliwe.

- Certyfikat powinien być wydawany obowiązkowo, ale dotyczy to nowych budynków, na rynku pierwotnym - mówi Sylwia Michałowska-Dmitruk, dyrektorka białostockiego oddziału agencji Polanowscy-Nieruchomości. - W przypadku rynku wtórnego, jeśli jest zapis, że sprzedający nie ma go, a kupujący oświadcza, że go nie wymaga, to teoretycznie wszystko jest w porządku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny