Urzędnicy: Bezdomne psy? Nie ma problemu

W tym roku Urząd Miasta ma podpisaną umowę na odławianie bezpańskich zwierząt z dopiero powstającym schroniskiem w Hajnówce.

Schroniskaprzepełnione

- Mamy podpisaną umowę na nieograniczoną ilość zwierząt do odłowienia. W ostatnim czasie schronisko zabrało 11 psów - mówi Eugeniusz Berezowiec, burmistrz Bielska Podlaskiego. - Obecnie nie widzę problemu bezdomnych psów. Zazwyczaj są to psy, które właściciele po prostu wyrzucili.

Bielski urząd miasta za odławianie psów płaci stałą miesięczną kwotę plus za każdego odłowionego psa.

Właściciele czworonogów, którzy nie mogą lub częściej nie chcą dłużej ich chować mają nie lada problem. Oddać psa do schroniska nie jest łatwo. Najbliższe schroniska są przepełnione.

- Nie przyjmujemy zwierząt, chyba że zagrażają otoczeniu - mówi Jerzy Matys, kierownik schroniska w Białymstoku. - Obecnie mamy nadwyżkę o 170 zwierząt.
- Mamy 40 zwierząt, z czego 14 jest w dopiero budowanym schronisku, pozostałe zwierzęta są na mojej prywatnej działce - mówi Jacek Walewski, prezes stowarzyszenia, które otwiera schronisko w Hajnówce. - Mam już nawet sprawy w sądzie za trzymanie psów u siebie.

Do jesieni planowane jest zakończenie budowy i w schronisku będzie 150 miejsc. Będzie z niego korzystać Hajnówka i okolice.
- W Hajnówce jest plaga bezdomnych zwierząt - mówi Walewski. - Mam nadzieję, że Bielsk nie będzie musiał korzystać z naszych miejsc, bo wybuduje własne schronisko.

- Ogłosiliśmy przetarg na wykonanie dokumentacji na schronisko - mówi burmistrz Eugeniusz Berezowiec. - Ale poparlibyśmy też prywatne przedsięwzięcie i moglibyśmy je współfinansować. A może wystarczyłaby tylko "przechowalnia" dla zwierząt na okres wakacji?

Jakie są koszty wybudowania schroniska? Okazuje się, że przy pomyślnej współpracy inwestorów niezbyt wygórowane.
- Od hajnowskiego Urzędu Miasta dostaliśmy w pełni uzbrojoną działkę, 20 tysięcy złotych na budowę, dodatkowo wsparcie sprzętowe - wylicza Jacek Walewski. -

Stowarzyszenie buduje schronisko jak najmniejszym kosztem. Pracownikami są skazani, którym nie płacą za pracę. Potrzebne materiały, gdy tylko można, kupują np. na złomowisku.
- Do jesieni wydamy zapewne około 60 tysięcy złotych - mówi Jacek Walewski. - Być może w Bielsku również będziemy prowadzić schronisko. Tu też będziemy liczyć na pomoc ludzi dobrej woli.