[galeria_glowna]
Uwielbiam święta Bożego Narodzenia - mówi Urszula Jasienowicz, białostoczanka, która została uznana za najpiękniejszą mężatkę w Polsce i jedną z sześciu najpiękniejszych na świecie. - Zawsze budzi się wtedy we mnie dziecko. Przypominam sobie, jak ubieraliśmy choinkę u rodziców. Najbardziej lubiłam wieszanie na niej słodyczy, a zwłaszcza cukierków-sopelków.
Pani Urszula koniec grudnia lubi jeszcze za coś innego. - Święta to też taki okres, kiedy można oderwać się od codzienności, zapomnieć o pędzie za karierą, pracą - mówi refleksyjnie.
Twierdzi, że Boże Narodzenie ma dla niej niepowtarzalną atmosferę, chyba żadne inne święta nie są owiane taką magią i ciepłem. I to okazja, żeby spotkać się z całą rodziną i spędzić więcej czasu w gronie najbliższych.
Ten nastrój udziela się wszystkim. Tylko przed Bożym Narodzeniem tę odświętną atmosferę widać i czuć w ludziach już od początku miesiąca. Wszyscy są dla siebie milsi i bardziej życzliwi.
To pierwszy raz
Niestety, to także czas obowiązków. Tych przyjemnych i tych trochę uciążliwych. Nie ucieknie od nich żadna pani domu, a więc i pani Urszula.
Najtrudniejsze zadanie dla pani Urszuli to kupowanie prezentów. - To nawet jest lekko stresujące, gdy człowiek zastanawia się, co wybrać, by trafić w gust, a potem biega po zatłoczonych sklepach, by zdobyć to, co chce wręczyć.
Fajnie, gdy prezent jest niespodzianką. Ale gdy pani Ula ma naprawdę duży kłopot z podjęciem decyzji, po prostu pyta osobę, którą chce obdarować, o jakąś podpowiedź. - Tak jest prościej i myślę, że większa radość z prezentu.
Najpiękniejsza polska mężatka stawia raczej na prezenty praktyczne: coś z ubrania, kosmetyki, drobne, niedrogie sprzęty AGD.
A nadchodzące święta będą dla niej wyjątkowe. Po pierwsze, poprzedził je udział w finale Mrs World 2009. Konkurs odbył się w Wietnamie. Urszula dotarła do finałowej szóstki.
Ta wyprawa dostarczyła jej sporo emocji i niepowtarzalnych wrażeń. Były wśród nich te miłe, bo poznała wiele dziewcząt z całego świata, miała okazję zwiedzać egzotyczny kraj i podziwiać jego uroki. Ale były też poruszające, jak wizyta w szpitalu dziecięcym, a także w szkole dla głuchoniemych, z której zapamiętała, że dzieci były bardzo smutne.
Konkurs już za nią. Teraz ma zamiar skupić się na życiu rodzinnym. Po raz pierwszy w jej nowym domu zbierze się cała rodzina. Co prawda pani Urszula z mężem wprowadziła się do niego już rok temu, ale wtedy jeszcze poszli na święta do rodziców.
- Właściwie znamy się z mężem od 10 lat i do tej pory Wigilię spędzaliśmy u jednych lub drugich rodziców. Ta będzie pierwsza u nas.
W sumie do stołu zasiądzie aż 17 osób. Pewnie będzie nawet lekki kłopot, jak ich wszystkich posadzić przy jednym stole.
Na pewno usłyszy ich z daleka. Bo w jej rodzinie przyjął się zwyczaj, że goście przychodzą z kolędą na ustach.
Malinowy barszczyk
Przygotowania zaczęła odpowiednio wcześniej. W połowie grudnia, od wielkiego sprzątania. Menu już jest przemyślane. Pani Urszula stawia raczej na dania, które zna i wypróbowała. Sprawdzone, żeby nie było kulinarnego niewypału. Planuje zrobić barszcz, ale taki niebanalny, bo na soku z malin, i buraczki w zalewie z octu balsamicznego.
- Zobaczymy, jak mi to wyjdzie. Wiem, że trzeba na to będzie poświęcić dużo czasu i pracy.
Zawsze przepadała za pysznymi pierogami z grzybami swojej mamy. Teraz sama spróbuje je zrobić i liczy, że jej się udadzą. - Do odważnych świat należy - śmieje się.
Od drugiej mamy ściągnie przepis na specjał w postaci rolady z kurczaka.Na świątecznym stole u Jasienowiczów nie zabraknie tradycyjnych wędlin: wędzonego schabu, pieczonej karkówki. W żadnym razie nie ze sklepu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?