Na przełomie XIX i XX wieku, o pożarze alarmował strażaków dźwięk trąbki. Dął w nią ten, kto siedział w drewnianej czatowni na szczycie strażackiej wieży i wypatrywał dymu. Co prawda, czatownia nie przetrwała do naszych czasów, a o pożarze informuje się w inny sposób, lecz 25-metrowa wieża przy ul. Warszawskiej 3 stoi do dziś.
- Od 1958 roku suszymy w jej wnętrzu strażackie węże. Na jej szczycie są zaś umieszczone maszty antenowe - mówi st. kpt. Marcin Janowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Dodaje, że od trzech lat strażacy starają o pieniądze na przywrócenie wieży dawnego blasku.
- Zgodnie z kosztorysem z 2008 roku potrzeba na to ok. 200 ty. zł - podkreśla Janowski.
Wieża widnieje w rejestrze zabytków, więc pieniądze na jej remont mogłyby teoretycznie wyłożyć służby konserwatorskie.
- Zabrania nam tego ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Chodzi o to, że straż pożarna jest zaliczana do sektora finansów publicznych, którego nie możemy dotować - mówi Zofia Cybulko, zastępczyni wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by strażacy wystąpili o środki do białostockiego magistratu.
- Do końca roku ogłosimy szczegóły kolejnego naboru wniosków na dofinansowanie remontu zabytków. Miasto pokrywa 50, a w szczególnych przypadkach nawet 90 procent kosztów - mówi Sebastian Wicher z biura kultury i ochrony zabytków w magistracie.
Starszy kapitan Marcin Janowski twierdzi, że strażacy już raz o to do miasta występowali.
- Złożymy wniosek raz jeszcze. Planujemy też poprosić o pieniądze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, pod które podlegamy - zapowiada Janowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?