Przygoda rozpoczęła się 1 października i trwała do 12 listopada. Po przyjeździe i zakwaterowaniu w jednym z ośrodków szkoleniowych, w którym swoje umiejętności podnosi francuska kadra jeździecka, uczniowie Centrum Edukacji przystąpili do nauki.
- Podzieliliśmy ich na dwie grupy, zróżnicowane poziomem. Zaawansowaną i mniej zaawansowaną - mówi Ewa Zielenkiewicz, opiekunka grupy. - Ci lepsi trenowali bardziej skomplikowane układy i trasy jeździeckie, natomiast grupa nieco słabsza uczyła się podstaw.
Oprócz tego uczniowie mieli swoje stałe obowiązki. Pracowali w stajni, opiekowali się zwierzętami, sprzątali przy koniach, a także pełnili dyżury w domu.
- Codziennie wstawaliśmy o godzinie 6.30 - mówi Anna Szady, uczestniczka stażu. - Było śniadanie, potem chwila przerwy. O dziesiątej zaczynały się zajęcia, które trwały kilka godzin.
Uczyli się czytać mapy i posługiwać kompasem.
- Mieliśmy też zajęcia z weterynarii. Wykonywaliśmy różne zabiegi pielęgnacyjne, podawaliśmy szczepionki koniom - opowiada Patrycja Urban. - Uczestniczyliśmy w zajęciach z hipoterapii i z rymarstwa. Zwiedzaliśmy też miasta i zabytki Francji.
Dzień w siodle
Jednak nauka polegała głównie na praktyce. To w siodle młodzież spędzała zdecydowaną większość czasu. Ich zajęcia polegały na przejażdżkach konnych, pokonywaniu obszarów i tras, a nawet przeszkód. Takie przejażdżki trwały po kilka godzin dziennie.
- Bywały niebezpieczne momenty - wspomina Barbara Horodeńska. - Miałyśmy trasę, gdzie z jednej strony była barierka, a z drugiej przepaść. Były krosy, trudne wzniesienia, połamane drzewna, woda, przez którą musiałyśmy przejść. Wtedy adrenalina dawała o sobie znać. Jednak udało się je pokonać.
Każdy dzień był dla nich wielką niespodzianką. Czekały na nich inne przygody i inne szlaki, które były wyznaczane przez opiekuna ze strony francuskiej.
- Staż ten był skupiony na nauce bezpiecznego poruszania się po trudnych terenach - mówi opiekunka grupy. - Był on o tyle trudny, że oprócz dbania o własne bezpieczeństwo, uczestnicy musieli też zatroszczyć się o innych zwiedzających.
Prawie zawodowcy
Staż zakończył sześciostopniowym egzaminem europejskim, potwierdzającym zdobyte umiejętności.
- Na dwanaście osób aż sześć zdało piąty poziom - chwali uczniów Wacław Muszyński, dyrektor szkoły. - Widać, że uczniom zależy na tym, co robią. Część z nich wiąże swoją przyszłość właśnie z tym zawodem. To nas bardzo cieszy.
Wyjazd dał uczniom nie tylko wiedzę praktyczną, ale pokazał im że w ten sposób można też zarabiać.
- Uczniowie mają teraz inne spojrzenie na ten zawód - mówi Ewa Zielenkiewicz.
- Mogli na własne oczy zobaczyć i przekonać się jak wygląda prawdziwe przewodnictwo konne. Zdali też sobie sprawę, że w ten sposób można zarobić na życie. Po powrocie do szkoły widać jak bardzo zmienił ich ten staż.
Za wcześnie na powrót
Jak stwierdzili uczestnicy, wycieczka minęła bardzo szybko.
- Przywieźliśmy ze sobą masę wspomnień - mówi Barbara Horodeńska. -
Podziwialiśmy widoki, zwiedzaliśmy okolice, widzieliśmy inne niż u nas rasy koni.
- Z wielką chęcią zostałybyśmy tam na rok a nawet i na dłużej - mówią dziewczęta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?