Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U Branickich na wigilii

Włodzimierz Jarmolik
Jan Klemens Branicki
Jan Klemens Branicki
Boże Narodzenie ma wielowiekową tradycję. To chrześcijańskie święto obchodzono już w czasach Cesarstwa Rzymskiego. W Polsce do dzisiaj jest najważniejsze.

Julian Ursyn Niemcewicz pisał na początku XIX wieku: "Wigilia Bożego Narodzenia była wielką uroczystością (...). Dnia tego po całej Polsce był obiad. Wśród rozmaitych potraw, które pojawiały się na stołach w możnych domach, znajdowało się aż dwanaście dań rybnych".

Tak było w tym świątecznym dniu i w Białymstoku, w pałacu Jana Klemensa Branickiego, hetmana wielkiego koronnego i jednego z najpotężniejszych magnatów Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Choć wieczerza wigilijna miała charakter domowy i rodzinny, to jednak zawsze na koniec grudnia ściągało do "Wersalu Podlaskiego" mnóstwo gości. Byli to bliżsi i dalsi kuzyni Branickich i Poniatowskich (z tych ostatnich pochodziła żona Jana Klemensa - Izabela), lecz również liczni przyjaciele, urzędnicy dworscy i szlachecka klientela. Rozpoczęte 24 grudnia świętowanie ciągnęło się długo, bo aż do pierwszych dni nowego roku.

Ryb ci było dostatek

W połowie XVIII w. anonimowy rymopis przedstawił wierszem wigilijną kolację wydaną w Białymstoku przez J. K. Branickiego. Utwór zaczynał się następująco:

"Początek sutej wigilji
Był od litewskiej kucyi
Item ogromne szczupaki,
Jeden z nich był aż taki,
Że go dźwigały dwa chłopy
Długi półdwunastej stopy".

Na dworze podlaskiego magnata głównym daniem wigilijnym była zatem kutia, tradycyjna potrawa świąteczna z kaszy pszennej lub jęczmiennej, maku i miodu, przygotowywana przede wszystkim na Litwie i na Rusi.

Poza szczupakami natomiast (ów wspaniały okaz "półdwunasty stopy" miał według bardziej zrozumiałej miary grubo ponad dwa metry) na półmiskach rozstawionych na długim stole znalazły się też: "karpie zbyt szerokie", "flądry jednookie", "stynki w długim sosie", "z przyprawą łososie", "ze Żmudzi świzyna", "specjały z lina", "okonie nadziane", "sandacze sprowadzane", węgorze na łokieć długie".

Po czym "po krótkiej chwili spocznienia (oczywiście dla świętujących gości) przyszła z jesiotra pieczenia, obok niej rybiątek tłumy i przeogromne dwa sumy".

Inne frykasy

Poza potrawami z wielu ryb stół świąteczny u Branickich pokrywały również inne, nawet egzotyczne frykasy. Można na nim znaleźć np. ślimaki, ostrygi. Te ostatnie, podawane nowomodnym zwyczajem podczas wieczerzy wigilijnej, sprowadzano specjalnie z Warszawy, dokąd trafiały one przede wszystkim z Ostendy. Transportowała je poczta wojskowa podległa hetmanowi.

Żołnierze mieli obowiązek jak najszybszej jazdy, niezdejmowania beczułek z ostrygami z wozu i dbania o to, żeby te zanadto się nie ogrzały. Oprócz zamorskich frykasów gospodarze i goście zajadali się w Białymstoku bardziej swojskimi przysmakami, m.in. ogonem bobrowym.

Kiedy zaś nastąpiła zmiana nakryć, na stole pojawiły się talerze z marcepanami i innymi bakaliami, patery z pięknymi owocami, wśród których królowały pomarańcze z Konstantynopola i stamtąd też pochodzące daktyle.

Później były jeszcze rozmaite ciasta i pierniki, a wszystko to popijano herbatą i kawą, napojami wówczas nad wyraz wyszukanymi i drogimi.

Kolej na trunki

Po Wigilii, w pierwszy dzień świąt, Braniccy ze swoimi gośćmi zabierali się do prawdziwej biesiady. Od rana do wieczora, z krótkimi tylko chwilami na odpoczynek, trwało jedzenie i picie, żeby nie powiedzieć obżarstwo i pijaństwo. Służba tylko zmieniała półmiski z najprzeróżniejszymi daniami mięsnymi.

Czego tu nie było! I pieczone prosięta, dziczyzna, przeróżne pasztety, nadziewane ptactwo z przepiórkami i bażantami na czele. Wszystkie potrawy przygotowywali hetmańscy kucharze zgodnie z tradycyjnymi przepisami, zebranymi w specjalne księgi kulinarne.

Góry jedzenia popijane były przez wszystkich ochoczo trunkami z hetmańskiej piwnicy. Piwnica ta była zaś bardzo zasobna. Nie darmo co roku miała miejsce specjalna wyprawa do Gdańska dla uzupełnienia nadwątlonych częstym świętowaniem zapasów. Stały więc na półkach i pod ścianami beczki, antałki, garnce i butle z rozmaitym alkoholem. Szczególnie wielu amatorów znajdowało wino węgierskie, uznawane wówczas za najlepsze. Dla mniej wybrednych smakoszy wystarczały flaszki z winem burgundzkim, reńskim, szampańskim czy hiszpańskim.

Piwosze mogli także liczyć na swój ulubiony trunek, podawany w litrowych kuflach. Mieli co wlać do gardła miłośnicy czegoś mocniejszego, przeróżnych nalewek - piołunówki, selerówki czy goździkówki.

Gość w dom!

Wśród gości i odwiedzających w świąteczne dni pałac Jana i Izabeli Branickich nie mogło zabraknąć Karola Radziwiłła, wojewody wileńskiego i pana na Nieświeżu, noszącego przydomek "Panie Kochanku". O większego praktyka w sprawie degustacji trunków trudno było w całej Rzeczpospolitej.

W 1763r. najbogatszy magnat litewski wyruszył również do Białegostoku. Tak o tym pisał Marcin Matuszewicz, długoletni dworak i powiernik, zarówno Branickiego, jak i Radziwiłła: "Tymczasem nastąpiło Boże Narodzenie. Książę wojewoda litewski lubo wcześniej z Nieświeża wyjechał, jednak często się w drodze upijając, powoli jechał i nie stanął na święta w Białymstoku".

W grodzie nad Białą pojawił się Radziwiłł dopiero w przeddzień Nowego Roku. Biesiadnicy trwali jeszcze na swoich posterunkach. Jadła i napitków także nie brakowało. Magnat zaczął się natychmiast raczyć węgrzynem. Kiedy wieczorem wszyscy poszli oglądać przedstawienie w dworskim teatrzyku, "Panie Kochanku" też podążył za nimi, tyle że... na koniu.

Wjechał do sali, w której wystawiano "komedyje", i dopiero tam pozwolił się zsadzić dragonom trzymającym wszędzie straż. Oczywiście Karol Radziwiłł był świątecznym gościem na specjalnych prawach. Ktoś inny by tego nie odważył się zrobić. Branicki był panem wyrozumiałym, ale święto czy nie święto, mógł wpaść w gniew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny