Mimo co chwila siąpiącego deszczu do zawodów zgłosiło się dwudziestu zawodników, czyli dziesięć par. Oprócz miłośników siatkówki z Supraśla pojawiły się także drużyny z Białegostoku i Wasilkowa. “Lokalny" wystawił także swoją ekipę, o której występie zbyt wiele dobrego nie da się napisać. Nasi zawodnicy przegrali obydwa swoje spotkania.
- Myślę, że mogliśmy zagrać lepiej - mówi jeden z naszych reprezentantów Artur Moroz z Wasilkowa. - Było widać, że w siatkówkę gramy bardzo rzadko, a jeżeli już to głównie w siatkówkę halową. Nie byliśmy też przyzwyczajeni do niektórych zasad, które obowiązują w siatkówce plażowej. Ci, którzy z nami wygrywali, widać było, że trenują regularnie.
W pierwszym pojedynku turnieju nasz zespół pokonała drużyna, która przedstawia się jako Andrzej and Czyżyk.
- Trenuję siatkówkę od dłuższego czasu. No i nasza kondycja przeważyła w tym spotkaniu - tłumaczy Wojtek Czyżewski i zapowiada: - To jest nasz pierwszy turniej i chcemy go wygrać.
Od porażki swoją przygodę z supraskimi zawodami rozpoczęli Krzysztof Zgied i Przemek Żukowski.
- Nie takiego początku się spodziewaliśmy, tym bardziej że w przeciwnej drużynie grała dziewczyna. - mówi Krzysiek. - Dawno nie graliśmy.
- Trudno, tak bywa. Później może być dobrze - przewiduje Przemek.
Ze swojego pierwszego pojedynku byli bardzo zadowoleni ich przeciwnicy.
- Są w turnieju jeszcze mocniejsi rywale - studzi nieco swoją radość i swojej partnerki Damian Mojsiej. - Zobaczymy, co będzie później. My przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, bo na co dzień trenujemy siatkówkę.
Nikomu jednak nie było łatwo o wygraną. Pomimo sporej różnicy wiekowej pomiędzy rywalizującymi zawodnikami, nie można było z góry przesądzić o czyjejś wygranej, chociaż niektórzy robili sobie nawzajem żarty. Sędzia zawodów przyniósł najstarszej parze siatkarzy popularny preparat do naoliwiania części mechanicznych. To ponoć miało kojąco wpłynąć na stawy graczy, a przy okazji wywołać nieco śmiechu.
Żeby coś się działo
Organizatorami zawodów są suprascy pasjonaci siatkówki.
- Wcześniej sami sobie organizowaliśmy turniej o puchar burmistrza. Dostaliśmy wtedy trochę pieniędzy z gminy - opowiada Tomasz Malec. - Postanowiliśmy później, że może zorganizujemy kolejne zawody. Ponieważ znamy pana Jacka Łasiewickiego z Alkierza, porozmawialiśmy z nim o sponsorowaniu turnieju i wspólnymi siłami go zorganizowaliśmy.
- Robimy to też ze stowarzyszeniem Puszcza Knyszyńska - dodaje Łasiewicki. - Nawet w “Lokalnym" pojawiały się takie wypowiedzi, że w Supraślu nic się nie dzieje. Dlatego to robimy. Taka siatkówka to zajęcie, które rozwija i odciąga od zajęć niepożądanych.
Suprascy siatkarze spotykają się regularnie na swoich treningach.
- Latem graliśmy na plaży w środę i w niedzielę. Chodzimy też na halę - wyjaśnia Malec. - Sporo osób przychodzi na nasze zajęcia. Na hali to nawet po osiemnaście osób. Chyba lepiej polatać za piłką po piasku niż stać pod budką z piwem - przekonuje organizator supraskich zawodów.
Młodość górą
Ostatecznie w turnieju zwyciężyli faworyci, czyli Krzysztof Saniukiewicz i Tobiasz Górski. Drugie miejsce zdobyli doświadczeni Leszek Szalecki i Włodzimierz Rytych.
- Starsi panowie za darmo skóry nie oddali, ale w końcówce zabrakło sił - komentuje Malec. - Jednak różnica wieku zrobiła swoje.
Na trzecim miejscu uplasowała się para Dawid Sienkiewicz i Piotr Żynel, natomiast na czwartym, najmłodsi zawodnicy turnieju, czyli Marcin Andrejewicz i Wojtek Czyżewski.
- Zawody zakończyliśmy w Alkierzu, gdzie było rozdanie dyplomów i poczęstunek od naszego sponsora:_ tradycyjne pierogi i kufel piwa - relacjonuje Malec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?