Pewnego dnia w oczku Huberta pojawił się dziwny odblask. To bardzo zaniepokoiło jego mamę, która od razu zabrała syna do okulisty.
- Po paru minutach czułam i widziałam po twarzy pani doktor, że jest przerażona. Usłyszałam od niej: “Nie wiem, co powiedzieć...Hubercik ma 2-centymetrowego guza, guza wielkości jego oczka" - wspomina Joanna Heckel.
Dalsze badania potwierdziły diagnozę. Okazało się że to siatkówczak – złośliwy nowotwór oka kategorii E, czyli najgorszy i najmniej dającą szansę na zachowanie oka, niezwykle trudny do pokonania. Nowotwór grozi przerzutami do mózgu, kości czaszki i wątroby.
Obecnie Hubert jest w trakcie leczenia. Przyjmuje chemioterapię, która zdaniem lekarzy niewiele już zmieni. Nowotwór jest w bardzo zaawansowanym stanie. Szanse na zachowania oka i uratowanie wzroku leczeniem w kraju są naprawdę niewielkie.
- Odkąd usłyszałam o chorobie synka, szukam pomocy na całym świecie. Szukam miejsca, gdzie jeszcze nam pomogą. Czytałam historie takie, jak Hubercika i w końcu pojawił się cień szansy - przyznaje mama.
Jeśli Hubert rozpocznie wkrótce leczenie w Nowym Jorku, jest szansa, by zachować oczko i ocalić jego życie.
- To jedyna klinika na świecie, która będzie nam w stanie pomóc. Niestety, za kilkumiesięczną terapię musimy zapłacić około 1,5 mln zł. To horrendalnie wysoka suma - przyznaje mama chłopca.
Zbiórka na rzecz małego Huberta zbliża się już do końca. Do sukcesu brakuje jeszcze nieco ponad 100 tys. zł. A czasu na uzbieranie tej kwoty pozostało niewiele.
Pieniądze na rzecz Huberta można wpłacać TUTAJ.
Zobacz też:
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?