Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa wojna o dzieci. Miasto nie chce za nie płacić

Marta Chmielińska
Prosimy - negocjujcie z burmistrzem! Nie poślemy naszych dzieci do Dubin - apelowała na sesji Ewa Moroz-Keczyńska
Prosimy - negocjujcie z burmistrzem! Nie poślemy naszych dzieci do Dubin - apelowała na sesji Ewa Moroz-Keczyńska
Wracamy do tematu przedszkolaków opisywanego na łamach KH z 12 maja. Sprawa dotyczy dzieci zameldowanych w gminie wiejskiej Hajnówka, które od września nie będą mogły uczęszczać do przedszkoli w Hajnówce. Powód? Miasto nie chce już dłużej pokrywać kosztów, które ponosić powinna gmina.

Zdesperowani rodzice, którym odmówiono przyjęcia dzieci do przedszkola postanowili walczyć. Opisali swą sytuację i rozesłali pisma, m.in. do ministerki oświaty Katarzyny Hall, wojewody podlaskiego i do władz lokalnych - wójta i burmistrza, prosząc o pomoc w wybrnięciu z tej sytuacji.

- Nie mogliśmy porozumieć się z panią wójt, nie przychodziła na umówione spotkania, zasłaniając się nagłymi wyjazdami - mówi Mariusz Anchim. - W tej sytuacji zaczęliśmy działać.

Część osób zainteresowanych pojawiła się również na wtorkowym posiedzeniu Rady Gminy, gdzie wójt Olga Rygorowicz wyjaśniła, że nie porozumiała się z burmistrzem i prawdopodobnie stworzy gminne przedszkole w Dubinach w budynku szkoły.

- Większość z nas przemelduje dzieci do Hajnówki, a do Dubin nie pośle. To nie jest oczekiwane przez nas rozwiązanie - odpowiada na to Ewa Moroz- Keczyńska.

Do targów trzeba dwojga...

- Kilkakrotnie prowadziłam rozmowy z burmistrzem, jednak proponowana przez niego kwota 600 zł za dziecko jest za wysoka. W takiej sytuacji pozostaje nam stworzenie przedszkola w szkole w Dubinach. - mówiła Olga Rygorowicz.
Wójt wyjaśniła również, że w rozmowach z burmistrzem Anatolem Ochryciukiem przypominała, że budynki przedszkolne budowane były w czasach komunizmu i są wspólnym majątkiem, jednak burmistrz pozostał niewzruszony i ceny nie obniżył.

- Jesteśmy otwarci na propozycje, ale żeby do jakichkolwiek negocjacji doszło, trzeba chcieć negocjować. Pani wójt nie wydaje się zainteresowana rozmowami.- wyjaśnił nam burmistrz miasta. - Nie usłyszałem żadnej propozycji negocjacji ceny ze strony gminy.

Nie stać nas na dopłatę

Władze gminy podkreślają, że nie mają pieniędzy i suma, jakiej żąda burmistrz jest zbyt wygórowana. Rodzice jednak nie rozumieją takiego tłumaczenia.

- Może warto skalkulować, czy opłaca się tworzenie przedszkola w Dubinach. Nie jest to przecież takie proste, konieczne jest spełnienie wielu warunków, wszelkie atesty na wyposażenie...może okaże się, że taniej będzie płacić do miasta - dowodziła Ewa Moroz-Keczyńska. - Prosimy, negocjujcie z burmistrzem, aby nasze dzieci mogły chodzić do przedszkoli w Hajnówce.

Jedna sala dla wszystkich

Rodzice zgodnie twierdzą, że przemeldowanie dziecka nie jest wyjściem. Z punktu widzenia przepisów staną się obywatelami miasta, jednak będzie to zwykłe obchodzenie prawa. Niestety, jak zapowiadają, większość z nich to prawo obejdzie, ponieważ do gminnego przedszkola dzieci wysłać nie chcą. Rodzice utrzymują, że w szkole jest ciasno, klasy I-III są łączone.

Tę informację potwierdzają słowa dyrektorki placówki, która na sesji powiedziała, że wstrzymane są zapisy do szkoły, bo brakuje w niej miejsc. Jednak mimo to dla przedszkolaków znajdzie się miejsce.

- Jesteśmy w stanie zorganizować oddział przedszkolny dla dzieci mniejszych w Dubinach. Przeznaczymy na to jedną salę - zapewniała dyrektorka.

Propozycja wrzucenia dzieci do "jednego worka" zbulwersowała rodziców.

- Jak Pani Dyrektor sobie wyobraża stworzenie jednej grupy, jeśli dzieci są w różnym wieku i wymagają różnych warunków: młodszym potrzebne są łóżeczka, niektóre dzieci mają alergie, więc konieczne jest stosowanie diet, pisuary są inaczej skonstruowane, dzieci czteroletnie uczą się czego innego niż pięciolatki? - pytał Mariusz Anchim.

Żłobek to nie nasza sprawa

W dużo gorszej sytuacji znalazła się rodzina państwa Kruczkowskich wraz ze słynnymi trojaczkami. Rodzice chcieliby oddać dzieci do żłobka, jednak tam miejsc dla dzieci z gminy nie ma. Dla nich też nie ma żadnej nadziei na stworzenie żłobka.

- To nie jest obowiązkiem gminy - powiedziała na sesji Olga Rygorowicz.- Przedszkolaki, owszem, jeśli trzeba zabierzemy, ale o żłobku nie rozmawiamy.

Robert Kruczkowski żali się, że nie może liczyć na żadną pomoc socjalną, ponieważ o parę złotych przekraczają dopuszczalne progi. Z jednej pensji trudno jest wykarmić jedno dziecko a co dopiero troje, jednak w takiej sytuacji żona nie może pracować.

Podchody do negocjacji

Ta trudna sytuacja może zmienić się w każdej chwili. Pani wójt planuje spotkanie z burmistrzem, w którym wezmą również udział rodzice. Jednak ci ostatni nauczeni przykrymi doświadczeniami nie do końca wierzą w zapewnienia o wspólnych negocjacjach.

- Nie wierzymy, że ktoś z gminy nas powiadomi o spotkaniu - mówią rodzice. - Będziemy sami chodzić i pytać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny