[galeria_glowna]
Barierki, balony reklamowe, dmuchane bramy. Od rana na ulicach miasta uwijają się służby miejskie. Ale jest spokojnie, ruch odbywa się prawie normalnie.
- Tutaj pan nie zaparkuje - policjant zatrzymuje kierowcę na ulicy Lipowej i każe mu zawracać.
Tu przejścia nie ma
Od południa służby porządkowe mają coraz więcej roboty. Bo są zamykane kolejne ulice. Również przejścia dla pieszych. A ludzie nawet w ostatniej chwili przed przejazdem peletonu kolarzy chcą przejść na druga stronę.
- To kabaret! - denerwuje się jeden z mieszkańców Białegostoku. - Tam jest moja żona. Nie mogę się do niej przedostać!
- Otwieraj! - nagle krzyczy jeden z policjantów do drugiego, stojącego po przeciwnej stronie ulicy Kilińskiego. Ten odchyla barierkę i tłum rusza. Szybciej, szybciej, bo za chwilę znów zamkną przejście i trzeba będzie czekać z godzinę albo szukać jakiegoś obejścia. Każdy chce skorzystać z okazji.
Zatłoczone obrzeża
Od godz. 14 ulice w centrum miasta praktycznie puste. Tylko od czasu do czasu przejedzie jakiś samochód z teamu Tour de Pologne.
Tłoczno natomiast na obrzeżach miasta i objazdach. Na szczęście, prawie na wszystkich newralgicznych skrzyżowaniach ruchem ulicznym kierują policjanci. - No, zamieszanie jest duże - mówi jeden z kierowców. - Nie wiadomo, jak jechać, żeby było najszybciej.
W największych korkach kierowcy stoją na al. Tysiąclecia Państwa Polskiego, ulicy Radzymińskiej, Poleskiej, I Armii Wojska Polskiego.
Zdezorientowane są też osoby, które czekają na autobus.
- Na co pani czeka? - pyta Elżbieta Krasa starszą panią siedzącą na przystanku na al. Piłsudskiego. - Ten przystanek jest przecież nieczynny. Tędy jadą kolarze - wyjaśnia.
Ale na przystanku nie ma, niestety, żadnej informacji, że coś się zmienia.
- Również w autobusach nie wywiesili żadnych komunikatów - skarży się Katarzyna Mierzyńska. - Są tylko mapki z trasą przejazdu kolarzy. Ale nie każdy zrozumie, że przez to autobusy będą jeździły inaczej.
Da się przeżyć
Jednak większość białostoczan rozumie, że to dzień wyjątkowy, i przymyka oko na trudności komunikacyjne.
- No, pracy przy takiej imprezie jest sporo - przyznaje Aleksander Płocki. - Ale jak chce się być gospodarzem takich wydarzeń, to trzeba liczyć się z pewnymi niewygodami.
- Bardzo fajna impreza! - dodaje Franciszek Niecierski. - Szkoda, że nie mamy ich więcej. Rok temu też tu byłem i oglądałem.
- Więcej takich wydarzeń - przyłącza się do rozmowy Krzysztof Pańkowski. - A to przecież promocja miasta nie tylko w Polsce. Bo są tu ekipy telewizyjne z całego świata.
Żeby obejrzeć galerie zdjęć klikaj w linki z lewej strony artykułu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?