Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Samojlik. O rety! Zwierzaki też czasami dumają

Julita Januszkiewicz
Dr Tomasz Samojlik,  naukowiec,  pracownik Instytutu Biologii Ssaków PAN  w Białowieży, autor komiksów i książek przyrodniczych dla dzieci
Dr Tomasz Samojlik, naukowiec, pracownik Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, autor komiksów i książek przyrodniczych dla dzieci Archiwum prywatne
O tym, co chodzi po głowach zwierzakom: od mrówek, po niedźwiedzie i żubry - mówi najmłodszym Tomasz Samojlik. W nietypowy sposób.

Kurier Poranny: Dlaczego Pan tworzy książki przyrodnicze dla dzieci?

Dr Tomasz Samojlik: Bo ciągle jeszcze nie opowiedziałem wszystkich historii, które czekają na opowiedzenie. Bo dostaję od moich czytelników sygnały, że podoba im się to, co piszę i rysuję, że czekają na ciąg dalszy przygód moich bohaterów. Bo od dziecka moim marzeniem było rysowanie komiksów i pisanie książek.

Czy Pańskie dzieci też je czytają, a może są pierwszymi recenzentami? Czy podpowiadają tacie o czym mógłby jeszcze napisać?

Oczywiście. Jagienka i Tymek, czytają i komentują wszystkie moje książki. Niezwykle mnie też mobilizują do dalszej pracy. Tymek co parę dni pyta, kiedy wreszcie zacznę rysować czwarty tom komiksu o ryjówkach.

Czy pisanie książek dla dzieci to przyjemność czy praca?

Każda książka to jednak kilka miesięcy zbierania materiałów, szkicowania, przerabiania, wyrzucania do kosza kolejnych wersji i wreszcie szykowania tej finalnej. A to wszystko robię po nocach. Odpowiedź w tym przypadku jest oczywista , sprawia mi to przyjemność. Zresztą, nikt przy zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się na taką pracę.

Jak długo Panu zajmuje zbieranie materiałów, tak, by trudne naukowe pojęcia były zrozumiałe dla najmłodszych czytelników?

Przynajmniej pół roku, w przypadku niektórych pozycji nawet rok. By opisać trudne pojęcia w sposób zrozumiały dla dzieci, najpierw sam muszę je zrozumieć, co dla mnie - humanisty - nie zawsze jest łatwe.

Koledzy z pracy chętnie konsultują Pańskie publikacje?

Tak, często proszę ich oto, zwłaszcza przy tematach, w których nie czuję się zbyt mocny. Jeśli chodzi o bohaterów, to są oni zawsze wynikiem mojego własnego zainteresowania jakimś gatunkiem. Żubry, wydry, ryjówki, wilki, niedźwiedzie - o nich wszystkich dowiadywałem się nowych rzeczy podczas pracy w Instytucie i chciałem moje fascynacje przekazać młodszym czytelnikom.

Pańska najnowsza książka nosi tytuł „O rety! Przyroda!” Dlaczego tak?

Książka jest o polskiej przyrodzie. Stwierdzenie to nie brzmi zbyt zachęcająco, dlatego też zdecydowaliśmy się na nieco zwariowany tytuł, który sugerowałby, że nie jest to kolejna bardzo poważna publikacja o urokach naszej rodzimej natury. Co więcej, wykrzyknik w tytule oznacza, że potrafi być ona zadziwiająca. Przyroda potrafi zaskakiwać nie tylko najmłodszych, ale też dorosłych, w tym samego autora.

Jak długo powstawała ostatnia książka?

Prawie rok, od pierwszych przymiarek co do jej zawartości, przez buszowanie w opracowaniach przyrodniczych i moje wyprawy w przyrodę, po długie miesiące nocnego, żmudnego rysowania.

Co takiego wyjątkowego jest w tej książce? Czym różni się od poprzednich?

„O rety! Przyroda! jest z kilku względów wyjątkowa w moim dorobku. Pisałem już książki dla najmłodszych, ilustrowałem świetne pozycje popularnonaukowe dla młodzieży. Narysowałem serię komiksów, ale czegoś takiego jeszcze nie robiłem. „O rety!” jest tzw. picturebookiem, czyli książką, której główną formą przekazu jest rysunek. Jest największą, jaką do tej pory zrobiłem, bo to aż 42 plansze w ogromnym formacie. Ale nie koniec na tym . Poza oglądaniem rozkładówek z przedstawieniami różnych środowisk (las, łąka, góry, morze, jaskinia, miasto) w różnych porach roku i czytaniem krótkich, zwięzłych opisów gatunków charakterystycznych dla danych miejsc, czytelnik może się dowiedzieć, co chodzi po głowach zwierzakom, od mrówek, po niedźwiedzie i żubry. Oczywiście to już moja fantazja. Ale jest też coś, co szczególnie lubię - zwierzaki komentujące nasz stan wiedzy o nich, dumające nad swoimi problemami lub zwyczajnie żartujące z siebie i czytelnika.

Czy uważa Pan, że dzięki takim publikacjom uda się zachęcić dzieci do polubienia nauki? Dzieci chyba bardziej wolą teraz komputery.., niż czytanie książek..

Nawet nie tyle uważam,c o jestem absolutnie pewien, że dobra publikacja jest w stanie wygrać z komputerem, tabletem, smartfonem czy, za niedługi czas, wyświetlaczem holograficznym. A wydawnictwa o przyrodzie stają się szczególnie ważne w naszym stechnicyzowanym świecie. Gdybym ja sam nie czytał w młodości takich książek, nie byłbym dziś badaczem historii przyrodniczej i na pewno nie napisałbym „O rety!”.

A chciałby Pan, żeby dzieci w szkole uczyły się z Pańskich książek?

Z jednej strony tak, bo ufam, że moje książki i komiksy mogą być świetną pomocą szkolną i zachętą do samodzielnego, najlepiej bezpośredniego poznawania przyrody. Z drugiej strony bardzo bym nie chciał, by ktoś był przymuszany do ich lektury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny