Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest najsłabsza runda Jagiellonii Białystok od lat

Tomasz Dworzańczyk
W obecnych rozgrywkach żółto-czerwoni zupełnie nie przypominają zespołu, który jeszcze niedawno był trzecią siłą w Polsce i do końca walczył o mistrzostwo kraju.
W obecnych rozgrywkach żółto-czerwoni zupełnie nie przypominają zespołu, który jeszcze niedawno był trzecią siłą w Polsce i do końca walczył o mistrzostwo kraju. Anatol Chomicz
Przegrany mecz z Piastem Gliwice zakończył pierwszą rundę sezonu zasadniczego. 15 punktów na półmetku to jeden z gorszych bilansów Jagi w XXI wieku.

Odkąd żółto-czerwoni ponownie awansowali do ekstraklasy w 2007 roku, tylko raz zdarzyło im się być po 15. kolejce na niższym miejscu niż zajmowane obecnie 13. W sezonie 2009-2010 białostoczanie byli na tym etapie sklasyfikowani na przedostatniej pozycji, z dorobkiem 12 oczek. Ale ich ówczesny bilans był niemal dwukrotnie wyższy, gdyż rozgrywki rozpoczynali z ujemnymi punktami.

- Czeka nas bardzo ciężki sezon - wieszczył kilka miesięcy temu trener Michał Probierz, ale chyba i on nie spodziewał się aż takiego zjazdu żółto-czerwonych w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Dziurawa defensywa

To, co najbardzej niepokoi w grze Jagiellonii, to fatalna defensywa. W obecnym sezonie białostoczanie zachowali czyste konto zaledwie w dwóch meczach, obu rozegranych u siebie - z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (2:0) i Lechem Poznań (1:0). W pozostałych spotkaniach rywale strzelili żółto-czerwonym aż 27 goli. Na obecnym etapie nie ma w ekstraklasie zespołu, tracącego więcej bramek.

- Piłka zbyt łatwo i zbyt często wpada do naszej siatki - przyznał w minioną sobotę Probierz, który ten trend z pewnością zauważył już kilka tygodni temu.

Drużynę zazwyczaj buduje się od tyłu, a z tym od początku bieżącego sezonu był duży problem. Pierwotnie nikt w klubie nie zdawał sobie jednak sprawy ze skali jego trudności, bowiem wytransferowano do Legii Warszawa najlepszego w poprzednich rozgrywkach defensora nie tylko Jagiellonii, ale też całej ligi - Michała Pazdana, nie sprowadzając zupełnie nikogo w te miejsce. Owszem, były próby namówienia do przenosin Piotra Malarczyka z Korony Kielce, jednak ten ostatecznie się rozmyślił i do transferu nie doszło.

W Jagiellonii łudzono się, że lukę po Pazdanie zapełni Igors Tarasovs, choć wydawało się to raczej mało prawdopodobne. Łotysz już wcześniej podpadał Probierzowi, że wystarczy przypomnieć końcówkę poprzedniego sezonu, kiedy po meczu dodatkowej fazy ze Śląskiem Wrocław (1:1), stracił miejsce w podstawowym składzie na kolejne trzy spotkania, w których tak naprawdę rozstrzygały się losy medali mistrzostw Polski.

Nie robią postępów

Uczynienie z Tarasovsa kozła ofiarnego byłoby jednak nadużyciem, bo trzeba uczciwie oddać, że nie tylko on popełniał błędy. Gorzej niż w poprzednim sezonie grał praktycznie każdy zawodnik z formacji defensywnej. Pomijamy Piotra Tomasika, bo po pierwsze nie było go w Jadze w poprzednim sezonie, a poza tym, i tak był chyba najjaśniejszym punktem w tej linii w przekroju całej rundy.

Patrząc zresztą na piłkarzy z pozostałych formacji, trudno znaleźć kogokolwiek, kto uczyniłby znaczący postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu. Wyjątkiem jest może Karol Świderski, ale reszta młodzieży z Jagi, która przed rokiem napierała, wyraźnie wyhamowała. To zresztą dotyczy nie tylko tych najmłodszych w zespole, ale tych doświadczonych także.

Brakuje snajpera

W porównaniu do ubiegłego roku żółto-czerwoni nie tylko tracą dużo więcej bramek, ale też drastycznie obniżyli skuteczność. Na półmetku sezonu zasadniczego mają na swoim koncie tylko 19 goli. W poprzednim sezonie na tym etapie mieli ich o osiem więcej. To też oczywiście najłatwiej wytłumaczyć transferami, bowiem Jagę opuścili latem Mateusz Piątkowski, Patryk Tuszyński i Maciej Gajos, czyli piłkarze zdobywający najwięcej bramek. Ten ostatni zresztą, mimo że od kilku miesięcy nie ma go już w Białymstoku, pozostaje najskuteczniejszym zawodnikiem Jagi w tym sezonie, mając tyle samo goli co Piotr Grzelczak, który rozegrał osiem meczów więcej.

Nie wszyscy odpalili

Sprowadzeni zawodnicy początkowo wyglądali bardzo dobrze i kibice jeszcze na początku września bardzo wysoko oceniali letnie okienko transferowe Jagi. Niestety, w pewnym momencie coś się zacięło. Nagle okazało się, że wkomponowanie nowych do zespołu to nie taka prosta sprawa. Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy spełnili pokładane w nich oczekiwania. Wystarczy popatrzeć na skład zespołu rezerw z ostatniego meczu w Kętrzynie.

Na pełne podsumowanie jagiellońskiej jesieni przyjdzie czas za około miesiąc, bowiem do rozegrania w tym roku pozostało jeszcze sześć kolejek. Już teraz jednak można zaryzykować tezę, że w Białymstoku zima raczej nie będzie należała do tych najspokojniejszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny