To jak będzię z tą szkołą? - rozmowa z Antonim Pełkowskim, burmistrzem Wasilkowa.

Takie jest prawo

Takie jest prawo

Czy pracownicy administracji publicznej mają prawo zatrudniać członków rodzin?

(...) art. 9 ustawy o pracownikach urzędów państwowych wskazuje, iż małżonkowie oraz osoby pozostające ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia nie mogą być zatrudnieni w tym samym urzędzie, jeżeli powstałby między tymi osobami stosunek służbowej podległości.

(...) zakaz zawarty w art. 9 ustawy o pracownikach urzędów państwowych oraz w art. 71 ustawy o służbie cywilnej odnosi się do małżonka, rodziców, dziadków, dzieci, wnuków, rodzeństwa i dzieci rodzeństwa, teściów i dzieci współmałżonka (oraz osób pozostających w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli jedynie w przypadku osób podlegających regulacjom ustawy o służbie cywilnej).

Źródło: www.mswia.gov.pl

Kurier Lokalny: Zbliża się termin, kiedy trzeba będzie podejmować decyzje, kto będzie rządził oświatą w gminie. Czy będzie ewentualny konkurs na stanowiska dyrektorów szkół? Podjął Pan decyzje?

Antoni Pełkowski, burmistrz: Jest jeszcze za wcześnie. W przypadku obecnych dyrektorów wystąpiłem o opinie do rad pedagogicznych i do rad rodziców. Czekam spokojnie na opinie. W zależności od tego, jakie to będą opinie, będą podejmowane dalsze decyzje.

Z tymi opiniami wiadomo jak jest. Są nauczyciele, np. w Studziankach, którzy nie są za panem dyrektorem, a w swojej opinii...

- Czy pan w ten sposób nie wywiera na mnie presji, żebym podejmował takie, a nie inne decyzje? Na danym etapie nie chcę dyskutować i nie będę dawał się wciągnąć w dyskusje kto kogo... Niech pan nie kreuje pewnych faktów, tylko je opisuje. Taką mam do pana prośbę.

Fakty są takie, że zgłaszają się do mnie anonimowo pracownicy (oczywiście nie wszyscy) ze szkoły w Wasilkowie, którzy żalą się i mówią, że dzieje się źle. Takie osoby twierdzą, że będą bały się wyrazić swoją opinię o pracy dyrektora. Pan będzie uważał taką ocenę za obiektywną?

- Niech pan nie zapomina, że pan był nauczycielem, pan prowadził proces sądowy i pan ma prywatny interes, ażeby kreować sytuacje tak, a nie inaczej.

Z drugiej strony widziałem jak w szkole traktuje się ludzi i uważam, że tak nie powinno być.

- To jest pana zdanie. Do chwili otrzymania odpowiedzi ze szkół nie mam najmniejszego zamiaru dyskutować na ten temat.

Może powie Pan, czy popiera zatrudnianie przez dyrektor SP w Wasilkowie syna na stanowisku sekretarki, który oprócz tego też jest jej kierowcą?

- A zna pan tego kulisy?

Jakie kulisy? Proszę powiedzieć wprost czy tak powinno wyglądać zatrudnianie pracowników w gminie, w placówkach publicznych, a osoba, która tego się dopuszcza, powinna mieć pańską zgodę do pełnienia funkcji dyrektora w kolejnej kadencji?

- Na ten temat nie będę z panem rozmawiać. Nie powiem nic więcej.

Wstydzi się pan? Przecież to jest nepotyzm.

- Ja mogę z panem rozmawiać tak, jak rozmawialiśmy: pan mi zada pytanie, ja panu odpowiem (przez prawie rok burmistrz unikał bezpośredniej rozmowy z dziennikarzem "Lokalnego", red.). To nie jest tak, że ja muszę. Ja nic nie muszę. Niech pan najpierw zapyta zainteresowaną. Niech najpierw odpowie na to pani dyrektor. Ewentualnie może nie pozwolić, żebym ja publicznie odpowiedział.

PS. Przez kilka dni próbowaliśmy skontaktować się z dyrektor Szkoły Podstawowej w Wasilkowie Anną Biegańską, żeby zapytać ją o to, dlaczego zatrudniła w swojej szkole syna, specjalnie na te potrzeby tworząc nowy etat sekretarki. W odpowiedzi na nasze telefony słyszeliśmy, że pani dyrektor nie ma czasu na rozmowę z nami.