Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był krwawy chrzest

Alicja Zielińska
Dr Jerzy Milewski, historyk z wydziału zarządzania Politechniki Białostockiej i białostockiego oddziału IPN
Dr Jerzy Milewski, historyk z wydziału zarządzania Politechniki Białostockiej i białostockiego oddziału IPN
Z dr. Jerzym Milewskim, historykiem z wydziału zarządzania Politechniki Białostockiej i białostockiego oddziału IPN, rozmawia Alicja Zielińska

Obserwator: W PRL bitwa pod Lenino była uważana za chlubę polskiego wojska podczas drugiej wojny światowej, przykład wielkiego zwycięstwa. W ostatnich latach jej ocena została zweryfikowana. Czy była to ważna bitwa?

Dr Jerzy Milewski: Ani ważna, ani zwycięska. Zacznijmy od tego, że ta bitwa nie rozegrała się pod Lenino, tylko pod Trigubowo, bo tak nazywała się wieś na Białorusi, na którą nacierała Dywizja Kościuszkowska. Główne walki toczyły się o miejscowości w okolicach wsi Połzuchy. Za rzeką Miereją znajdowała się linia obrony niemieckiej i akurat w ten rejon skierowano, w ramach 33. Armii Radzieckiej, świeżo utworzone wojsko polskie. Osada wiejska Lenino była znacznie dalej. Wtedy, przypuszczam, nikt nie myślał o tej nazwie. Zaczęto się nią posługiwać później.

Dobrze brzmiała propagandowo.
- Tak. Celem tzw. operacji orszańskiej było dotarcie do rzeki Dniepr, ale to się stało znacznie później. Bitwa pod Lenino nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć, bo te kilka kilometrów, o które przełamano front, wkrótce zostało utraconych. Ważna jednak była dla Stalina, z politycznego punktu widzenia. Stalin chciał pokazać, że po wyprowadzeniu wojsk do Iranu przez generała Andersa są Polacy gotowi w szeregach radzieckich walczyć przeciwko Niemcom. Istotne było też to, że bitwa rozegrała się na kilka tygodni przed konferencją przywódców wielkich mocarstw w Teheranie. Stalin w trakcie rozmów w listopadzie 1943 roku z premierem Wielkiej Brytanii i prezydentem Stanów Zjednoczonych mógł przeciwstawić Związek Patriotów Polskich z silnym wojskiem rządowi polskiemu w Londynie.

Dla Polaków to był chrzest bojowy, ale bardzo bolesny, ponieśli znaczne straty, o czym również przez wiele lat się nie mówiło.
- Popełniono wiele błędów taktycznych. Ze strony Armii Czerwonej brak było właściwego rozpoznania wroga, złe dowodzenie, słabe przygotowanie artyleryjskie. Przyczynił się do tego sposób prowadzenia wojny na froncie wschodnim przez Stalina, nie liczono się z ludźmi, szafowano żołnierzami jak mięsem armatnim.

Wojsko polskie nie zostało dobrze wyszkolone. Oddziały zaczęto organizować na początku maja 1943 roku, przysięgę złożono w rocznicę bitwy pod Grunwaldem 15 lipca, a po kilku tygodniach dywizja została już przerzucona na front. Do bardzo ciężkiego boju w bardzo trudnym terenie, który nie sprzyjał natarciu.
Była to otwarta przestrzeń, przecięta rzeką, bagnista. Niemcy znajdowali się na wzgórzu, łatwiej więc mogli się bronić. Ponadto, zaangażowali na dużą skalę lotnictwo, które bombardowało nacierające ze wschodu oddziały, gdy tymczasem Armia Czerwona w ogóle nie wykorzystała samolotów. Żołnierzy wspierały tylko czołgi, te jednak, ze względu na podmokły teren, za wiele nie pomogły, bo po prostu grzęzły. Dywizje radzieckie, które znajdowały się na skrzydłach, nie wystąpiły w pełnym składzie, tak, jak polska dywizja, która liczyła przeszło 12 tys. żołnierzy; w rosyjskich było 4 tys. Tymczasem Niemców, jak się szacuje, w tej bitwie brało udział około 20 tys. Przewaga więc była znaczna. Tu ciekawostka: do lat 90. pomijano milczeniem fakt, że na kilka dni przed bitwą zdezerterowało i przeszło na stronę niemiecką 25 żołnierzy 1. Dywizji Piechoty. Niemcy wykorzystali to propagandowo, że żołnierze uciekli w obawie przed powrotem na zsyłkę. Zaczęli wzywać przez megafony, by inni poszli ich śladem. Nie przyniosło to większego rezultatu, ale Niemcy zorientowali się, że jest przygotowywana ofensywa na tym odcinku i mogli lepiej się przygotować do walki.

Polacy w tej bitwie walczyli z wielkim oddaniem. Dywizja kościuszkowców straciła prawie 30 proc. całego stanu osobowego: było ponad 500 zabitych, ponad 1800 rannych, około 660 zaginionych.

Czy generał Berling był świadomy tego, że wystawia polskich żołnierzy na pewną śmierć?
- Na pewno zdawał sobie sprawę, że wojsko nie jest dobrze wyszkolone, nie miał jednak wpływu na decyzję radzieckich dowódców. Zresztą, planowano, by użyć 1. dywizji już 12 września pod Smoleńskiem. Berling wykręcił się żartem, że Polacy tyle razy brali Smoleńsk od zachodu, że nie zaszkodzi raz spróbować od wschodu.

Ale był wierny Stalinowi. Zgodził się, by z Polski uczynić 17. republikę ZSRR.
- To prawda, gdy został internowany, to jako jeden z pierwszych oficerów polskich wyraził zgodę na współpracę z Armią Czerwoną. Berlingowi Stalin imponował, był mu wdzięczny za mianowanie go głównym dowódcą. Stopniowo jednak Berling zmieniał swoją postawę. Przeciwstawiał się ingerencjom polskich komunistów w sprawy wojskowe. Stalin to widział i nabierał przekonania, że Berling jest trudnym partnerem. Mówił, że Wanda Wasilewska miała rację, iż to pozostawiony agent Andersa. Chociaż faktycznie było odwrotnie, to polscy politycy wojskowi zarzucali Berlingowi, że był agentem Stalina. Rok później polski sąd wojskowy na Zachodzie skazał Berlinga na karę śmierci, ale naczelny wódz, generał Sosnkowski, nie zaakceptował tego wyroku, by nie zaogniać stosunków ze Stalinem.

Nadmiernie ambitny, drażliwy, skłonny do konfliktów Berling był postacią tragiczną. W 1944 roku, gdy podjął decyzję pomocy powstaniu warszawskiemu, Stalin wycofał 1. Armię Wojska Polskiego z linii frontu, a Berlinga zdjął z dowództwa.

Po wielu latach milczenia wokół bitwy pod Lenino w tym roku zapowiadają się uroczyste obchody rocznicy. Pierwszy raz od 1989 roku ma w nich uczestniczyć minister obrony. Wiadomo z jakich względów - zbliżają się wybory. Na obchody jednak nie zaproszono generała Jaruzelskiego.
- Dla żołnierzy, którzy walczyli pod Lenino, dla tych, którzy tego dnia przez wiele lat obchodzili swoje święto, Jaruzelski jest symbolem żołnierza, który dzielił z nimi los wojenny, jego brak na uroczystościach wielu odczuje jako dysonans. Ale nie ma pełnej zgody co do oceny Jaruzelskiego, bo rzutuje na nim jego późniejsza działalność polityczna, za którą ponosi odpowiedzialność.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny