- Byliśmy tym zaskoczeni, takiej porażki dawno nie było - przyznaje Anna Niczyporuk, dyrektorka Zespołu Szkół Elektrycznych w Białymstoku, komentując ubiegłoroczne wyniki egzaminów zawodowych w technikum elektrycznym.
W tej szkole zdał go zaledwie co trzeci uczeń. A w skali całego województwa było jeszcze gorzej - dyplom dostało nieco ponad 21 procent zdających, czyli zaledwie co piąty.
Równie kiepsko poszło przyszłym technikom mechanikom w regionie - dyplom potwierdzający kwalifikacje w tym zawodzie otrzymało niecałe 33 proc. zdających. Niższe niż ogólnopolska średnia były też wyniki podlaskich szkół w takich zawodach jak np.: technik żywienia i gospodarstwa domowego, technik technologii żywności czy technik informatyk.
Przyczyn takiej sytuacji jest kilka. Przede wszystkim - niezbyt fortunne terminy egzaminów zawodowych: odbywają się w czerwcu, zaraz po zakończeniu matur. A uczniom często bardziej zależy na zdaniu matury, bo wybierają się na studia. W takiej sytuacji egzaminy zawodowe mają dla nich drugorzędne znaczenie.
Są też inne powody, bardziej zależne od zasad organizacji kształcenia.
- U nas, jeśli chodzi o zawód mechanika pojazdów, wyniki są o wiele gorsze w technikum, bo zajęcia praktyczne odbywają się poza szkołą, w Centrum Kształcenia Praktycznego - otwarcie mówi Tadeusz Halicki, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Białymstoku. - A współpraca z nim nie zawsze jest dobra.
Są jednak szanse, że sytuacja zmieni się na lepsze. Dyrektorzy szkół nie mają zamiaru odpuszczać wychowankom i biorą się za solidne przygotowanie ich do zawodu.
- W ramach projektów unijnych wprowadziliśmy dodatkowe zajęcia, na godzinach dyrektorskich są powtórzenia z przedmiotów, które skończyły się przed klasą czwartą, odbywają się dodatkowe konsultacje - wylicza Anna Niczyporuk. - Uczniowie muszą obowiązkowo chodzić na te zajęcia. Dla kolejnych absolwentów ubiegłoroczne wyniki to był kubeł zimnej wody i sygnał, że nic samo się nie zrobi. Młodzież musi być na zajęciach. A my jesteśmy w stanie odpowiednio przygotować ich do egzaminów.
Wkrótce zmienią się też same zasady egzaminów zawodowych.
- Uczeń w trakcie nauki będzie zdawał tyle egzaminów, z ilu kwalifikacji składa się dany zawód, żeby mieć pełne uprawienia zawodowe - wyjaśnia Ryszard Pszczółkowski, dyrektor wydziału szkolnictwa ponadgimnazjalnego i kształcenia ustawicznego w podlaskim kuratorium. - I będzie je miał zdane na długo przed maturą.
Pierwszym rocznikiem, który będzie zdobywał uprawnienia zawodowe według nowych zasad będzie młodzież, która zaczęła naukę we wrześniu ubiegłego roku. Dlatego w zawodówkach nowy egzamin odbędzie się za dwa lata, w technikach - za trzy.
Dyrektorzy szkół mają też własne sugestie co należy zrobić, by więcej osób zdawała egzaminy zawodowe.
- Lepsze byłoby pozostawienie kształcenia praktycznego szkołom, a nie w CKP - uważa Tadeusz Halicki. - I bardzo ważna sprawa: szkoły powinny jak najściślej współpracować z zakładami pracy. To najskuteczniejszy sposób kształcenia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?