Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taras Romańczuk: Byliśmy bliżej wygranej

Wojciech Konończuk
Taras Romańczuk jest dobrej myśli przed kolejnym spotkaniem
Taras Romańczuk jest dobrej myśli przed kolejnym spotkaniem Wojciech Wojtkielewicz
Nie ma w nas zniechęcenia, a atmosfera w szatni jest dobra – mówi ukraiński pomocnik Taras Romanczuk po wyjazdowym remisie Jagi 1:1 z Cracovią.

Po rewelacyjnym starcie ekstraklasy Jagiellonia nie wygrała trzech kolejnych spotkań. Jej piłkarze mogą mieć pretensje tylko do siebie, bo tracą punktów przez swoją zatrważającą nieskuteczność.

– Po Cracovii przypomniało mi się spotkanie kończące poprzedni sezon, kiedy też w końcówce uratowaliśmy remis z Lechem Poznań, ale wielkiej radości nie było, bo przecież nie zostaliśmy mistrzem – opowiada Romanczuk. – W Krakowie też wygrana wymknęła nam się z rąk, ale z drugiej strony, zdobyliśmy punkt i nie ma też co rozpaczać – dorzuca.

Ukrainiec zaliczył udany powrót po przebytej kontuzji i należał do wyróżniających się piłkarzy Jagi, szczególnie w pojedynkach powietrznych. Trzeba jednak pamiętać, że gospodarze zagrali bez swego „asa lotnictwa” – Miroslava Covilo.

– I bez niego Cracovia była groźna w powietrzu, szczególnie przy stałych fragmentach gry i musieliśmy być czujni. Tym bardziej cieszę się, że nie dopuściliśmy do zbyt wielu sytuacji podbramkowych – zaznacza nasz rozmówca. – Dlatego nie zgadzam się ze zdaniem trenera Michała Probierza, że rywale mieli mecz pod kontrolą. Rzut karny był po naszym błędzie, a jeśli patrzeć na sytuacje strzeleckie, jeśli ktoś był bliżej wygranej, to Jagiellonia – dorzuca.

Romanczuk odnosi się też do sytuacji, w której gospodarze domagali się odgwizdania spalonego Cilliana Sheridana i nieuznania gola wyrównującego.

– Moim zdaniem Piotrek Wlazło uderzył nie do obrony. Był jeszcze rykoszet i piłka wpadła w boczną siatkę. Grzesiek Sandomierski był bez szans na interwencję i według mnie gol był prawidłowy – przekonuje Ukrainiec.

Romanczuk zapomniał już o swoim niedoszłym transferze zagranicznym.

– Nie chodziło o to, że tuż przed zamknięciem okienka doznałem kontuzji. Przecież nie był to groźny uraz. Po prostu głośno było w mediach, a brak konkretnych ofert. To już minęło i skupiam się na treningach i grze. Jeśli poprawimy skuteczność, to szybko znów zaczniemy wygrywać – kończy piłkarz Jagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny