Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studzianki: Pożar. Trudna akcja gaszenia (wideo)

Julita Januszkiewicz
Boimy się - mówią Władysław i Małgorzata Kamińscy ze wsi Horodnianka. Ich rodzina opuściła dom, po tym jak dym z pożaru składowiska śmieci pojawił się nad budynkami. Oni zostali, bo ktoś musi dopilnować zwierząt i dobytku.
Boimy się - mówią Władysław i Małgorzata Kamińscy ze wsi Horodnianka. Ich rodzina opuściła dom, po tym jak dym z pożaru składowiska śmieci pojawił się nad budynkami. Oni zostali, bo ktoś musi dopilnować zwierząt i dobytku. Anatol Chomicz
To jakiś kataklizm - martwią się Małgorzata i Władysław Kamińscy ze wsi Horodnianka. Ich najbliżsi musieli opuścić dom po tym, jak gęsty i gryzący dym z płonącego składowiska śmieci w oddalonych o pół kilometra Studziankach przesunął się nad budynki mieszkalne.

Masa pyłu zasypała okolice. Sąsiedniego lasu nie było widać. Śnieg momentalnie zrobił się czarny. Nie dało się normalnie oddychać i bardzo kręciło się w głowie. Musiałem nałożyć maskę - opowiada pan Władysław.

Powiadomił policję, straż pożarną i sanepid. Rodzina musiała opuścić dom.

Dwoje dzieci oraz chorą na astmę matkę i ojca ewakuowano. Pan Władysław i jego żona postanowili jednak pozostać, by pilnować gospodarstwa oraz krów.

W poniedziałek sytuacja unormowała się. We wsi byli inspektorzy sanepidu. - W domu nie ma skażenia - zapewnił Andrzej Jarosz, rzecznik sanepidu.

Zobacz zdjęcia z akcji gaśniczej: Pożar trwa. Sortownia odpadów zadymiona (zdjęcia, wideo)
Składowisko śmieci w Studziankach z 20 tys. ton odpadów zaczęło się palić w czwartek, tuż przed północą. Gaszenie, które jest niezwykle trudne, potrwa przez kilka dni. - Dotychczas udało się zmniejszyć powierzchnię składowiska o 15 procent. Dostępne są już fragmenty, do których nie można było dotrzeć - mówi Dariusz Sadowski, zastępca komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Białymstoku.

- Nie ma zagrożenia dla środowiska - zapewnia Lech Januszko, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.

Maciej Potentas, prezes spółki Czyścioch (właściciel sortowni) uważa, że przyczyną pożaru był sabotaż. Dlatego złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. - Nasi przeciwnicy ciągle robią zdjęcia, filmują. Zamierzamy wynająć firmę ochroniarską i zamontować kamery - tłumaczy.

W związku z pożarem w Studziankach, kilka organizacji ekologicznych wystosowało apel do władz wojewódzkich oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. W ich ocenie, miejsce to jest obecnie na skraju katastrofy ekologicznej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny