- Nie jestem zmęczony. Przyzwyczaiłem się już, że jak jestem wzywany do prokuratury w Łomży, to tylko po to, żeby usłyszeć zarzuty. W żadnej ze spraw, w których jestem oskarżony nie byłem bowiem przesłuchiwany przez prokuraturę na etapie śledztwa. Ale śpię spokojnie, bo wiem, że jestem niewinny - mówi Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki.
Kilka dni temu łomżyńska Prokuratura Okręgowa postawiła burmistrzowi kolejny zarzut. Tym razem chodzi o nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji administracyjnych dla dwóch firm, które w okolicach Sokółki wydobywają żwir. Chodzi m.in. o decyzje umożliwiające wydanie kopalniom koncesji na wydobycie. Zarzut przekroczenia uprawnień w tej sprawie usłyszał także jego zastępca Piotr B.
- Jeszcze w tym roku akt oskarżenia trafi do sądu w Sokółce - mówi Janusz Sobieski, naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Łomży.
Ale to nie jedyna sądowa sprawa, która czeka burmistrza. We wrześniu łomżyńska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu, jego zastępcy, staroście i członkowi powiatu sokólskiego. Ciążą na nich zarzuty przekroczenie uprawnień i fałszowania dokumentów związanych z kupnem przez gminę samochodu służbowego. Do tej pory nie został wyznaczony termin pierwszej rozprawy.
Jakby tego było mało, Stanisław Małachwiej będzie od nowa sądzony w tzw. sprawie anulowanego mandatu.
Burmistrz miał wpłynąć na komendanta straży miejskiej aby ten nie ukarał jego znajomej 100-złotowym mandatem za złe parkowanie. I chociaż wyrok w tej sprawie już zapadł (pierwsza instancja skazała burmistrza, druga uniewinniła), sprawa będzie rozpatrywana od nowa. Sąd Najwyższy uznał bowiem kasację łomżyńskiego prokuratora, który nie zgodził się z wyrokiem uniewinniającym.
- Można odnieść wrażenie, że pan prokurator uwziął się na Sokółkę i na nas jako samorządowców. To wygląda jak jakaś nagonka - kwituje kolejne zarzuty Stanisław Małachwiej.
Dr Jarosław Matwiejuk z wydziału prawa Uniwersytetu w Białymstoku podkreśla jednak, że prokuratura stawiając zarzuty musi mieć solidne podstawy.
- Coraz częściej słyszymy o samorządowcach różnego szczebla, którzy mają jeden albo tak jak w przypadku Sokółki, po kilka prokuratorskich zarzutów. Może w związku z tym należałoby znowelizować ustawę o samorządzie gminnym. Tak, aby tacy samorządowcy byli zawieszani w swoich funkcjach do czasu wyjaśnienia sprawy. Bo teraz, chociaż oddźwięk społeczny takich zarzutów jest fatalny, to w ramach obowiązującego prawa burmistrz dalej może zarządzać gminą. Dopiero za niespełna rok mieszkańcy Sokółki w wyborach będą mogli ocenić fakt, że burmistrz ma zarzuty w trzech zupełnie różnych sprawach - podkreśla Jarosław Matwiejuk.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?